11 - "Ha!"

55 5 0
                                    

- Jesteśmy w czarnej dupie. - Powiedziałem bezradnie, opierając się o samochód. Czując powagę w powietrzu, Michael powstrzymał się przed komentarzem o rasiźmie.

- Nie panikuj Luke. Musimy znaleźć sobie jakiś hotel. - Powiedział Ash.

- Hotel? A co my jesteśmy, milionerzy? - Prychnąłem.

- Więc motel, nie wszczynajcie kolejnej kłótni. - Calum zabrał mi kluczyki, i wsiadł za kierownicę.

- Przepraszam bardzo, co ty robisz Hood? - Uniosłem brwi.

- Nie będziesz prowadzić w takim stanie. Do środka! - Nakazał, odpalając silnik. Westchnąłem i usiadłem na miejsce pasażera obok niego, a Michael z Ashtonem z tyłu.

Właśnie powierzyłem mój samochód osobie, której ufam najmniej, bo jest największym kretynem.

- Ashton, gdzie jest najbliższy motel? - Spytał, odjeżdżając z pod domu Pani Clementiny.

- W Newcastle. - Odpowiedział odrazu. Calum jęknął, zważając na dzielącą odległość obu miast.

Wygląd motelu najlepszy nie był, tak samo zresztą jak obsługa. Ale trzeba wytrzymać, skoro jedyne pieniądze jakie mamy to moje, które oszczędzałem na wyjątkowe okazje.

- Ile nocy spędzamy w tym chlewie? - Michael się skrzywił.

- Ty narzekasz? Ty możesz pójść do domu publicznego, i zamiast narzekać, przeleciałbyś wszystkie panny lekkich obyczajów. - Zmierzył mnie groźnym spojrzeniem. Parsknąłem śmiechem.

Uwielbiam im dogryzać.

- Jesteście pojebani. - Stwierdził Calum walając się na łóżko z telefonem w ręku, tak spędzając czas do późnej nocy.

- Dobranoc.

- Dobranoc! - Powiedzieli synchronicznie, i już po paru momentach zapadli w sen.

Ja jednak nie mogłem zasnąć. Jak każdy pewnie wie, w porze nocnej twój mózg staje się podłym kutasiarzem który przypomina ci przeszłość.

Myślałem o wspólnych latach spędzonych z Nathalie, na co miałem ochotę uśmiechać się szeroko, i już nigdy nie przestać. A zaraz po tym, wszystko zastępował dzisiejszy dzień. Tajemniczy chłopak z jej wygaszacza, zostawienie telefonu u babci, i fakt, że najprawdopodobniej dla Nathalie jestem błędem z przeszłości. Oczy mi się zaszkliły.

- Luke? - Szepnął Mike, leżący najbliżej mnie. No co, to motel. Śpimy w jednym łóżku dwuosobowym. W czwórkę.

- Nic mi nie jest. - Powiedziałem odrazu zamykając oczy, by nie poddać się emocjom.

- Widzę. - Jak zwykle, trzymał przy swoim. Urok Mike'a, jednego z trzech najlepszych przyjaciół jakich w życiu miałem.
Spojrzałem na niego.

- Byłem jej błędem. - Wyszeptałem.

- Nie mów tak, dopóki nie dowiemy się prawdy. - Również wyszeptał, by nie obudzić Caluma i Ashtona, którzy dalej spokojnie spali.

- Czy to możliwe, że byłem tak naiwny? - Pomału popadałem w załamanie dzisiejszym dniem. I to było straszne. Fakt, że znów poddaję się emocjom.

- Idź spać, Luke.

Nie chcąc drążyć tematu i opanować moją słabą psychikę, zamknąłem oczy. Tym razem udało mi się zasnąć.

Rano zdecydowanie obudziłem się przed wszystkimi, bo o ósmej rano. Spałem jakieś cztery godziny, czuję że ten dzień będzie ciężki.

Wygrzebałem się z łóżka nie budząc nikogo, i wyszedłem do łazienki na korytarzu by się ogarnąć. Jak stanąłem w progu łazienki, to aż się przeżegnałem, chociaż się nie modlę. To był chlew większy, niż jest w pokojach. Poobrywane kafelki, zardzewiałe krany z których cieknie woda, choć kurki są zakręcone. W tym momencie poważnie myślę nad tym, czy może odpuścić sobie tym razem tą czynność, jaką jest oporządzanie się w łazience.

- Jezusie Przenajświętszy. - Tuż koło mnie stanął Calum, jak myślę, z tą samą sprawą. W pomieszczeniu były dwa prysznice. Jeden z zasłonką, i lepiej wyglądający, i drugi bez zasłonki, wyglądający jak używany w średniowieczu. Spojrzeliśmy po sobie, i rozpoczęła się walka.

- Ha! Pierdol się Hood! - Powiedziałem dumnie, zasłaniając się zasłonką. Parę wyrwanych włosów było warte lepszego prysznica. Chłopak prychnął, i wskoczył pod gorszy prysznic.

- Gotowi? Zabieramy się stąd. - Obejrzałem z obrzydzeniem pomieszczenie w którym spędziliśmy noc.

- Te prysznice były okropne. - Powiedział z niesmakiem Mike.

- I tak byłeś pod tym lepszym! - Ash prychnął.

- Wiedziałem bez pytania, że to Michael wygrał prysznicową bitwę. - Powiedziałem pewnie. Jestem prawie pewny, że Ashton się na mnie obraził.

- Dobra, zabieramy się stąd. - Ogłosił Calum.

- A tak właściwie to gdzie? - Zauważyłem. Bo teraz nie mamy żadnego punktu zaczepienia.

- Tam, gdzie nas nogi poniosą. - Spojrzał na mnie.

- Chyba samochód. - Mruknąłem. Michael natychmiast stanął koło mnie, patrząc troskliwym wzrokiem. Kiwnąłem delikatnie głową sygnalizując mu, że wszystko jest ok.

- Jestem głodny, skoczmy do knajpy. - Jęknął Calum. Jechaliśmy od piętnastu minut, nadal będąc w Newcastle.

- Dobra. - Westchnąłem skręcając w stronę znanej knajpy w mieście. I tak nie mamy nic do stracenia.

Zaparkowałem samochód, weszliśmy do środka. Pomimo wczesnej pory, bo była jedenasta, pewne miejsce w tejże knajpie, a mianowicie bar, już było okupowane. Skrzywiłem się lekko, ale cieszyłem się, że nie muszę dzisiaj być w pracy, i pewnie jeszcze przez długi czas nie będę. O ile wogóle.

Usiedliśmy przy stoliku i przeglądneliśmy menu.

- Tu nie ma takiej burżuacji jak u ciebie w lodówce, Hemmo. - Stwierdził Ashton. Przewróciłem oczami.

- Będziecie musieli jeszcze trochę wytrwać, bez tej mojej "burżuacji". Co zamawiacie? - Zerknąłem na nich.

- To. - Powiedział Calum, wskazując na swoje menu. To samo zrobili Ashton z Michaelem, wybierając to, co najbardziej im przypasowało. Zamówiliśmy więc, i czekaliśmy.

- Cholera, White to taka niezła dupa. - Odrazu się zainteresowałem, gdy usłyszałem znajome nazwisko przy barze. Siedziało tam dwóch lekko przypakowanych facetów, tak w wieku Ashtona.

- Ciebie też już zaspokoiła? - Spytał drugi.

Miałem nadzieję że mówią o innej osobie.

- I to jak! A takie zajebiste laski potrafi robić... - Westchnął.

- O tak. Kto by pomyślał, że taka potulna dziewczyna jaką jest Nathalie White, stanie się taką udaną dziweczką?

Hej hej! 🙈

Odrazu was poinformuję, że mam czas na pisanie SP, i na kolejny wtorek już powinien być rozdział. 🙈

Dziś przychodzę do was z tym, mam nadzieję, że wam się spodoba. 😗

Dash x

Amnesia | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz