- Jesteśmy w czarnej dupie. - Powiedziałem bezradnie, opierając się o samochód. Czując powagę w powietrzu, Michael powstrzymał się przed komentarzem o rasiźmie.
- Nie panikuj Luke. Musimy znaleźć sobie jakiś hotel. - Powiedział Ash.
- Hotel? A co my jesteśmy, milionerzy? - Prychnąłem.
- Więc motel, nie wszczynajcie kolejnej kłótni. - Calum zabrał mi kluczyki, i wsiadł za kierownicę.
- Przepraszam bardzo, co ty robisz Hood? - Uniosłem brwi.
- Nie będziesz prowadzić w takim stanie. Do środka! - Nakazał, odpalając silnik. Westchnąłem i usiadłem na miejsce pasażera obok niego, a Michael z Ashtonem z tyłu.
Właśnie powierzyłem mój samochód osobie, której ufam najmniej, bo jest największym kretynem.
- Ashton, gdzie jest najbliższy motel? - Spytał, odjeżdżając z pod domu Pani Clementiny.
- W Newcastle. - Odpowiedział odrazu. Calum jęknął, zważając na dzielącą odległość obu miast.
☆
Wygląd motelu najlepszy nie był, tak samo zresztą jak obsługa. Ale trzeba wytrzymać, skoro jedyne pieniądze jakie mamy to moje, które oszczędzałem na wyjątkowe okazje.
- Ile nocy spędzamy w tym chlewie? - Michael się skrzywił.
- Ty narzekasz? Ty możesz pójść do domu publicznego, i zamiast narzekać, przeleciałbyś wszystkie panny lekkich obyczajów. - Zmierzył mnie groźnym spojrzeniem. Parsknąłem śmiechem.
Uwielbiam im dogryzać.
- Jesteście pojebani. - Stwierdził Calum walając się na łóżko z telefonem w ręku, tak spędzając czas do późnej nocy.
☆
- Dobranoc.
- Dobranoc! - Powiedzieli synchronicznie, i już po paru momentach zapadli w sen.
Ja jednak nie mogłem zasnąć. Jak każdy pewnie wie, w porze nocnej twój mózg staje się podłym kutasiarzem który przypomina ci przeszłość.
Myślałem o wspólnych latach spędzonych z Nathalie, na co miałem ochotę uśmiechać się szeroko, i już nigdy nie przestać. A zaraz po tym, wszystko zastępował dzisiejszy dzień. Tajemniczy chłopak z jej wygaszacza, zostawienie telefonu u babci, i fakt, że najprawdopodobniej dla Nathalie jestem błędem z przeszłości. Oczy mi się zaszkliły.
- Luke? - Szepnął Mike, leżący najbliżej mnie. No co, to motel. Śpimy w jednym łóżku dwuosobowym. W czwórkę.
- Nic mi nie jest. - Powiedziałem odrazu zamykając oczy, by nie poddać się emocjom.
- Widzę. - Jak zwykle, trzymał przy swoim. Urok Mike'a, jednego z trzech najlepszych przyjaciół jakich w życiu miałem.
Spojrzałem na niego.- Byłem jej błędem. - Wyszeptałem.
- Nie mów tak, dopóki nie dowiemy się prawdy. - Również wyszeptał, by nie obudzić Caluma i Ashtona, którzy dalej spokojnie spali.
- Czy to możliwe, że byłem tak naiwny? - Pomału popadałem w załamanie dzisiejszym dniem. I to było straszne. Fakt, że znów poddaję się emocjom.
- Idź spać, Luke.
Nie chcąc drążyć tematu i opanować moją słabą psychikę, zamknąłem oczy. Tym razem udało mi się zasnąć.
Rano zdecydowanie obudziłem się przed wszystkimi, bo o ósmej rano. Spałem jakieś cztery godziny, czuję że ten dzień będzie ciężki.
Wygrzebałem się z łóżka nie budząc nikogo, i wyszedłem do łazienki na korytarzu by się ogarnąć. Jak stanąłem w progu łazienki, to aż się przeżegnałem, chociaż się nie modlę. To był chlew większy, niż jest w pokojach. Poobrywane kafelki, zardzewiałe krany z których cieknie woda, choć kurki są zakręcone. W tym momencie poważnie myślę nad tym, czy może odpuścić sobie tym razem tą czynność, jaką jest oporządzanie się w łazience.
- Jezusie Przenajświętszy. - Tuż koło mnie stanął Calum, jak myślę, z tą samą sprawą. W pomieszczeniu były dwa prysznice. Jeden z zasłonką, i lepiej wyglądający, i drugi bez zasłonki, wyglądający jak używany w średniowieczu. Spojrzeliśmy po sobie, i rozpoczęła się walka.
- Ha! Pierdol się Hood! - Powiedziałem dumnie, zasłaniając się zasłonką. Parę wyrwanych włosów było warte lepszego prysznica. Chłopak prychnął, i wskoczył pod gorszy prysznic.
☆
- Gotowi? Zabieramy się stąd. - Obejrzałem z obrzydzeniem pomieszczenie w którym spędziliśmy noc.
- Te prysznice były okropne. - Powiedział z niesmakiem Mike.
- I tak byłeś pod tym lepszym! - Ash prychnął.
- Wiedziałem bez pytania, że to Michael wygrał prysznicową bitwę. - Powiedziałem pewnie. Jestem prawie pewny, że Ashton się na mnie obraził.
- Dobra, zabieramy się stąd. - Ogłosił Calum.
- A tak właściwie to gdzie? - Zauważyłem. Bo teraz nie mamy żadnego punktu zaczepienia.
- Tam, gdzie nas nogi poniosą. - Spojrzał na mnie.
- Chyba samochód. - Mruknąłem. Michael natychmiast stanął koło mnie, patrząc troskliwym wzrokiem. Kiwnąłem delikatnie głową sygnalizując mu, że wszystko jest ok.
☆
- Jestem głodny, skoczmy do knajpy. - Jęknął Calum. Jechaliśmy od piętnastu minut, nadal będąc w Newcastle.
- Dobra. - Westchnąłem skręcając w stronę znanej knajpy w mieście. I tak nie mamy nic do stracenia.
Zaparkowałem samochód, weszliśmy do środka. Pomimo wczesnej pory, bo była jedenasta, pewne miejsce w tejże knajpie, a mianowicie bar, już było okupowane. Skrzywiłem się lekko, ale cieszyłem się, że nie muszę dzisiaj być w pracy, i pewnie jeszcze przez długi czas nie będę. O ile wogóle.
Usiedliśmy przy stoliku i przeglądneliśmy menu.
- Tu nie ma takiej burżuacji jak u ciebie w lodówce, Hemmo. - Stwierdził Ashton. Przewróciłem oczami.
- Będziecie musieli jeszcze trochę wytrwać, bez tej mojej "burżuacji". Co zamawiacie? - Zerknąłem na nich.
- To. - Powiedział Calum, wskazując na swoje menu. To samo zrobili Ashton z Michaelem, wybierając to, co najbardziej im przypasowało. Zamówiliśmy więc, i czekaliśmy.
- Cholera, White to taka niezła dupa. - Odrazu się zainteresowałem, gdy usłyszałem znajome nazwisko przy barze. Siedziało tam dwóch lekko przypakowanych facetów, tak w wieku Ashtona.
- Ciebie też już zaspokoiła? - Spytał drugi.
Miałem nadzieję że mówią o innej osobie.
- I to jak! A takie zajebiste laski potrafi robić... - Westchnął.
- O tak. Kto by pomyślał, że taka potulna dziewczyna jaką jest Nathalie White, stanie się taką udaną dziweczką?
☆
Hej hej! 🙈
Odrazu was poinformuję, że mam czas na pisanie SP, i na kolejny wtorek już powinien być rozdział. 🙈
Dziś przychodzę do was z tym, mam nadzieję, że wam się spodoba. 😗
Dash x
CZYTASZ
Amnesia | L.H.
FanfictionChciałbym obudzić się z amnezją, i zapomnieć o tych małych głupich rzeczach... Chociaż nie, nigdy nie chciałbym utracić wspomnień związanych z nią.