"Z życia przed"

50 2 2
                                    

Deszcz stawał się coraz mocniejszy i gęsto padał na szybę od mojego samochodu. Jechałam o wiele za szybko lecz ktoś musiał zająć się moim ojcem, on właśnie ma zawał. Powiadomiłam pogotowie i policję, lecz nie mogą go nawet znaleźć. Prowadzą przeszukanie w domu, lecz wątpię by  on wogóle jeszcze w nim był. Jest alkoholikiem, wstyd mi, ale rodziców się nie wybiera. Pewnie gdy tylko zadzwonił do mnie że strasznie boli go serce poszedł gdzieś by mieć święty spokój od reszty świata, to właśnie cały on.
Podkręciłam muzykę na maksa, nie chce słyszeć nawet własnych myśli, to one są najgorsze. Przychodzą nie spodziewanie i jak morderca rzuca się bez możliwości wyzwania siebie z ich zimnego uścisku.
Mimo ogromnej prędkości wciskam jeszcze pedał gazu. Wycieraczki pracują na najwyższych obrotach a ja i tak mam słabą widoczność.
Nie ważne jaki jest, to mój ojciec, poprostu może ma chwilowe załamanie. Nie chcę żeby coś mu się stało.

Nagle z całej siły nacisnęłam hamulec. To niestety nie wystarczyło. Drasnęłam mimo to bok jadącego na drugim pasie samochodzie. Chciałam tylko wyprzedzić. Wysiadł z niego mężczyzna około 30-ego roku życia i ruszył w moją stronę. Kulturalnie otworzyłam mu okno. Oparł się o nie i zaczął mówić:
- Zadzwonię zaraz na policję i wszystko sobie tam wyjaśnisz. Trzeba ponieść konsekwencje swoich czynów.
Byłam tak spanikowana że gdy on odszedł po komórkę ja włączyłam samochód i dałam gazu. Wskazówka prędkości docierała już do 140km/h. Wyjechałam w las. Musiałam jechać tą drogą, by mężczyzna nie był w stanie mnie namierzyć. Łączyło się to, z tym że znacznie zwolniłam. Mogłam nawet stracić sporo na czasie.

Jechałam tak około 15 minut, po czym wyjechałam spowrotem na drogę. Przyspieszyłam znowu. Zaraz za zakrętem ujrzałam swój dom. Białe ściany i czarny dach. Skromny lecz elegancki. Nigdy nie byliśmy skłonni do marnowania pieniędzy, ponieważ nigdy nie było ich w naszym domu za dużo. Wcisnęłam z całej siły hamulec i zatrzymałam sie na drodze, na podjeździe ustawione były wozy policyjne i karetki, dla mnie zabrakło miejsca. Podeszłam do oficera, który właśnie spisywał coś na kartce. Nie chciałam przeszkadzać, lecz ceł tego był ważniejszy.
- Dzień dobry, czy są jakieś nowości odnośnie poszukiwań Pana Jackoba Doomer?
- Nie.
Słowa bez przekonania nie wystarczą. Jeśli nie dowiem się czegoś więcej, próżno siedzieć nie będę.
- Jakie obiekty przeszukano? Czy próbowaliście przeszukać las? Morze staw Woodsona, ojciec często tam przebywa.
Myślałam że nareszcie policjant wziął mnie za osobę która może pomóc w całej tej aferze, a nie jako ciekawskie dziecko, a jednak się myliłam.
- Ile ty wogóle masz lat zęby wtrącać się w sprawy policji?!
To już mnie zatkało, lecz nie mam zamiaru teraz odpuścić
- Mam 16 lat i to ja złożyłam wiadomość o zaginięciu i zawale na odpowiednie służby.
- Nieletni nie mogą się wtrącać do czyjejś roboty, więc nie rób problemu, poprostu odejdz.
Poczułam się strasznie, mój ojciec ma prawdziwe kłopoty, nawet nie wiadomo gdzie jest, a ja mam siedzieć jak gdyby nigdy nic w swoim pokoju i udawać że wszystko w porządku. Niestety przy policjancie byłam zwykłym dzieckiem, a on nie wie że tylko ja znam wszystkim miejsca w których przebywał ojciec gdy był piany. To ja zaciągałam go spowrotem do domu, bo matka była zbyt przestraszona by kiwnąć na niego palcem. Jeśli wogóle była w domu, co należy do żadkosci. Obiecuję że w domu będę siedzieć do 15 minut, jeśli do tego czasu,nikt nie znajdziesz ojca, ruszam sama. I mam gdzieś wszystkich komendantów, zakazy, rozkazy i prośby, teraz trwa walka o życie mojego taty. Mojego nie ich.

"Droga do nikąd"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz