- Piję Fantę, więc jestem fantastyczny! - Krzyknął radośnie Michael, upijając napój. Parsknąłem śmiechem.
Wsiedliśmy w samochód i odjechaliśmy z pod hotelu. Jeszcze nie wiem co było naszym kolejnym celem, bo Ashton Irwin, mój przewodnik, wykłócał się z Cliffordem. O napoje, kochani.
- Fantastyczny to mogę być ja, a nie ty. - Prychnął popijając swoją Fantę. - Ty wyglądasz co najwyżej jakby ci się jednorożec na łeb wysrał.
- Ty fantastyczny? Ty z tymi włosami to możesz co najwyżej iść do psiego fryzjera. - Prychnął, delektując się swoją Fantą.
- Kto tu jest psem, co Clifford? - Uniósł brwi, najwyraźniej myśląc że Michael mu się nie odgryzie.
Ale Michael zawsze jest na wygranej pozycji. ZAWSZE.
Wyrwał Ashtonowi puszkę Fanty, wylał zawartość przez otwartą szybę, zgniótł puszkę i oddał mu.
- O nie, tego ci nie daruję! - Cisnął w niego zgniecioną puszką, i tak właściwie był gotowy się na niego rzucić. W samochodzie.
- JAK SIĘ ZARAZ OBAJ NIE ZAMKNIECIE TO WYSADZĘ WAS POD JAKĄŚ RUINĄ ZABITĄ DECHAMI! - Wrzasnąłem na cały głos, na co wszyscy aż podskoczyli. Prawilnie usiadli, i wszystko toczyło się tak, jakby tej przepychanki słownej wcale nie było.
- Następnym punktem w którym zarejestrowany był numer, jest klub zawzięcie rywalizujący z twoim. - Odparł Ashton.
- Dlaczego tam?! - Warknąłem zaciskając ręce na kierownicy.
Klub "Nitro" to jedyny klub w mieście, którego nienawidzę, i mój szef z nim rywalizuje. Pamiętam jak dziś, byłem tam z Nathalie, potańczyć, napić się, jak w klubie. A jedyne co spotkało moje oczy to próba obnażenia towarzyszącej mi dziewczyny przez pijanych facetów. Pracownicy nie reagowali, wręcz wyglądali, jakby zaraz mieli to nagrać. Wtedy postawiłem tam stopę ostatni raz.
- Uspokój się, będziemy tam maksymalnie pięć minut. - Zapewnił Ash.
- Całe pięć minut za dużo. - Teraz i ja byłem gotowy wykłócać się z Irwinem.
- Czy tylko mnie zastanawia jedna rzecz? - Zagadnął Calum uciszając naszą dwójkę.
- Co niby? - Ponownie skupiłem się na drodze, skręcając w stronę "Nitro".
- Zastanawia mnie to że numer Nathalie jest zapisany w klubowym komputerze. - Uniósł brwi.
Zacisnąłem ręce na kierownicy.
- Luke, uspokój się. - Powiedział ponownie Ashton.
- Nie dość że tam była, to jeszcze zostawiła temu szefowi numer?! - Chyba pierwszy raz byłem aż tak zdenerwowany na Nathalie.
- Narazie nie możesz w to wnikać, ma wolną rękę. - Przypomniał Michael.
Wziąłem parę głębokich oddechów by się uspokoić, i zaparkowałem pod "Nitro".
- Luke, może zosta...
- No chyba kurwa nie, idę z wami. - Wysiadłem z samochodu, i to jako pierwszy, dopiero po mnie wyszedł Ashton, Calum i Michael.
- Krótko i na temat, żadnych niepotrzebnych gadek. - Poinformował Irwin, w szczególności patrząc na mnie, wiedząc, że w razie czego będę pierwszym który zacznie te gadki.
Weszliśmy do środka, a wzrok każdego skierował się na nas.
- Ja cię znam! - Usłyszałem rozbawiony głos barmana, patrzącego ewidentnie na mnie. - Ostatnio przyprowadziłeś tu tą piękną blondwłosą dziewczynę! Całe szczęście że była tu bez ciebie, spuszczona ze smyczy potrafi naprawdę wiele.
- STÓJ! - Krzyknęła cała trójka moich przyjaciół, gdy bez wahania chciałem podejść do gościa z pięściami. Teraz mnie trzymają.
Nie wiem czy ten barmarzyna mówi prawdę, czy łże by mnie sprowokować. W obu sytuacjach obiłbym mu ryj.
- Idziemy do szefa tego lokalu Lucas. - Powiedział stanowczo Ashton.
- To tam, szefuńcio aż musiał se jej numer zapisać. - Wskazał na drzwi. Uśmiechnął się pod nosem, zapewne mając brudne myśli z moją Nathalie.
Chłopcy szybko podążyli do wskazanych drzwi, na wszelki wypadek ciągle mnie trzymając.
- Słucham? - Powiedział od niechcenia starszy mężczyzna, gdy przekroczyliśmy próg jego gabinetu.
- Nathalie White. - Warknąłem przeszywając go wzrokiem. - Kiedy tu była i dlaczego masz jej numer w systemie?!
- Młody, spokojnie! - Parsknął rozbawiony. - Z chęcią odpowiem na oba pytania. - Podniósł się z obrotowego krzesła. - Mam numer tej panienki w systemie, ponieważ w telefonie mógłbym przypadkiem usunąć, a gdybym to zrobił, to okropnie bym żałował, ostatnio była tu piętnastego maja.
Dzień po wymeldowaniu się z hotelu.
- Jeżeli jej coś zrobiłeś... - Powiedziałem groźnie, i zaś zostałem przytrzymany przez chłopaków.
- Ja zrobiłem? - Parsknął śmiechem. - To ona wszystko robiła, niczym rasowa suka.
Napiąłem wszystkie mięśnie, i wyrwałem się, zaczynając okładać mężczyznę po twarzy.
- Hemmings kurwa, zostaw go! - Krzyknął Ashton próbując mnie odciągnąć. Uderzyłem gościa ostatni raz, i splunąłem na twarz śliną.
- Wracam do samochodu. - W mgnieniu oka już mnie nie było. Usiadłem na swoim stałym miejscu kierowcy w samochodzie, i sięgnąłem po zeszyt.
"Byliśmy w "Nitro", tak kurwa, właśnie tam. Dalej pracują tam najgorsi cwele jakich kiedykolwiek miałem okazję poznać. Numer Nathie był w klubowym systemie. Nie wiem czy mnie okłamali dla prowokacji, czy może Nathie nie wszystko mi mówiła. Byłem na nią zły i dalej jestem, ale złość na nią szybko mi przechodzi. Gdy tylko ją zobaczę, wszystko mi wytłumaczy.
Znajdę moją Nathie."
☆
Hejka!
Dziś rozdział wcześnie, żebyście mieli co czytać na lekcjach. 😗Dash x
CZYTASZ
Amnesia | L.H.
FanfictionChciałbym obudzić się z amnezją, i zapomnieć o tych małych głupich rzeczach... Chociaż nie, nigdy nie chciałbym utracić wspomnień związanych z nią.