Gdy Jagoda przedstawiła mi wszystkich, razem poszliśmy pod klasę. Jagoda, Victoria, Luke, Natasha i John są bardzo mili, przynajmniej tak myślę.
*5 min. później * dzwonek*
Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy weszli do klasy.
- Hej, Mia może chcesz ze mną usiąść? - Zapytała Jagoda. W duchu sobie podziękowałam, bo przynajmniej nie będę musiała siedzieć z tym pacanem Devries'em.
- Jeśli to nie problem. - Powiedziałam, a blondynka pokiwała głową przecząco, więc usiadłam z nią.
*Po lekcji*
Lekcja jak to lekcja, była nudna, ale Leo cały czas się na mnie gapił. Jak mam być szczera to jest to trochę irytujące.
Teraz jest przerwa na lunch, więc razem z Jagodą idziemy na stołówkę, gdzie reszta już tam jest. Gdy zajęłam swoje miejsce, przedtem oczywiście poszłam po lunch, obok mnie pojawił się Leo i przytulił mnie od tyłu. Owszem może i było to fajne, ale nie będę dawała mu satysfakcji, więc się odwróciłam i lekko go od siebie odepchnęłam.
- Co ty robisz? - Zapytałam wkurzona.
- Nic, tylko przytulam moją księżniczkę. - Czy on nazwał mnie księżniczką? Słodko. Wróć. Niczego nie mówiłam.
- Nie jestem twoją księżniczką, a teraz łaskawie zostaw mnie w spokoju i daj mi zjeść lunch. - Powiedziałam po czym odwróciłam się i zaczęłam jeść frytki.
- Jak mam być szczera. - Zaczęła Victoria. - To słodko razem wyglądacie. - Pasujecie do siebie. - Wtrąciła się Natasha.
- Dajcie już spokój. - Powiedziałam do nich wyraźnie wkurzona.
- Ludzie pamiętajcie, że jutro jest impreza u Josha. - Powiedział Luke po 5 minutowej ciszy.
- Mia, idziesz? - Zapytał John.
- Nie wiem, w końcu nikogo tam nie znam. - Chciałam dokończyć, ale Jagoda mi nie pozwoliła.
- Ale my też tam będziemy, a nas przecież nasz. - Powiedziała.
- Sama nie wiem... No okej w końcu co mi szkodzi. - Powiedziałam, a na twarzy Jagody od razu zagościł uśmiech.
* Po lekcjach*
Lekcje jak lekcje były nudne, ale za to bardzo szybko minęły, ponieważ na wszystkich lekcjach i przerwach rozmawiałam z dziewczynami i chłopakami.
Gdy byłam już w połowie drogi do domu, ktoś złapał mnie za nadgarstek.
- Zaczekaj, odprowadzę Cię. - Powiedział, nie zgadniecie kto. Leo!
- Jak chcesz. - Powiedziałam obojętnie.
- To z kąt się przeprowadziłaś? - Zapytał po minucie ciszy.
- Z Nowego Jorku, rodzice znaleźli tutaj nową i lepszą pracę, więc musieliśmy się przeprowadzić.
- Aha. - Tylko tyle odpowiedział.
Gdy byliśmy pod moim domem, podziękowałam mu za odprowadzenie mnie.
- Dzięki, że mnie odprowadziłeś. - Powiedziałam patrząc mu w oczy. One są takie ładne i hipnotyzujące. Wróć. Nic nie mówiłam.
- Nie ma za co.
Gdy chciałam otwierać drzwi, ponownie za nadgarstek i zrobił to czego bym się nie spodziewała. Pocałował mnie, ale w policzek. Szczerze? Oczekiwałam na coś innego. Czekaj. Nic nie mówiłam.
- Widzimy się jutro w szkole i na imprezie. - Wyszeptał mi do ucha i odszedł.
********************************************************************************************
Jest kolejny rozdział, ale trochę nudny, ponieważ wena powoli mi ucieka :( xD Zaraz będę robiła obsadę, ponieważ przybyło trochę nowych bohaterów, a pewnie domyślacie się jak oni wyglądają (chyba xD)
Love Ya!
![](https://img.wattpad.com/cover/73601924-288-k626094.jpg)
CZYTASZ
Bad Boy//L.D.
FanfictionZobacz jak potoczą się losy bad boy'a i good girl. Czy Leo się zmieni dla Mii, a może to Mia się zmieni dla Leo? *wolno pisane* #443 w fanfiction.