Rozdział 6 "Prawda"

904 87 5
                                    

Teleportowałam się przed ponurym domem. W sumie to mógłby uchodzić za opuszczony zamek.

Poprawiłam sobie torbę na ramieniu i podeszłam do bramy. Otworzyła się bezszelestnie przy moim dotyku.

Po kilku minutach dotarłam do drzwi, które otworzyły się, gdy podeszłam do nich na odległość około 2 metrów. Niepewnie weszłam do środka.

- Saro... - czyiś głos dobiegał z ciemnego pokoju. - Tak długo...

Poczułam obok siebie czyjąś obecność, jednak nic nie widziałam.

Drzwi zamknęły się bezszelestnie pogrążając mnie w całkowitej ciemności.

- Tak dawno nie widziałem żywego człowieka... tak dawno nie czułem bicia czyjegoś serca...

Czyjaś zimna ręką pogładziła mnie po policzku.

- Saro...

- Pokaż się.

Nagle oślepił mnie błysk światła.

Przede mną stał przystojny mężczyzna w średnim wieku.

- Tom? - wyszeptałam.

- Tak, to ja.

Nagle oczy Toma zabłysnęły czerwienią.

- Malfoy! - krzyknął z furią.

- T-tak, panie? - spytał sędziwy staruszek. W jego oczach dostrzegłam przerażenie.

- Zabierz bagaże naszego gościa i postaw je w pokoju. - odpowiedział Tom.

- D-dobrze. - wyszeptał owy Malfoy i zniknął.

- Mówiłeś, że tak dawno nie widziałeś żywego człowieka. - powiedziałam z pretensją, patrząc się na miejsce zniknięcia staruszka.

- Ech, służba się nie liczy. Lucjusz i jego żona pomagają mi ze strachu. - odpowiedział. - Narcyza zaprowadzi cię do sypialni. Jutro czeka cię męczący dzień.

Po chwili przyszła Narcyza i zaprowadziła mnie do pokoju. Od razu położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Rano mogłam trochę bardziej przyjrzeć się pomieszczeniu.

Meble były czarne, ze srebrnymi dodatkami. Zresztą takie było chyba wszystko.

Podeszłam do torby i zaczęłam wyciągać z niej parę rzeczy. Były to m. in. biała koszula i czarne spodnie, bielizna, kilka środków higienicznych i ręcznik.

Weszłam do przestronnej łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w wybrane ubranie.

Gdy zeszłam na dół do kuchni, przy lodówce zauważyłam Narcyzę.

- Dzień dobry, podać coś? - powiedziała, uprzednio się kłaniając.

- Poproszę kawę. - odparłam i usiadłam przy stole.

Po chwili dostałam ciepły napój. Powoli go sącząc zastanawiałam się o czym dzisiaj porozmawiam z Tomem. Jakie tajemnice poznam.

- Pani Malfoy? Pan Tom panią woła. - powiedział Lucjusz, nagle pojawiając się przede mną. Wyciągnął rękę w moją stronę, a gdy ją złapałam, byłam już w przestronnym gabinecie.

- Saro, wiem, że chcesz się wszystkiego dowiedzieć. Dzisiaj będziesz mogła zadać mi dowolne pytania, na które odpowiem szczerze i wyczerpująco. - powiedział Tom, siedząc za biurkiem. Dłonią pokazał czarny fotel, na który usiadłam.

- No więc... co się z tobą działo? - spytałam, lekko zdenerwowana.

- Okazało się, że nieświadomie cząstka mojej duszy wszczepiła się w jedyną żywą istotę, na której mi zależało.

- We mnie?

- Tak. Dopóki żyjesz ty, żyję także ja. Nie starzeję się. Przybrałem formę, taką, w jakiej zawsze sobie mnie wyobrażałaś. Potrafię myśleć, mam bardzo dużą wiedzę. Jesteśmy ze sobą połączeni. Na razie cały czas staram się dowiedzieć co dokładnie się stało. Mam pełno książek o magii, jednak sam do tego nie dojdę. Właśnie dlatego chciałem się z tobą spotkać. Twoja wiedza może być bardzo przydatna. Możliwe, że nauczę cię wielu interesujących rzeczy, o których nie miałaś pojęcia.

Starałam się uważnie zapamiętać wszystko co mówił.

- Co robiłeś przez ten czas? Czemu nie dawałeś znaku życia?

- Co robiłem? Odnalazłem Narcyzę i Lucjusza, kupiłem od ciebie i Dracona ten ogromny budynek, oczywiście podając się za miłego człowieka w średnim wieku, poszukiwałem książek o różnych dziedzinach magii. Obecnie zajmują one cztery ogromne pokoje. Dlaczego nie dałem znaku życia? Chciałem w spokoju sobie wszystko ułożyć, zrozumieć wiele rzeczy. Zmieniłem się. - odpowiedział.

- Czemu podarowałeś mi tę szatę? Jest ona aż tak bardzo przydatna?

- Kiedy zwerbuję nowych czarodziei do pomocy, tym razem wykonując dokładnej selekcji, taką szatę dostanie każdy z nich. Wybacz, Saro. Nie zmieniłem się aż tak bardzo by być dobrym człowiekiem. Nadal pragnę władzy i mocy większej od wszystkich innych. A jedyną osobą, która może mi w tym przeszkodzić jesteś ty. Nie zabiję cię, potrzebuję twojej pomocy.

Wcale nie uspokoił mnie tymi słowami.

Najchętniej bym po prostu zniknęła i pojawiła się w domu. Jednak to co mówił Tom, było tak interesujące, że nie wiem czy bym dała radę.

- Niestety nie możemy na razie kontynuować tej rozmowy. Mam wiele obowiązków. Prosiłbym cię, abyś w tym czasie poszła do jednego z kilku pokoi z książkami. Ale do tylko jednego. - zastrzegł, po czym teleportował się, bez żadnego słowa pożegnania.

Sara MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz