Co to było...?

27 6 2
                                    

W poprzednim rozdziale....

 Nagle metalowy otwór gębowy maszyny otworzył się szeroko i wydobył się z niego przeraźliwy krzyk, którego słowami nie da się opisać. Zatkałem uszy. Po chwili oprócz krzyku pojawił się jeszcze trupi odór. Jakby ktoś tam umarł.... I wtedy wydarzyło się coś niesamowitego... Coś czego w życiu bym się nie spodziewał.....

 Coś czego w życiu bym się nie spodziewał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ciąg dalszy nastąpi..............

Usłyszałem  coś niewyraźnego... Jakieś słowa, ale nie potrafiłem ich rozróżnić. Jednak kiedy się powtórzyły, zrozumiałem je. Brzmiały: Let me out! Let me out! Znaczyło to: Wypuść mnie! Wypuść mnie! Nie wiedziałem kto to mówi. Ten głos nie brzmiał jak maszyna. Ani jak cokolwiek innego. Tym bardziej, że Spring Trap nie ruszał swoją metalową buzią. Starałem się wsłuchać w te słowa, dowiedzieć się skąd one pochodzą. Z początku wydawało mi się, że... z maszyny. Ale jakoś mi to nie pasowało więc nasłuchiwałem dalej. Byłem pewny, że zaraz usłyszę to z innego miejsca, ale nie. Wyraźnie słowa wydobywały się ze Spring Trapa. Przestraszyłem się jeszcze bardziej nie wiedziałem co robić i co o tym myśleć. Nagle z zardzewiałego, śmierdzącego otworu gębowego maszyny wyłoniły się... palce. Mechaniczna buzia zacisnęła się na nich boleśnie. Znów zabrzmiał przeraźliwy krzyk. Zatkałem uszy. Ten odgłos mnie paraliżował. Nie mogłem go znieść. Opadłem na kolana. Zacisnąłem zęby i zamknąłem oczy. Czułem, że tracę siły. Miałem mgłę przed oczami. Upadłem na ziemię i straciłem przytomność. 

Kiedy się obudziłem nie wiedziałem nawet która jest godzina

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy się obudziłem nie wiedziałem nawet która jest godzina. Zupełnie straciłem poczucie czasu. Powoli odzyskiwałem świadomość. Rozejrzałem się dookoła. Było pusto. Znajdowałem się w pomieszczeniu, którego dotąd nie znałem. Wyglądało jak jakiś stary magazyn. Były tam różne przestarzałe i zardzewiałe przedmioty oraz części nagłośnienia takie jak głośniki, mikrofony i tym podobne. Natomiast z podłogi wyrastała drewniana scena, z której schodziła farba. Podniosłem się z ziemi. Podszedłem do okna. Był dzień. To dlatego nic się nie działo. Spring Trap budził się w nocy. Zadzwoniłem do mojej żony i poinformowałem ją, że wszystko ze mną w porządku i żeby się o mnie nie martwiła. Pomimo tego, że sam się o nią martwiłem. No i o siebie....  Nie wiedziałem co mam dalej zrobić. Stałem sztywno i myślałem. "Co zrobić, co zrobić?" Niestety w mojej głowie kłębiło się tyle myśli, że nie byłem w stanie znaleźć jakiegokolwiek rozwiązania dla tej sytuacji. Zastanawiałem się czy nie opowiedzieć o tym wszystkim mojej żonie. Może ona by coś wymyśliła? Nie. Nie zrobię tego. Nie mam zamiaru dostarczać jej jeszcze więcej stresu. Postanowiłem po raz kolejny przejść się po pizzerii. Kto wie może w dzień mam szansę dowiedzieć się czegoś więcej. Najpierw wszedłem do kuchni. Znajdowały się tam zardzewiałe garnki, spleśniałe resztki jedzenia i stare połamane szafki kuchenne. Wszędzie było brudno a na ścianach był grzyb. Znalazłem też kuchenkę, ale nie chciałem jej dotykać. Kto wie co może się z nią stać. Poszedłem dalej. Po drodze spotkałem kilka innych pomieszczeń, które jednak nie okazały się godne uwagi. W końcu mój wzrok zatrzymał się na jednych drzwiach. Były zamknięte w przeciwieństwie do innych drzwi znajdujących się w pizzerii. Przykuły moją uwagę także swoim stanem. Wyglądały na nowsze niż inne. Dodatkowo miały zamocowany zamek. Był zniszczony. Doszczętnie. I nie sądzę, że było to spowodowane zwykłą starością tego przedmiotu. Pomimo tego, że byłem sam w pomieszczeniu czułem pewien niepokój, miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Profilaktycznie wyjrzałem na korytarz. Nic jednak nie zobaczyłem. Coś mi się w tym miejscu nie podobało... Wyszedłem na chwilę na dwór żeby ochłonąć. Byłem wykończony. Cała ta sytuacja po prostu mnie przerastała. Nie miałem zielonego pojęcia co mam dalej zrobić. Ale jedno wiedziałem na pewno..... ......, że nie wrócę do domu bez moich dzieci. Nagle pozorem się jakoś nieswojo. Energicznym ruchem odwróciłem się.
Nic jednak nie zobaczyłem. "Przecież to już jest jakaś obsesja!" - pomyślałem.
Cały czas miałem wrażenie, że ktoś za mną stoi, że ktoś mnie obserwuje. Bałem się wrócić z powrotem do środka. Ale w końcu przełamałem się. Wciąż z lekkim wachaniem przekroczyłem próg pizzerii.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 26, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Moja przygoda w Freddy Fazbear's Pizza"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz