71

1.2K 208 32
                                    

Mikey wkurzył się za popcorn na podłodze. Uciekli z domu. Poszli do Franka.
Właściwie nie robili nic specjalnego. Trochę się całowali. Byli na spacerze. Grali w koszykówkę. Zamówili boxy z jedzeniem. Gerard wrócił do siebie.
Następnego dnia poszli do szkoły. Nie można powiedzieć, że się spektakularnie ujawnili. Po prostu nie kryli się z tym, co ich łączyło. I chociaż znalazły się osoby, które miały coś przeciwko, po prostu się tym nie przejmowali.
Chociaż bycie ze sobą nie było łatwe. Gerard okazywal uczucia niczym dziewczyna z okresem, czasem był marudny a czasem aż nadto wylewny. Miał mało czasu, bo musiał utrzymać dobre oceny, chodził na treningi i był wicekapitanem drużyny siatkówki. Często drażnił się z Frankiem i nabijał z jego wzrostu, nazywając go chłopczykiem lub wręcz maleństwem, co niezmiernie irytowało chłopaka.
Ale on też nie był idealny.
Frank, zwłaszcza w towarzystwie złożonym z przyjaciół czerwonowłosego miał chwile niepewności, w których robił się małomówny i cichy. Zachowywał się tak, jakby dalej myślał, że starszy się go wstydził, z czym Gerard stale walczył. Poza tym młodszy również wymyślił chłopakowi przezwisko i nazywał go księżniczką, lub, z racji włosów, Arielką.
I mimo, że czerwonowłosy nie do końca przypominał syrenkę, a Frank chyba nie był księciem Erykiem, ich bajka była równie Disneyowska.
Może dobrze, że żaden z nich nie znał oryginału.

~

nie poszłam dzisiaj do szkoły yay ^^

tak z bieżących informacji:

dzisiaj wleci jeszcze jeden rozdział, a jutro będzie prawdopodobnie przedostatni

2:21 • zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz