na dole jest ważne pytanie do Was, przeczytajcie
~
- Wiesz, że znamy się już sto dni? - powiedział Gerard z uśmiechem.
Frank wyszedł z łazienki, wyjął z buzi szczoteczkę do zębów i położył ją na blacie.
- Tak? - odpowiedział, zakładając spodnie.
- Tak. Matematyka, chłopcze. - mimo, iż większość ludzi to irytowało, Frank uważał takie zachowanie za jedną z najbardziej charakterystycznych cech chłopaka i zaakceptował je. - A chcesz wiedzieć jeszcze jedną ciekawą rzecz?
- Dawaj - niższy wytarł włosy ręcznikiem.
- Pierwszy raz spotkaliśmy się dokładnie miesiąc po tym, jak do mnie napisałeś. A napisałeś do mnie w dniu swoich urodzin. - czerwonowłosy uśmiechnął się triumfalnie.
- Dalej nie wiem, skąd widziałeś, że to ja. - młodszy również się uśmiechnął.
- Po prostu cię poznałem. Nie zmieniaj tematu. - chłopak znał już Franka na tyle dobrze, by zauważyć, że chciał on uniknąć tej kwestii. - Co z tymi urodzinami? Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Jak się dowiedziałeś? - jęknął.
- Facebook. Odpowiadaj.
W tej chwili Frank przeklinał w myślach wszystkich twórców tej głupiej strony, oraz samego siebie, który włączył tę opcję przy zakładaniu konta.
- Nie lubię mieć urodzin. Dzień jak każdy inny.
- To nie lubisz, czy się nimi nie przejmujesz? - Gerard był cholernie spostrzegawczy. Za bardzo spostrzegawczy.
- Ugh - Frank podszedł do szafki kuchennej i wyjął z niej płatki. Nasypał sobie trochę do buzi i popił je mlekiem. Starszy zabrał mu karton i również się napił. - Jakoś... Nigdy nie świętowałem. Po prostu. Moi rodzice też swoich nie obchodzą. Nie mają takie potrzeby. - wzruszył ramionami. Właściwie, to on sam je całkiem lubił.
- Hm, rozumiem. Idź już, bo się spóźnisz. - czerwonowłosy cmoknął go w czoło.
- Masz klucze? - Frank zatrzymał się przed drzwiami. Swoją zmianę zaczynał już za piętnaście minut ale wolał się upewnić.
- Tak. Załatwię jakiś obiad. No już, spóźnisz się. - pomachał za nim z irytacją wymieszaną z czułością. Młodszy wyszedł.
W tym momencie zadzwonił telefon.
- Gerard? Jesteś jeszcze u Franka? - jego matka natychmiast zaakceptowała ich związek i chłopak bardzo to doceniał.
- Tak. A co?
- Mógłbyś odwieźć Mikey'ego? On ma dzisiaj rozmowę o pracę. - Donna była bardzo dumna z syna. Fakt, że podjął się jakiejkolwiek pracy, choćby na ferie, pozytywnie ją zaskoczył.
- Jasne. Nie ma problemu. Będę za dziesięć minut. - rozłączył się.
Miał miłe wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu.~
jutro wstawię ostatni rozdział i stąd moje pytanie: chcielibyście po nim kilka krótkich historyjek bonusowych?
CZYTASZ
2:21 • zakończone
Fanfiction2:21 AM xfrnk: podobno jeśli codziennie pisze się do kogoś o konkretnej godzinie ta osoba się w tobie zakocha xfrnk: a ta godzina jest dla mnie ważna xfrnk: so c'mon xfrnk: zakochaj się we mnie ~ frerard texting ✉ book I zakończone 11/04/16 30/06/16...