Jechaliśmy i jechaliśmy, aż wyjechaliśmy z Sydney. Drogę spędzaliśmy w ciszy, którą każdy bał się przerwać, obawiając się zapewne, że wybuchnę słowotokiem niekoniecznie miłych słów w stronę któregoś z nich. Patrząc w lusterko widziałem jak Michael parę razy otwierał usta by coś powiedzieć, ale ostatecznie rezygnował.
- Zatrzymaj się. - Powiedział Ashton, skupiając wzrok na kartce oraz GPS'ie w telefonie. - To tutaj.
Według polecenia zatrzymałem się i spojrzałem na miejsce które miało być kolejnym punktem z listy. Był to domek. Skromny, mały domek mieszkalny.
- Ash, ja uznałem cię za moją prawą rękę na całą podróż, jeżeli tobie zebrało się na żarty... - Zagroziłem.
- Spokojnie Lucyfer, nie żartuję. Kolejnym miejscem w którym była Nathalie, jest ten domek.
- W domu mieszkalnym nie ma potrzeby by zapisywać czyjś numer w komputerze, chyba że tam mieszka jakaś mafia. - Spojrzałem na niego z politowaniem. Wywrócił oczami.
- Naprawdę myślisz że przegrzebałem tylko komputery? - Prychnął. - Wtedy nie siedziałbym nad tym całą noc. Zidentyfikowałem również jej kartę SIM.
Spojrzałem na niego z uznaniem, ale jednocześnie i oburzeniem.
- Nie powiedziałeś mi o tym!
- Bo to miało być zaskoczenie, jak zajebistego masz przyjaciela, wywyższającego się ponad tych kretynów z tyłu. - Odparł pewnie.
- Ej! - Krzyknęli zsynchronizowanie Calum z Michaelem.
- No co? - Spojrzał na nich. Gdyby miał lasery w oczach wypaliłby im na czole napis "Najstarszy, więc najmądrzejszy." I dodałby kutasy.
- Na ej, odpowiada gej. - Michael zawsze się odgryzie. To po prostu Michael.
- Ja? - Ashton się oburzył. - Prędzej ty, nigdy nie widziałem cię z dziewczyną, z którą tworzyłeś związek!
- Bo trzymam w domu ukryty ołtarzyk poświęcony Luke'owi, to dlatego. - Otworzyłem szerzej oczy, tak samo jak Ash odwracając się w kierunku tylnych siedzeń.
- Żartowałem. - Zaśmiał się głośno. - Ale laski na jedną noc są gorące. Oprócz tej z imprezy u Jacoba. - Cmoknął w powietrzu.
- Dziwię się że jeszcze HIV nie złapałeś. - Prychnąłem wychodząc z samochodu. Reszta poszła w me ślady, więc szybko zablokowałem wóz.
- Dlatego w każdej półce w domu trzymam kondomy. - Powiedział z oczywistością.
- Jak znajdziesz laskę na stałe, to pogadamy. - Uciąłem temat stając pod drzwiami tego skromnego domu. Zapukałem, i cierpliwie czekałem. Już po chwili wszyscy usłyszeliśmy przekręcanie zamka.
- Pani Clementina?!
- Luke! Chłopcze jak ja cię dawno nie widziałam! - Staruszka objęła mnie lekko, promieniejąc szczęściem.
- Przecież Pani mieszkała gdzie indziej! - Nadal byłem w szoku, widząc przed sobą babcię Nathalie, którą niegdyś tak często odwiedzaliśmy.
- Owszem, ale postanowiłam się przeprowadzić w bardziej wyciszone miejsce. - Wytłumaczyła z miłym uśmiechem. - No już, nie stójcie tak w progu, wejdźcie!
Wszyscy weszliśmy do środka zaczynając się rozglądać. Pani Clementina ma niezłe oko do urządzania.
- Luke, więc co ciebie i tych miłych chłopców do mnie sprowadza? - Usiedliśmy w salonie, we czwórkę zajmując całą kanapę. Pani Clementina usiadła w fotelu.
CZYTASZ
Amnesia | L.H.
FanfictionChciałbym obudzić się z amnezją, i zapomnieć o tych małych głupich rzeczach... Chociaż nie, nigdy nie chciałbym utracić wspomnień związanych z nią.