Rozdział 8

40 5 5
                                    

Zdziwiłam się. Przecież Kuba od dawna nie żył. Jakim cudem to mogła być jego krew? Zerknęłam kątem oka na dziewczynę. Wątpię, by kłamała. Można było wyczytać z jej oczu, że mówi prawdę. Załamałam się. A może Nicolas powrócił i dlatego to jest krew Kuby? Zachwiałam się. Nie, to niemożliwe. A może... Sama nie wiem. Zdenerwowana swoją niewiedzą wyszłam z domku i skierowałam się w stronę domku dla potomstwa Ateny. Te dzieci na pewno coś wiedzą. Muszą wiedzieć. Podeszłam do jakiejś dziewczynki, która stała najbliżej.
-Przepraszam- zaczęłam.- Bo ja jestem tu nowa i chciałabym cię o coś zapytać. No bo w domku Morfeusza nikt nie mieszka. Dlaczego tak jest?
Dziewczynce oczy stały się całe czarne, po czym przemówiła:
-Ponieważ od ponad dwóch tysięcy lat Morfeusz nie miał żadnych dzieci. Żadnych córek ani synów. A to tylko dlatego, że Wyrocznia powiedziała bogom o tym, że tylko to dziecko może uratować Olimp. Zeus kazał przysiąc bogowi marzeń sennych, że ten nigdy nie będzie miał potomka. Przez dwa tysiące lat Morfeusz był posłuszny Zeusowi, ale w pewnym momencie zakochał się w pięknej kobiecie, o imieniu Angelica Rossi. Kochał ją nad życie. Ona bardzo chciała mieć z nim dziecko. A on się zgodził. Nazwali córkę Amelia Jessica Rossi. Pewnego dnia zabili Angelicę. Szła sobie ona spokojnie przez ulicę, a tu nagle przejechał samochód. Ojciec Mii załamał się, bo jego miłość umarła. Przypomniał sobie o przepowiedni, którą wypowiedziała Wyrocznia. Postanowił, że ukryje swą córkę tak, by Zeus jej nie dorwał. Bo gdyby władca bogów się o tym dowiedział, Amelia mogłaby umrzeć (czytaj: ekhem zabitaprzezZeusa). Morfeusz zaniósł swoją córkę do rodziny swoich śmiertelnych przyjaciół. Mieli oni syna, nazywał się on Jakub. Zaprzyjaźnił się z Amelią. Jednak jego rodzice po pewnym czasie zmarli, ponieważ trafiła w nich błyskawica. Kuba domyślił się, że to źle wróży i uciekł z koleżanką do lasu.- nagle jej oczy zmieniły swój kolor na poprzedni. Dziewczyna zamilkła. Amelia wróciła do swojego domku. Załamana usiadła na łóżku i zaczęła płakać. Żałowała, że się w ogóle urodziła:
-Po co jeszcze żyję na tym świecie- mówiła przez łzy.- Nawet nie powinnam się urodzić. Wtedy Kuba by żył, jego rodzice by żyli, a moja mama pewnie też. A tak to wszyscy umarli i to wyłącznie moja wina...
-Nieprawda, kochana. I tak nikt z tych osób by nie przeżył.
Dziewczynka odwróciła się zdziwiona. Za nią stał bóg, którego najmniej się spodziewała. Był to bóg Podziemia i umarłych, sam Hades.

PRZEPOWIEDNIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz