25. Kolejne nauki, spotkanie

57 9 4
                                    

- Zwód! No zwód! Zwód, mówię!- Darł się Armin. Był wkurzony. Ta głupia, kasztanowowłosa dziewczyna kompletnie go nie słucha. Ile razy ma jej pokazywać jak się robi zwody, atakuje, trzyma broń, bierze odpowiedni zamach, celuje? Ma dość.- Mam ci to pokazać jeszcze raz? I jak ty, do kurwy nędzy trzymasz te noże bojowe?! Nie tak! Pokaleczysz się. A z resztą rób co chcesz!
- Nie drzyj się na mnie. Staram się jak mogę- Powiedziała zbulwersowana. A jeszcze wczoraj ją chwalił, że nie jest tak źle i nawet troszeczkę się poprawiła. Teraz jednak widziała po jego twarzy, że uważa, iż postępowanie jego uczennicy to istny regres.
- Jakoś nie widać, żebyś się starała...- Mruknął. Stanął przed nią i odebrał jej cięższą, większą broń.- I znowu wzięłaś broń męską, nie żeńską. Mam ci je podpisać? Okej. Zobacz. Stoję przed tobą, tak? Teraz będziesz powtarzała za mną każdy mój ruch, dobrze? Zobacz. Pozycję bojową masz opanowaną, tak?
Spytał ustawiając się w niej. Pochylił się i wyciągnął lewą rękę z nożem przed siebie. Ciężar ciała w większym stopniu spoczywał na lekko ugiętej, prawej nodze. Lewa znajdowała się nieznacznie w tyle i też była praktycznie wyprostowana. Spojrzał na Jennifer, która powtórzyła jego ruchy.
- Dobrze, ale lewa noga musi być jeszcze trochę z tyłu. Świetnie. To pozwala ci szybciej zaatakować. Teraz obronna!- Zbliżył lewą nogę do prawej i zasłonił się bronią jak mógł najlepiej.- Widzisz? Dzięki ugiętym nogom możesz zrobić zwód, odskoczyć, skontrować... O! Dokładnie tak. Zaatakuj!
- Zaatakuj?- spytała zmieniając pozycję.
- Tak. Jesteś niedosłysząca? Głucha?- spytał.
- Wręcz przeciwnie. Słuch mam bardzo dobry. Zaatakuję cię z największą przyjemnością!
Doskoczyła do niego. Nagle poczuła ciepłą ciecz płynącą po policzku. Przyłożyła do niego dłoń.
- Jesteś zbyt pewna siebie. Odsłaniasz się podczas ataku, atakujesz jakbyś wcale nie chciała mnie zranić. Wiesz, że tak nie możesz... Czy ty w ogóle słuchasz tego, co do ciebie mówię?! Chcesz bym cię zapisał do jakiegoś przedszkola, czy co?
- Nie krzycz... Naprawdę się staram. Po za tym nie musiałeś kaleczyć mojego policzka...
- Cicho. To tylko lekkie draśnięcie. Mam dość niańczenia ciebie i próbowania nauczyć walki. Bierz łuk. Z tym sobie jakoś radzisz...- mruknął zmęczonym głosem. Dziewczyna posłusznie podeszła do worka i wyjęła brzydki jak noc, prosty łuk do ćwiczeń.
- Brawo. Tym razem przynajmniej wzięłaś broń dla praworęcznych kobiet. W końcu zrobiłaś coś dobrze... Przyjmij pozycję i postaraj się wypuścić strzałę jak najdalej potrafisz...
- Jasne. Żaden problem.- wyciągnęła lewą rękę z łukiem przed siebie pilnując, by jej nie przeprostować, stanęła bokiem, przyciągnęła cięciwę prawie do ucha i wystrzeliła strzałę. Armin podążył za nią wzrokiem. Zanim sięgnęła celu odezwał się.
- Nie jest jakoś tragicznie, ale stać cię na dużo więcej. Poćwiczymy jeszcze, by zwiększyć twój zasięg.
Strzała wbiła się w drzewo na końcu polanki. Jennifer już chciała na niego naskoczyć, że przecież to jej dotychczasowy rekord i powinien ją pochwalić, a nie opieprzać za wszystko, jednak, gdy strzała sięgnęła celu usłyszeli dziewczęcy pisk. Armin na wszelki wypadek uniósł noże, by móc się nimi obronić i wolno zaczął iść w stronę, z której dobiegł pisk.
- Zostań tam- Rzucił jeszcze cicho do kasztanowłosej. Nagle doskoczył do drzew i prawie podciął gardło czarnowłosej dziewczynie.
- Kim jesteś?- spytał ostro. Jednak po chwili został odepchnięty przez Jennifer, która porzuciła łuk i przytuliła się do niechcianego gościa, przynajmniej przez Armina.- Znasz ją?
- To moja przyjaciółka. Schowaj ten nóż- Fuknęła na niego.- Em. Jak dobrze cię znowu widzieć. Przepraszam, że cię zostawiłam, ale miałam małe kłopoty. I nic ci się nie stało?
- Ja mam inne pytanie... Sama byś tutaj w życiu nie trafiła... Kto cię tu przyprowadził?- spytał krążąc wokół niej jak głodny drapieżnik polujący na ofiarę. Dziewczyna jednak nie była w stanie nic powiedzieć.- Halo... Zadałem ci pyta...
- Ja ją tu przyprowadziłem- Odparł męski głos. Po chwili z cienia wyszedł chłopak o blond włosach i pięknych, liliowych oczach.- Cześć, Armin. Jak leci?
