19

595 24 2
                                    

Wysunęłam nogę spod czarnego, futrzanego koca, który pięknie kontrastował z naszą welurową kanapą w odcieniu butelkowej zieleni. Od razu poczułam ziąb, który panował w całym mieszkaniu. Późną jesienią, zimą i wczesną wiosną, poranki w naszym mieszkaniu bywały niesamowicie chłodne.

- Kanapa w salonie nie jest najlepszym miejscem do spania, co?
- Musiałam być strasznie zmęczona. Obejrzałam chociaż film do końca? - zapytałam przeciągając się na kanapie jak rozpieszczony kocur.
- Ty nigdy nie oglądasz filmów do końca, a na tym tak chrapałaś, że nie usłyszałem nawet imion bohaterów - zaśmiał się Dominik.

Przeciągle ziewnęłam i wyciągnęłam ręce w stronę mężczyzny, a on otulił mnie szczelnie ramionami. Zmarszczyłam gęste brwi.

- O której musisz wyjechać? - zapytałam przypominając sobie jaki dziś dzień i śliniąc przy tym jego ramię.

Potrafię być obrzydliwa kiedy jestem zmęczona.

- Wyjadę wieczorem. Wpadnę jeszcze do mamy. Mała się ucieszy, w końcu dawno się nie widzieliśmy. Dasz sobie radę tutaj sama? Zawsze mogę poprosić Miriam żeby do Ciebie wpadła...

To był pierwszy wyjazd Dominika do pracy, od kiedy zamieszkaliśmy razem. Nie ukrywam, że przyzwyczaiłam się do jego obecności. Było mi ciężko na myśl, że przez kolejne tygodnie będę zasypiać i budzić się sama w ogromnym łóżku. Miałam jednak kilka pomysłów jak mogę wykorzystać czas, którego będę miała więcej.

- Dam sobie radę. Poza tym, będziemy w kontakcie, prawda?

Oboje postanowiliśmy, że będziemy pisać listy. Oczywiście w nagłych przypadkach będziemy kontaktować się telefonicznie, ale naoglądałam się zbyt wielu romansideł, żeby odpuścić sobie gromadzenie listów z wojska.
Mężczyzna pocałował mnie w czoło i zajął się rozpalaniem w kominku. Remont mieszkania zakończył się sukcesem, więc Dominik nie zostawił mnie z żadnymi budowlanymi obowiązkami. Nie ostrzegłam go jednak, że wycieczki do ikei podczas jego nieobecności, mogą zamienić się w rutynę. Za oknami powoli budziła się wiosna, piękna zieleń zaczęła otulać drzewa i krzewy na naszym ogrodzie.
Miałam bardzo pracowity okres, głównie związany ze zmianą pracy, załatwianiem dokumentacji i formalności. Wielkie rzeczy, które przerastają małą Chloé - tak mawiał mój chłopak.
*
Oparłam się o wyspę kuchenną, popijając czarną jak smoła kawę. Bosymi stopami na zmianę ocierałam się o łydki. Zdecydowanie potrzebny nam w kuchni dywanik. Męska, zmęczona pracą dłoń przesunęła po mojej szyi, by zsunąć się aż do biodra.

- Będzie mi tego brakowało - mruknął mężczyzna, po czym objął mnie i oparł brodę na mojej głowie.
- Moich zaokrąglonych bioder? - zaśmiałam się.
- Twojego widoku z kawą o szóstej rano.

Przez cały ten popaprany okres staliśmy się sobie bliżsi. Intymnie na siebie spojrzeliśmy i nie chodzi tu o seks. Chodzi o mentalną bliskość z drugim człowiekiem, o świadomość że mieszka się ze swoim najbliższym przyjacielem.
W dzień jego wyjazdu również nie chodziło o seks, choć wydawać by się mogło że rozłąka na tyle czasu to prawdziwy test dla młodych ludzi. Chodziło o spędzenie czasu razem, na rozmowie, na przytulaniu, zrozumieniu i głaskaniu po plecach.
Mimo tego, że ciężko się rozstać, cieszę się że to zrobimy. Po tak intensywnym okresie warto na chwilę odetchnąć, zatęsknić, by wrócić i móc znów cieszyć się z małych rzeczy i drobnych gestów.

Klepnęłam Dominika w tyłek i pocałowałam go w starannie ogolony policzek - Tylko się nie rozklejaj, Cole.

Pogoda była dość zdradliwa. Mimo pięknego, bezchmurnego nieba, temperatura nie była satysfakcjonująca. Szliśmy opustoszałą ulicą, kierując się w stronę centrum. Opowiadaliśmy sobie różne anegdoty z dzieciństwa, wczesnej młodości, rozmawialiśmy o pierwszych sympatiach.

Love's wearing a uniformOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz