Tylko czego ja się spodziewałam ?
Chłopak już tam był, wciąż uśmiechnięty.
-czy ty mi grozisz ?- jego głos choć głęboki, miał w sobie coś co było denerwujace. Ta okropna chrypa.
- daje ci dobre rady, żadne groźby.- westchnął, ale już nic nie powiedział.
Zaczęłam czytać książkę, nie zważając na to, że nadal tu był.
- jak już się dopełni przemiana ..- przerwałam jego wypowiedź
-cicho ! Czytam, chcesz sobie pogadać to wyjdź z tego miejsca.
Spojrzał się, chyba nie wierząc w co mówię.
- mi się nie przerywa
-mi też! Wiec wyjdź ! - mam coraz słabsze nerwy, a ten się wyszczerzył. Dobra skoro nie on, to ja wyjdę.
Do Auta!
O cholercia, jestem w kogoś samochodzie. Lekko spanikowana zaczełam szarpać za klamkę i okazało się, że są zamknięte.
-jak już tu jesteśmy, to może pogadamy normalnie ?
W najgorszym koszmarze, właśnie tam się znalazłam.
Chłopak, który do mnie zaczął się zbliżać, wcale nie wyglądał tak miło jak w bibliotece. Miał ciemne oczy, a wręcz mogę powiedzieć, że czarne. Włosy po każdej możliwej stronie, czyli estetyczny nieład. I zabójczy uśmiech. Mieszanka wybuchowa.
-nie mam ochoty - sapnełam zrezygnowana- pogadać będziemy mogli tak za trzy, może cztery
-cztery? ale co ? - zapytał zdezorientowany
-może i nawet pięć - uśmiechnełam się z przymusem. I wtedy znowu użyłam mocy.
Pojawiłam się w pokoju, z książką, której nie wypożyczyłam tylko zabrałam. Taki wiek, a ja już schodzę na drogę przestępstwa.
Zaczełam czytać książkę, całą, od początku do końca.
Gdy byłam już w połowie, ktoś otworzył drzwi do mojego pokoju. Natychmiast rzuciłam książkę na podłogę, bo to pewnie jedeb z rodziców. A jak byłam zdziwiona kiedy zobaczyłam Jose.
-twoich rodziców nie ma, przecież są w pracy. I nie rzuca się książek, a tym bardziej takiej- Podniósł ją z podłogi, podał mi i zajął miejsce obok mnie.
-no jasne, że możesz usiąść. I pewnie, że możesz się rozgoscic u mnie w domu - sarkastyczne spojrzenie nie podziałało, on nadal się usmiechał.
-z tej książki za dużo się nie dowiesz - wskazał na moją obecną lekturę- możesz wszystkiego dowiedzieć się ode mnie.
-czemu jesteś taki miły ? - podejrzanie się na niego spojrzałam, a on wciąż się usmiechał
-taki dzień dobroci dla zwierząt - wpatrywał się w moje oczy, nawet nie mrugając, jakby chciał coś z nich wyczytać.
-nie jestem zwierzęciem - siedział spokojnie, lecz jego oczy się pociemniły
-powiedzmy, że masz rację -ciągnął, spoglądając wciąż na mnie - to co chciałabyś się dowiedzieć ?
-skąd będę mieć pewność, że nie mówisz jakiś głupot ?
-a myślisz, że w tej książce jest wszystko pewne ? Napisał to jakiś czlowiek, który nic nie wie.
Spojrzałam mu w oczy z determinacją, a on już się nie uśmiechał, tylko z powagą się we mnie wpatrywał.
- o co chodzi z tym przywiązaniem nas ?
-jesteśmy sobie przeznaczeni, a w gwiazdach było to zapisane od poczatku naszych narodzin. Nie da się z tym walczyć. I nawet jeśli nie okazuję tego, lub ty też tego jeszcze nie czujesz, to nie oznacza, że tego nie ma. Nie poczujesz niczego do nikogo innego, dopóki będę żył. A jeśli by coś takiego się wydarzyło, że stracę życie, będziesz cierpieć. I prędzej czy później umarłabyś z tęsknoty. I to samo było by ze mną.
-głupoty. Nic do Ciebie nie czuję, żadnego przywiązania. - westchnął na moje słowa. Tak przynajmniej mi się wydaje.
- coś ci pokażę - przybliżył się, położył swą dłoń na mojej tali i przyciągnął mnie jeszcze bliżej.
Przyłożył swoje wargi do moich i cicho powiedział
-nawet mnie nie odepchnełaś- uśmiechnełam się do niego
-może po prostu jestem rozpustnicą ?- zaśmiał się, ale nie odsunął. Cały czas miał wargi przy moich.
-możliwe, że masz rację- puścił moją talię i lekko odchylił twarz. Dłonie położył na łóżku, za plecami. I wpatrywał się nadal w moje oczy.
-chcesz coś jeszcze wiedzieć ? - dopytał
-czy są inne gatunki dziwaków ? - uniósł brew
- wyglądam jak dziwak ? - sarkastyczne spojrzenie i drwina w głosie bardzo mu pasowały.
- trochę nie - posłałam mu uśmiech skruchy
-trochę nie !- zaśmiał się i znowu przybliżył nas do siebie - jesteś dziwaczką -szepnął mi w usta i wtedy mnie pocałował. Mogłabym to porównać, ale nie mam z czym, Jose właśnie skradł mi pierwszego buziaka !
-jestem ? - wiedziałam, że tak, bo mam te moc i podobno będzie ich więcej. Ale co tam, niech pomyśli, że do tego jestem mało rozumna.
-trochę nie - zaśmiałam się z mojego tekstu, powiedzianego przez niego.
Chłopak mówił o tych uczuciach, ale ja nic nie czuje. Nic, po prostu pustka. A to, że się śmiejemy i to, że skradł mi pocałunek, nic nie oznacza. Moje serce wcale nie bije dwa razy szybciej, ale miło się tak siedzi z kimś kto ma trochę podobnie jak ty.
CZYTASZ
Uwaga, to pomyłka
FantasyGłówna bohaterka historii, Aleisha, jest uczennicą liceum. Dziewczyna ma zmartwienia jak każdy inny człowiek i nie zdaje sobie sprawy, że dookoła jest coś nie tak. Do pewnego czasu! W szkole pojawia się nowy uczeń, który nie pała ogólną sympatią do...