Rozdział 9 "Takie głupie marzenie psychopaty."

589 50 6
                                    

- Jemu nie da się pomóc...

Podskoczyłam i zobaczyłam Pana Blacka patrzącego na mnie ze współczuciem.

- Jejku wystraszył mnie pan. W ogóle to... jak...

- Się tu dostałem? No nie wiem... jestem czarodziejem więc...

- Myślałam, że tu nie można się teleportować.

- Skarbie to nie Hogwart. Tu jest dozwolone trochę więcej... poza tym osobiście poznałem Toma i gdyby, no, nie był Voldemortem to...

- Nie kończ. Nie musisz mi mówić jakim jest potworem.

- To twój brat. I powinnaś mu pomóc. -odpowiedział ze spokojem.

- Wiem, kocham go ale jego nie da się zmienić. - z oczu zaczęły mi lecieć nowe łzy.

- Saro... wiesz przecież, że osoba poczęta dzięki eliksirowi miłości nie będzie w stanie kochać. A się okazuje, że Tom naprawdę się o ciebie troszczy.

- Jestem mu potrzebna i tyle. Skończy ze mną jak tylko zrozumie, że nic nie znaczę. Może to i lepiej...

- O nie, masz już za sobą jedną próbę samobójczą. - spojrzałam na niego zaskoczona - Myślisz, że blizny są niewidoczne? Że znikną po kilku miesiącach? Latach? One będą z tobą aż do śmierci. I będą przypominać na nowo przez co musiałaś przejść.

- Proszę skończ. Ja po prostu... mnie to przerasta.

Black podszedł do mnie i mocno przytulił.

- Słońce, dasz radę. Jesteś najsilniejszą osobą jaką spotkałem a uwierz było ich wiele. Minie trochę czasu a będziesz naprawdę szczęśliwa. Zobaczysz. Ja się nigdy nie mylę.

~

Jadłam kolację, na którą kompletnie nie miałam ochoty, siedząc obok Toma.

- Możemy porozmawiać? - spytałam.

- Nie sądzę abyśmy mieli o czym. Ja zajmę się wszystkim.

- Znaczy?

- Zobaczysz. - spojrzał na mnie tajemniczo. - Wszystko w swoim czasie.

- Co dokładnie zamierzasz zrobić?

Zignorował moje pytanie.

- Tom.

Spojrzał, ale nic nie powiedział.

- Co ty chcesz zrobić!? Po co ci ta władza, powiedz.

- A po nic. Takie głupie marzenie psychopaty.

- Tom, nie denerwuj mnie nawet. Wiem, że możesz być dobry. Że mógłbyś poznać Scorpiusa, zamieszkać z nami... żyć jak normalny człowiek.

- Ja już nie jestem człowiekiem. - po tych słowach znowu się teleportował.

- Tom...

Znowu tego dnia się popłakałam. Nie mam już siły aby cały czas prowadzić z nim dyskusje. Muszę wymyślić jakiś plan, który mi pomoże.

Może by tak zaprosić go do siebie na kilka dni. Pokazałbym mu co to prawdziwa, kochająca się rodzina... tak to może się udać!

~

- Tom? Jesteś? - zapukałam do jego gabinetu.

- Wejdź.

- Słuchaj, myślałam... nie chciałbyś może poznać Scorpiusa? Wiem, że teraz jest w szkole ale za tydzień wraca na ferie i...

- Chcesz zapoznać swojego syna z mordercą?

- Ufam ci Tom.

- Naprawdę? Przecież w tej chwili mógłbym cię torturować.

- Ale tego nie robisz.

- Mógłbym.

- Tom, nie mam czasu na bezsensowne dyskusje. Zgadzasz się czy nie?

- Zastanowię się. - spojrzał na mnie. -Mam dużo pracy więc...

- Tak tak, już idę. - odparłam "delikatnie" zdenerwowanym tonem i wyszłam z gabinetu.

~

Przez kolejne kilka dni ćwiczyłam z Tomem zmianę jego wyglądu.

Nie miałam jakiegoś innego super fascynującego zajęcia bo wszystkie rzeczy robili państwo Malfoy.

Draco kilkanaście razy wysyłał mi sowy będąc pewnym, że jestem z Harry'm. Aż tak był tego pewien, że omal nie doszło między nimi do, kolejnego zresztą, pojedynku. Wkurzyłam się na niego i postanowiłam przedłużyć swój pobyt "w górach" o kilka tygodni.

No ale przecież muszę jakoś przekonać Toma do mojego pomysłu. I nawet mi się to udaje bo zaczął się poważnie nad tym zastanawiać.

Moje rozmyślania przerwała sowa uderzająca w szybę.

- Uh, czy ja muszę mieć cały czas otwarte okno? - spytałam sama siebie.

Ostrożnie podniosłam sowę z parapetu (uprzednio otwierając okno) i włożyłam do srebrnej klatki, która była przeznaczona właśnie na zmęczone podróżą ptaki.

Nalałam wody do miseczki i nasypałam suchej karmy do drugiej.

Delikatnie odwiązałam list i zaczęłam czytać.

Kochana Saro,

Nie musisz mnie więcej okłamywać, wiem wszystko od Blacka. Czemu mi nie powiedziałaś? Zrozumiałbym przecież.

- Nie zrozumiałbyś, Draco. - mruknęłam.

Czuję, że się od siebie oddalamy. Nie chcę żeby tak było. Kocham Cię najmocniej na świecie.

Proszę wróć na ferie. Będzie Scorpius... chcę żeby spędził ten czas z rodzicami...

- A więc o to chodzi. No cóż Draco będziesz spędzał ferie razem z moim bratem bo bez niego nigdzie się nie ruszam.

Uważaj na siebie. Czarny Pan jest potworem, sama to mówisz. Wystarczy, że straciłem przez niego rodziców, nie chcę i Ciebie.

Kocham Cię,
Draco

Wrzuciłam list do ognia.

Tak wiem, że Draco się o mnie troszczy.

Wiem, że mnie kocha.

Ale już sama nie wiem czy podzielam to uczucie.

______________________________

Hejcia,

Dużo dialogów, sporo miejsc akcji... no i dziwne zakończenie, które rodzi sporo pytań... zresztą nie tylko ono ale i cały rozdział...

Piszcie wasze pytania w komentarzach a może dostacie odpowiedź... ♥

I zresztą nie tylko pytania ale i przemyślenia...

Oraz opinie...

Podoba wam się mój nowy styl pisania?

I tak rozdział ma 700 słów a nawet trochę więcej ✔

Do zobaczenia w następnym rozdziale ♥

A i obiecuję że już nie będę się tak rozpisywać pod rozdziałem.

Chyba ❔

Sara MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz