- Mamo! Chodźmy już! - spojrzałam na mojego syna i uśmiechnęłam się. Tak bardzo się cieszył z okazji wyjścia na Pokątną.
- Spokojnie, daj mamie założyć buty. - zaśmiał się Draco.
- Kiedy ja chcę już iść... - marudził Scorpius.
Pospiesznie ubrałam czarne buty na koturnie i byłam gotowa.
Na Pokątną przedostaliśmy się proszkiem Fiuu. Na szczęście bez komplikacji. Ze śmiechem przypomniałam sobie jak Harry opowiadał mi, że kiedyś wpadł do złego kominka.
Draco spojrzał na mnie zdziwiony, a ja pocałowałam go w policzek.
- Kochanie, dasz mi na chwilę listę rzeczy, które mamy kupić? - spytałam podekscytowanego syna.
- Eee... chwilę... - zaczął szperać po kieszeniach. - Mam! - podał mi mocno pozaginany kawałek papieru.
Chwilę zajęło mi jego rozprostowanie, aby można było cokolwiek zrozumieć.
HOGWART
SZKOŁA
MAGII i CZARODZIEJSTWA
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••Umundurowanie
Studenci pierwszego roku muszą mieć:
1. Trzy komplety szat roboczych (czarnych)
2. Jedną zwykłą spiczastą tiarę dzienną (czarną)
3. Jedną parę rękawic ochronnych (ze smoczej skóry albo podobnego rodzaju)
4. Jeden płaszcz zimowy (czarny, zapinki srebrne)
Uwaga: wszystkie stroje uczniów powinny być zaopatrzone w naszywki z imieniem.Podręczniki
Wszyscy studenci powinni mieć po jednym egzemplarzu następujących dzieł:
Standardowa księga zaklęć (1 stopień) Mirandy Goshawk
Dzieje magii Bathildy Bagshot
Teoria magii Adalberta Wafflinga
Wprowadzenie do transmutacji (dla początkujących) Emerika Switcha
Tysiąc magicznych ziół i grzybów Phyllidy Spore
Magiczne wzory i napoje Arseniusa Jiggera
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć Newta Scamandera
Ciemne moce: Poradnik samoobrony Quentina Trimble'aPozostałe wyposażenie
1 różdżka
1 kociołek (cynowy, rozmiar 2)
1 zestaw szklanych lub kryształowych fiolek
1 teleskop
1 miedziana waga z odważnikamiStudenci mogą mieć także jedną sowę ALBO jednego kota, ALBO jedną ropuchę.
PRZYPOMINA SIĘ RODZICOM, ŻE STUDENTOM PIERWSZYCH LAT NIE ZEZWALA SIĘ NA POSIADANIE WŁASNYCH MIOTEŁ
- Dobrze, to ja pójdę ze Scorpiusem kupić szaty, różdżkę i sowę a ty kupisz resztę. - powiedziałam do męża.
Draco z westchnieniem udał się do księgarni.
- Mamo! Chodźmy najpierw po różdżkę! Proszę!
- Nie. Najpierw po szaty. Chodź. - złapałam syna za rękę i pociągnęłam w stronę sklepu.
W czasie, gdy Scorpiusowi robiono szaty, miałam chwilę wolnego czasu. Odtworzyłam sobie w myślach wygodny fotel, który czekał na mnie po powrocie. Mimo wszystko nie mieszkałam w jakiejś willi. Wraz z Draconen sprzedaliśmy jego wcześniejszy dom i kupiliśmy mniejszy. Miał cztery pokoje, kuchnię wraz z jadalnią, salon i dwie łazienki. Wprawdzie był dosyć luksusowy, ale w porównaniu z wcześniejszym...
Co do rodziców Dracona i moich... cóż, Voldemort dotrzymał obietnicy i nie zabił mojego męża, ale co do innych... do dziś nie wiemy co się z nimi stało. Moi rodzice? Zginęli, gdy byłam mała, nigdy ich nie znałam. Jedyną rodziną był Tom, ale on dołączył do nich. Przez Harry'ego.
Harry...
Często się z nim widuję, staramy się utrzymać kontakt. Podobnie mam z Hermioną i Ronem. Z Ginny nigdy się aż tak blisko nie trzymałam, więc od czasu do czasu po prostu wysyłałyśmy sobie listy.
- Mamooo! Już gotowe! Musisz zapłacić. - z zamyślenia wyrwał mnie mój synek. Szybko zapłaciłam krawcowej (nie wiem czy w świecie czarodziejów jest to prawidłowe określenie ~ aut.) i udałam się ze Scorpiusem do Olliviandera. Niestety jego samego tam nie było, po jego śmierci sklepem zajmował się jego krewny.
- O a kogo my tu mamy? Sara Riddle we własnej osobie! - zza lady wybiegł 30 letni mężczyzna w czarnej koszuli i tego samego koloru jeansach.
- Mark, już Sara Malfoy zapomniałeś? - z uśmiechem przytuliłam dawnego przyjaciela.
- Jak mógłbym zapomnieć? Przecież byłem na ślubie. To już 12 lat, tak? Jak ty z nim wytrzymujesz? - zażartował.
- Jakoś daję radę. - uśmiechnęłam się. - A jak tam u ciebie? Dawno nie rozmawialiśmy.
- Powiem ci w sekrecie, że zaczyna mi się układać z Anną. - uśmiechnął się porozumiewawczo. - To co młody czarodzieju? Wybieramy różdżkę? - dwa ostatnie zdania skierował do mojego syna stojącego dosyć daleko. Gdy tylko usłyszał Marka podbiegł do nas w podskokach.
- Tak! - krzyknął entuzjastycznie.
Ciemnowłosy sprzedawca uśmiechnął i wrócił za ladę. Pokazywał Scorpiusowi różne różdżki, przy czym stłukło się kilka wazonów i niektóre pudełka dosłownie wyleciały z półek. W końcu udało się wybrać tę idealną: 13 cali, wiąz, pióro gryfa, dosyć sztywna.
Zapłaciłam i udałam się do wyjścia.
- Sara! Zaczekaj!
Obróciłam się w stronę Marka.
- Dałaś za dużo. - wyjaśnił i dał mi resztę na rękę. - Do zobaczenia!
- Do zobaczenia. - delikatnie się uśmiechnęłam.
- Chodźmy już... - zaczął marudzić Scorpius.
- Dobrze. - jednym sprawnym ruchem otworzyłam drzwi.
- To teraz po sowę, tak?
- A nie mógłbym jakiegoś innego zwierzęcia? Na przykład węża.
- Przecież wiesz, że nie wolno. A sowa jest naprawdę przydatna. - próbowałam go przekonać.
- Ech... no dobrze. - odparł zrezygnowany.
Skierowaliśmy się do odpowiedniego sklepu.
Było tu naprawdę dużo zwierząt. Od razu podeszłam do pięknego, czarnego kota z zielonymi oczami. Tak się nim oczarowałam, że nie zauważyłam, kiedy Scorpius wybrał sowę. Była dosyć duża, z czarno - białymi piórami i miodowo - brązowymi oczami. Po krótkim wahaniu wzięłam też kota.
- I co? Jak ją nazwiesz? - Spytałam syna.
- To jest on, mamo. Będzie się nazywał... Alec. - oznajmił z uśmiechem na ustach. - A twój kot?
- Chyba moja kotka. - zaśmiałam się krótko. - Nazwę ją Lily.
- Kochanie? Kupiłaś kota? - spytał zdziwiony Draco.
- Kotkę, skarbie. - uśmiechnęłam się.
- Jeszcze o tym porozmawiamy. - odwzajemnił mój uśmiech i pocałował mnie w czoło.
_____________________________
Hejka!
Oto (tak jak obiecałam) pierwszy rozdział Sary Malfoy. Wiem, że powinna być inna nazwa, ale w związku z tym, że wzięła ślub z Draconem to musiałam to zmienić.
Co tam u was? Jak minęły wakacje? 🌴🌞
CZYTASZ
Sara Malfoy
FanfictionUdało jej się ułożyć swoje życie na nowo. Jest szczęśliwa. Jednak co się stanie, gdy dawna miłość odżyje? Czy będzie w stanie zapomnieć o zmarłym bracie? I czy ten brat na pewno umarł?