Chłopak tylko odskoczył od dziewczyny i syknął.- Zdrajca.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem zdrajcą. Nadal jestem po waszej stronie i nigdy to się nie zmieni i nie zmieniło...- westchnął jakby przerabiali to już miliard razy.
- O czym wy mówicie?- spytała zainteresowana Jen.
- Nie twoja sprawa. Zostaw ją i w tej chwili wracamy.- Warknął Armin.
- Że co proszę?! Obiecałeś, że będę mogła się z nią spotkać! A nie zamówiłyśmy nawet jednego słowa!
- była mowa o spotkaniu, a nie o rozmowie. Po za tym miałem cię tam zaprowadzić, by było, że sama z siebie spierdolilaś, a teraz nie mogę.
- Armin!
- Jennifer. Chodź! Zabierzemy cię stąd jak najszybciej możemy- Emilly w końcu odzyskała głos i pociągnęła swoją przyjaciółkę za rękę.
- Wszyscy spokój!- Krzyknął wampir.- Em, nie możemy jej zabrać. A ty, Armin ogarnij się. Przecież nie zrobiłem nic złego!
- Zdradziłeś! Zdrada to twoim zdaniem nic złego?!- Spytał podchodząc do niego bardzo blisko. Widać było, że zapowiada nie na bójkę. Po chwili jednak Jennifer wcisnęła się między nich.
- Spokój, jeden z drugim. Natychmiast ma być spokój! Armin, siad. A ty... Ty to nie wiem, ale schowaj te kiełki, bo sobie jeszcze krzywdę zrobisz.
Wampir i Wilkokrwisty odsuneli się od siebie niechętnie i wolno, po czym usiedli na ziemi. Emilly starała się uspokoić Williama, a Jennifer pilnowała Armina.
- Więc...- Zaczęła Emilly, ale Jennifer jej przerwała.
- Ja pierwsza muszę coś powiedzieć.. William... Ja bardzo przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam... Wiem, że to nie było miłe i...
- spokojnie. Już się nie gniewam. Rozumiem dlaczego mogłaś być co do mnie niepewna i nieufna. Było minęło.
- Znasz go? Wiedziałem, że moje przeczucia co do ciebie nie kłamały- Armin znowu warknął.
- Skończ. O co wam w ogóle chodzi?!
- Nie twoja sprawa! Po za tym laska, która myje włosy w smole chciała coś powiedzieć.- Mruknął Armin.
- Nie obrażaj jej. Nic ci nie zrobiła- powiedzieli jednocześnie wampir i młoda uczennica. William uśmiechnął się lekko.
- Tak... Chciałam... I jestem Emilly... Chciałam się zapytać... Jak tu w ogóle trafiłaś i kim on jest?
- Chciałam znaleźć Will'a, by go przeprosić, ale zgubiłam go z oczu i wpadłam... Na dwa wilkołaki. Zaciągnęli mnie do swojej wioski, by zdecydować co ze mną zrobić i tak poznałam tego wściekłego kundla.
- Nie jestem kundlem!
- Ale za to wściekły jesteś- Odparowała Jen.- No i teraz nie mogę zbytnio dobrowolnie odejść, bo tak jakby przyjęli  o mnie do plemienia, a on ma mnie uczyć. Jednak chujowy z  niego nauczyciel.
- Jestem zajebistym nauczycielem. To ty jesteś beztalenciem!
- Nawet nie umiesz mnie pochwalić, że coś robię dobrze!
- Może dlatego, że nic nie robisz dobrze?!
- Hej. Hej. Spokój, bo zaraz to między wami będzie wojna- Uśmiechnęła się Emilly.
- Lubię ją. Jasnowidz, czy co? Po za tym, kotku to między mną, a nią już jest wojna, więc bójcie się i kryjcie- Powiedział Armin. Starał się nie uśmiechać, ale mu nie wyszło.- Dobra. A teraz... Jak się poznaliście?
- Więc... Razem z Jennifer uciekłyśmy z sierocińca...
- Sierocińca, mówisz...- mruknął do siebie Wilkokrwisty.- Kontynuuj...
- Jednak ja uciekłam, a Jennifer złapali. Czekałam na nią w wyznaczonym miejscu. To taka chatka w głębi lasu...- Armin drgnął na wzmiankę o tym miejscu.- I zaczęło zachodzić słońce. I po chwili zobaczyłam nietoperza. Wyglądał jakby mi się przyglądał. Myślałam, że to niemożliwe... Jednak po chwili zmienił się w chłopaka, zszedł po drzewie i zaczął mnie wypytywać. Gdy zrobiło się ciemno próbował zmusić mnie do powrotu do domku, jednak mu nie wyszło... Więc wziął mnie na ręce i... Wrzucił do chatki?
- Nie byłem aż tak brutalny... Postawiłem cię przed drzwiami...- Mruknął urażony liliowooki. Po chwili zbliżył się do Armina i powiedział mu kilka zdań na ucho. Odsunął się, a Wilkokrwisty skinął głową na znak, że rozumie.
- chcecie sobie trochę pogadać, dziewczyny? My też musimy. W cztery oczy- powiedział Armin i wstał.- I żadnych głupich pomysłów. Jasne?
Mrugnął do Jennifer i odszedł kawałek z wampirem.

Wilki: Naznaczona (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz