3

2K 70 6
                                    

Obudził mnie przeraźliwy hałas. Spadłam z łóżka, po czym wybiegłam na zewnątrz budynku. Zobaczyłam rozbawionego Dominika, który stał z trąbką w ręce.

- Ha ha, bardzo śmieszne. Wiesz która jest godzina? - Zapytałam z chrypką w głosie.

- Za dziesięć piąta! Ubieraj się, zaraz idziemy pobiegać - Krzyknął.

- Daj mi spokój, jest środek nocy - Rzuciłam na odchodne i znowu przytuliłam się do poduszki.

Chwilę później poczułam zimno przeszywające moje ciało. Chłopak wylał na mnie butelkę wody.

Wojna się zaczęła.

Kilka minut później wyszłam z baraku owinięta białą narzutą, bo o 5 rano pogoda nie sprzyjała. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu mojego towarzysza, ale nie widziałam nic poza kilkoma krzakami, pozostałymi bydynkami i schronami. Westchnęłam głęboko i skierowałam się w stronę pomieszczenia, które szczególnie przykuło moją uwagę, nie trudno domyślić się dlaczego.

"KUCHNIA"

Byłam potwornie głodna. Podeszłam do potężnych, stalowych drzwi i złapałam za klamkę, nie chciały się otworzyć. Pociągnęłam ją mocniej i wtedy...

Na terenie całej jednostki rozległ się przeraźliwy hałas, coś co brzmiało jak alarm przeciwpożarowy, tylko 10 razy bardziej intensywne. Z głośników wydobywały się słowa:

"WŁAMANIE DO SKŁADU"

Z jednego z baraków wybiegł przerażony Dominik, po czym wpadł do budki nazwanej "centrum dowodzenia". Nagle wszystko ucichło. Stałam sparaliżowana wpatrując się w nadciągającego chłopaka.

- SERIO? - zapytał potrząsając mną lekko.

- D-Dominik ja nie wiedziałam...

- Naprawdę dałaś się nabrać na napis "kuchnia"? Przechowujemy tu broń... - Odpowiedział łapiąc się za swoją ostrzyżoną głowę - Teraz to nieistotne, muszę Cię gdzieś schować, za niecałe 10 minut przyjadą tu służby specjalne.

Poczułam jak wątroba fika w moim brzuchu fikołki.

- Alarm został zapisany w bazie międzynarodowej - Kontynuował łapiąc mnie za rękę i prowadząc do jednego z baraków.

Chwilę później otworzył szafę i dżentelmeńskim gestem mnie do niej zaprosił.

- Chyba sobie kpisz... - jęknęłam.

- Za to, że tu jesteś mogę stanąć przed sądem wojskowym i dostać wyrok.

Wgramoliłam się do środka, a chłopak zasunął ciężkie drzwi. Usłyszałam jeszcze tylko skrzypienie łóżka i odgłosy samochodów dobiegające z zewnątrz. Ktoś dostojnie wkroczył do pomieszczenia...

Love's wearing a uniformOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz