17.Legenda

163 13 4
                                    


Armin rozsiadł się wygodnie na ręcznie robionym, plecionym krześle, na którym uprzednio położył poduszkę. Naprzeciwko usiadła szamanka, przyszywana matka Armina. Starsza kobieta zamierzała zacząć wypytywać Armina o to co się z nim działo, ale chłopak nie dopuścił jej do głosu. Od razu zadał nurtujące go pytanie odkąd zobaczył oczy dziewczyny. Coś w jego głowie szumiało próbując sobie  przypomnieć z czym mu się one kojarzyły, nie mógł przestać o tym myśleć.

- Mara... Powiedz mi... Było coś związanego z nami, wilkami o złotookiej dziewczynie?- Zapytał Armin wbijając w szamankę intensywne spojrzenie jasnozielonych oczu.

-Cóż to, Arminie? Czyżbyś zapomniał nasze najstarsze i najważniejsze oraz najbardziej znane przypowieści i legendy klanowe?- Spytała lekko zdziwiona. Na jej ustach zagościł kpiący uśmiech.-Ty, który mając trzy lata nauczał wszystkich jak ważne jest by znać wszystkie nasze legendy, spijać słowa z ust najstarszych i znać wszelkie pisma, bo nasza kultura jest najważniejsza i musimy się o nią troszczyć i o nią dbać?

- Nie zmieniaj tematu. Trzynaście lat to dużo i wystarczająco by wszystko zapomnieć.- Kąciki ust szamanki opadły.

- Trzynaście... Nie było cię trzynaście lat...- Mruknęła cicho. Po czym postanowiła odpowiedzieć na pytanie dawnego wychowanka.- Oczywiście, ze coś było. Jedna z najważniejszych przypowieści, proroctw.

- Tak. Wiem. Pierwszy raz usłyszałem to od ciebie, prawda?- Kobieta skinęła głową.

-Nie przerywaj. Więc... Mówi ona o zakończeniu wielkiej bitwy między nami, a innymi gatunkami. Mówiła o tym, że z daleka nadjedzie potężna złotooka dziewczyna, która miałaby pogodzić nasze gatunki lub sprawić aby jedna ze stron wygrała i wybiła drugą. Wszystko zależałoby od niej. Przed tysiącami lat nasi przodkowie żyli w zgodzie na naszej planecie, w innej krainie, której nazwa została zapomniana. Naszym plemieniem władała wtedy piękna, młoda i mądra wilczyca o niezwykle potężnych mocach. Potrafiła władać wszystkimi żywiołami bez formowania pieczęci.- "Jak ja z ogniem" pomyślał Armin.- Miała duszę prawdziwego wilka, przecudne, mądre wilcze oczy i włosy czarne jak heban. Jej jedynym towarzyszem i przyjacielem był ogromny biały wilk. Chociaż kochał ją cały klan, by nie było, ze była samotna i znienawidzona. Nauczyła nas ona żyć z wilkami u boku i posługiwania się ich mową. Teraz nikt tego nie umie oprócz jej potomków i wybrańców mających jej pomóc z rozstrzygnięciem naszego sporu.- "Ja umiem... Ciekawe... Nie powiem" znowu przemknęło chłopakowi przez myśli.- Moc ta jednak miała się ujawnić niedługo przed bitwą. Świat był wtedy lepszym miejscem, gdzie panował ład i harmonia. Nie było wojen, mordów, zła i niepotrzebnie przelewanej krwi. Jednak wampirom się to nie podobało. Ubzdurali sobie, że brakuje pożywienia dla ich potężnej, psia ich mać, rodziny. Rozpętali oni wieczną, bratobójczą wojnę miedzy wszelkimi gatunkami. Zwalając winę na nas przyczynili się, ze w naszych sercach obudziła się wzajemna nienawiść, która skalała dobroć naszego raju. Za karę skazani zostali na wieczne picie krwi by uzyskać energie i możliwość życia, które zostało im odebrane, wieczne pragnienie i żądzę mordu, którego nie mogą dokonać z powodu wielu zasad. Przykładowo ludzie muszą zaprosić ich do domu by mogły się pożywić i pali ich słońce. To były czasy, gdy nasz świat nie znosił zła i zło jakie wyrządziliśmy wraz z innymi gatunkami spowodowało koniec naszej krainy oraz zagłady gatunków. Przykładowo pamiętasz smoki, które ci pokazywałam?

-Nadal twierdzę, ze to były jaszczurki- Odparł niechętnie. Wolał słuchać dalej. Uwielbiał klanowe wierzenia.

-Jaszczurka nie spaliłaby ci dupy. Przy okazji przypomnę, że nie miał on (smok) więcej niż dwadzieścia centymetrów...

-Zamknij się, Mara...-Warknął obrywając za to mocną i ciężką drewnianą laską.

-Kiedyś były one większe. Wielkości naszej polany-Kontynuowała Mara. Przez zło w naszym świecie zapomnieliśmy o wielu rzeczach. Na przykład jak brzmi wilcza mowa, jak uaktywnić nasze żywioły-"Normalnie? Czuje się ich moc, pstryk i już?"- jak odszyfrowuje się język naszej matki natury i nawet zapomnieliśmy co to pokój. Wilczyca zginęła wraz z naszą krainą. Została pogrzebana na naszej starej ziemi. Tak jak chciała. Osłoniła własnym ciałem jakieś dziecko. Zdążyła tylko przenieść część naszych w to miejsce i dlatego mamy tutaj założony klan. Przetransportować i obiecać, że gdy wojna będzie dobiega końca przybędzie wybranka albo ona, która pogrąży inne klany i sprawi, ze zostaną ruiną albo pogodzi nas wszystkich ze sobą, odtworzy naszą krainę i nauczy tego co zapomnieliśmy.

-Mówiłaś, że nie umiemy rozmawiać z wilkami ani używać mocy, a ja...-Zacisnął dłoń w pięść po, której zaczęły przemykać iskierki i która po sekundzie zapłonęła.-Ja to umiem...

-Tez jesteś wybrańcem. Musisz jej pomoc w misji i wybrać właściwą drogę, doprowadzić do słusznej decyzji. Wielka ostateczna bitwa niedługo się zacznie...-Powiedziała i przymknęła oczy. Armin chciał zapytać o coś jeszcze, ale szamanka po sekundzie już spała.

Wilki: Naznaczona (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz