26

1.5K 227 7
                                    

4:01 AM

połączenie przychodzące od xfrnk

Gerard odebrał praktycznie od razu, ale przez dłuższą chwilę milczał.
- Frank - powiedział w końcu.
- Cześć - wyszeptał chłopak.
- Boję się. Boję się o niego. - Gerard starał się uspokoić. Nie wyszło.
- Co mówią lekarze?
- Pojutrze... - spojrzał na zegarek. Już po czwartej. Nawet nie zauważył. - Nie, już jutro. Wybudzają go.
- Czyli będzie dobrze - Frank miał nadzieję, że brzmi na pewnego siebie. Chciał go przekonać. A może i siebie.
Gerard znowu nie odpowiadał.
- Były... problemy - powiedział cicho. - Czy jest z panem ktoś pełnoletni? - z irytacją powtórzył słowa pielęgniarki. - Musiałem dać im fałszywy dowód. A według niego mam inne nazwisko niż Mikey.
- Och - Frank bardzo chciał zapytać, co z ich rodzicami, ale nie zrobił tego. I dobrze, bo Gerard nie był gotowy odpowiadać.
- Ta. I nie chcieli mi nic powiedzieć, super. Musiałem poważnie porozmawiać z jedną z pielęgniarek by się czegoś dowiedzieć. - Ta rozmowa kosztowała go sto dolarów. Nie żałował tych pieniędzy, aczkolwiek udawanie rodziny Mikey'ego trochę go wkurzyło. Nawet bardziej niż trochę.
- Jak to się w ogóle stało?
- Wyszedł na miasto z dziewczyną. Zabrało go pogotowie. - Gerard nawet nie chciał sobie tego wyobrażać.
- Bardzo chciałbym być teraz z tobą - powiedział odruchowo Frank. - Znaczy... żebyś nie był sam. - zmieszał się jeszcze bardziej.
Nie zdawał sobie sprawy, jak wiele to dla Gerarda znaczyło.
I w najbliższej przyszłości nie miał się o tym przekonać.

~

nie miałam w planach potrącać Mikey'ego tak szybko, ale cóż, stało się :<

trzeba było przechodzić po pasach ;__;

2:21 • zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz