7."Wspomnienia"

26 2 0
                                    

Kontynuacja części zerowej

Niestety dla mojego taty było już za późno. Znaleźli go martwego leżącego na sianie u sąsiada. Lecz gdy tylko przeniesiono go na sekcje zwłok okazało się, że śmierć nie była naturalna. W brzuchu miał kulkę po ostrzale, wbitą dokładnie w przepone. Policjant który odnalazł go jednak zeznał że znalazł go bez śladów krwi na sianie i w pobliżu. Wstępnie oficer wywnioskował zabójstwo i rozpoczął poszukiwanie mordercy. Jednak na jego ciele nie odnaleziono żadnych odcisków. Było wiadomo jedno - Morderca był zawodowcem. Przez chwilę nawet ja byłam podejrzana, ale ciężko o taką precyzję u nie karaniej 17- nasto latki.

Od czasu morderstwa cała rodzina była w ciężkim stanie. W szczególności moja matka. Zaczęła pić i co gorsza ćpać. Co najgorsze to drugie znosiła, jakby była to normalność. Weszła z dobre układy z niejakim dilerem "wąskim". Coraz częściej nie wracała po nocach do domu, opuszczała go, przestała się przejmować mną, ocenami, domem, moim bratem. Pewnego dnia gdy przyszłam do domu znalazłam zwłoki Gabiego (bo tak na imię miał mój brat) na podłodze w kuchni. Odrazu zgłosiłam to na policję. Po chwili do domu weszła matka z dilerem, którego parę razy miałam okazję już widzieć. Zaczęła błagać o cofnięcie donosu, upadła na kolana i rozplakala się. Ukradkiem spoglądała na biednego Gabrysia, który podobnie jak ojciec, leżał nie żywy, bez nawet najmniejszych śladów morderstwa. Gdy zawyły syreny Wąski wyszedł tylnim wyjściem, a moja mama zamknęła drzwi i mokrą scierką wycierała ślady, potem wypłukała ją dokładnie i wylała wodę. Stałam jak wryta przyglądając się całej tej sytuacji.

Czy ta kobieta zamazuje ślady po morderstwie jej własnego syna? I nazywa się jeszcze matką?! Przecież to było nasze oczko w głowie! Przy morderstwie ojca go nie było, razem klamalysmy że wyjechał. On miał tylko 11 lat! Zabili go! Bez powodu! Zniszczyli mu dzieciństwo! Jego dziecięcy, niewinny świat!!!

Gdy matka zkończyła sprzątać do domu weszła policja. Próbowała ich wygonić, na próżno. Miała na policzkach ślady po łzach, a jej oczy błyszczały od płaczu. Zaprowadziłam ich do ciała, oni spisali wszystko. Kazali przeprowadzić nam się na parę dni do rodziny, aby oni w spokoju mogli przeprowadzić śledztwo. Moją rodzicielke uderzył wielki strach, patrzyła w stronę blatu kuchennego, nad mikrofalówkę. Zobaczyłam na co patrzy. Jakaś kartka zagięta w paru miejscach, coś było na niej napisane.

Później zabrali nas do rodziny. Byłam pierwsza na zeznaniach. Powiedziałam całą prawdę, wszystko co widziałam, przedstawiłam swoje domysły. Lecz gdy wróciłam do domu dziadków mamy już nie było, babcia powiedziała mi że przyjechał po nią mały bus, weszli i ciągnąc ją za włosy wpakowali. Moja babcia zeznawala chwilę później. Nikt nie wie co się stało z moją matką, przypadła bez śladu. A od tego czasu ja jestem w ośrodku.

Jak wam się podoba?? To takie wytłumaczenie całej sytuacji. Dziękuję że jesteście ze mną i zachęcam wszystkich do czytania!!!

"Droga do nikąd"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz