Rozdział 1

676 30 11
                                    

Wysiadłam z samolotu. Po odebraniu walizek ruszyłam szukać brata, który miał mnie odebrać z lotniska. Mój brat jest 1/4 One direction. Od teraz będę z nim mieszkać, ponieważ nasza mama zmarła na raka płuc, a ojca nawet nie znam.. Zostawił mamę jak była ze mną w ciąży, a Liam miał 2 lata. Nigdzie nie znalazłam swojego brat więc postanowiłam do niego zadzwonić. Wybrałam jego numer.
-Halo?-Jego głos rozbrzmiał w słuchawce po 3 sygnale.
-Do kurwy nędzy Liam gdzie ty jesteś?! Stoję na środku lotniska, a ciebie nie ma! Nie mów mi nawet że zapomniałeś!-Podniosłam głos. Od kąt mój brat wyjechał do Londynu nie miałam z nim dobrego kontaktu. Widzieliśmy się tylko na święta bożego narodzenia. Nie było go nawet gdy mama umierała. Gdy już rozmawiamy to zawsze się kończy to kłótnią. To nie jest już mój brat, który się o mnie zawsze troszczył. To jest Liam, który ma wszystko w dupie i zależy mu tylko na sławie.
-Kurwa, Mia. Przepraszam. Zapomniałem. Nie mogę po ciebie teraz przyjechać, bo jestem z Soph po za Londynem.-No on sobie chyba jaja ze mnie robi.
-Aha, czyli Soph jest ważniejsza ode mnie. O niej nie zapominasz. Zresztą przyzwyczaiłam się że masz mnie w dupie, ale jak ja mam dostać się do domu?!-Warknęłam zła. Ludzie się dziwnie na mnie patrzeli, ale to był mój najmniejszy problem.
-Niestety, ale Soph to moja dziewczyna.
-A ja jestem twoją siostrą do cholery. Miałeś mnie tylko odebrać z lotniska! Czy to tak dużo?!
-Nie dramatyzuj. Zadzwonię do Niall'a. Przyjedzie po ciebie.-Jak ja go nienawidzę. Gdybym nie musiała to by mnie tu nie było. Jeszcze rok i będę mogła wrócić do Nowego Yorku z dala od niego.
-Super.-Warknęłam sarkastycznie
-Nie ruszaj się nigdzie zadzwonię po niego i przyjedzie po ciebie.-Nic mu nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam. Napisałam jeszcze wiadomość Lily. Oczywiście napisałam jeszcze do chłopaków z 5SOS. Są moimi najbliższymi przyjaciółmi. Oni pomimo tras nie zapomnieli o mnie i w każdej wolnej chwili do mnie przyjeżdżali.Było mi ciężko rozstać się z Lili, ale za rok będę z nią z powrotem. Zresztą możemy do siebie dzwonić, pisać i gadać przez Skypa. I obiecała mi że przyjedzie mnie odwiedzić. Ona i chłopaki byli przy mnie kiedy tak na prawdę potrzebowałam Liam. Ale oczywiście go nie interesowałam i nie interesuje. Dla niego jest ważna tylko sława i pieniądze. Będę dla niego tylko problemem. Muszę wytrzymać tylko rok. I coś czuję, że to będzie najdłuższy rok w moim życiu.
-Mia?-Zamyśleń wyrwał mnie męski głos. Podniosłam głowę i napotkałam te błękitne tęczówki. Tak jak myślałam był to Niall. Nigdy nie miałam okazji poznać ich osobiście bo nigdy nie przyjeżdżałam do Liama. Był ubrany w zwykłą białą bluzkę, skórzaną kurtkę i czarne rurki opinające jego chude nogi. I na nogach białe Air Force.
-Tak.-Powiedziałam obojętnym tonem. Wstałam z krzesła i złapałam rączkę od swojej dużej torby.
-Jestem Niall, ale to za pewne wiesz.-Zaśmiał się. Boże jaki on ma piękny śmiech. Pokiwałam lekko głową.-Daj-Chciał wziąć moją walizkę.
-Poradzę sobie.-Mruknęłam pod nosem.
-Uparta jesteś.-Powiedział i głupio się uśmiechnął.-Jesteś bardzo podobna do Liama
-Taa.-Nie miałam ochoty gadać i Liamie. Mam do niego... Żal? Może nie okazuje tego, ale bardzo brakuje go.
-Dlaczego nigdy nie przyjeżdżałaś do Liama.
-Od kąt wyjechał nie mamy ze sobą dobrych kontaktów. Można powiedzieć, że jeżeli już rozmawiamy to kończy się to zawsze kłótnią. Gdybym była pełnoletnia to by mnie tu nawet nie było.-Wzruszyłam ramionami jakby to było dla mnie obojętne. Doszliśmy do białego Audi R8, które było prawdopodobnie Nialla. Otworzył bagażnik i wsadził moją walizkę, po czym wsiedliśmy do auta.
-Liam może tego nie okazuje, ale tęskni za tobą.-Powiedział i spojrzał na mnie przelotnie.
-Nie chce o tym rozmawiać Niall. Przyzwyczaiłam się już do tego. Może z początku było mi trochę przykro, ale teraz jest mi to obojętne.
-Nadal mnie to cholernie boli.-Pomyślałam. Do końca drogi się już do siebie nie odzywaliśmy. Po 30 minutach jazdy blondyn zaparkował przed wielką willą. Niall wysiadł z auta, a ja zrobiłam to samo. Wyciągnął moją walizkę z bagażnika. Zamknął auto automatycznym pilotem. Chwycił moją walizkę i ruszyliśmy do drzwi. Gdy przekroczyliśmy próg było słychać śmiechy. Weszliśmy w głąb domu i zobaczyłam Harrego i Louisa siedzących na kanapie i grającą na X-boxie w Fife.
-Ej chłopaki!-Powiedział głośni Niall. Owa dwójka spojrzała w naszą stronę.-To jest Mia. Siostra naszego Payne'a.
-Cześć.-Przywitałam się. Chłopaki wstali i podeszli do mnie.
-Harry.-Przedstawił się chłopak z burzą loków na głowie i dołeczkami w policzkach.
-A ja jestem Louis.-Przedstawil się drugi i mnie przytulił. Byłam z początku zdezorientowana, ale po chwili oddałam uścisk. Po chwili oderwał się ode mnie.
- Liam nie mówił, że ma tak seksowną siostrę.-Zaśmiał się.
-Taa. To ja przejęłam całą urodę.-Zaśmiałam się razem z nimi. Możliwe że się z nimi dogadam.-Dobra, pokaże mi któryś mój pokój, bo jestem zmęczona?
-Jasne. Chodź.-Odezwał się blondyn. Ruszyłam za nim po schodach. Wyszliśmy w jedne drzwi na piętrze. Moim oczom ukazał się ogromny pokój z błękitnymi ścianami i białymi meblami. Po prawej stronę było biurko z czarnym skórzanym fotelem, po lewej była wielka szafa na ubrania. Jedna ściana była przeszklona. Na środku stała skórzana kanapa. Na przeciwko wisiał na ścianie duży telewizor plazmowy, a wokół niego były powieszone półki na różne dekoracje. Dalej była ścianka działowa za którym chowało się duże 2 osobowe łóżko. Spojrzałam na jeszcze jedne drzwi, które otworzyłam. Była to moja własna łazienka z prysznicem, wanną wolnostojącą, umywalką, dużym lustrem, toaletą i polkami na kosmetyki.
-Wow.-Było jedyne co mogłam powiedzieć. Nawet takiego pokoju nie miałam jak byłam w Londynie, a też mieszkałam w domu. Nigdy nie brakowało nam pieniędzy.
-Liam się bardzo starał. Pomagaliśmy mu urządzać ten pokój. Martwił się czy ci się spodoba. Myślę, że w taki sposób chciał ci pokazać jak bardzo mu cię brakuje. - Uśmiechnął się do mnie delikatnie - Zostawię cię samą.- I z tymi słowami wyszedł. Może na prawdę za mną tęsknił? Może na prawdę mu mnie brakowało? Na pewno nie. Gdyby tak było nie zapomniałby dzisiaj mnie odebrać z lotniska. Postanowiłam dłużej się nad tym nie zastanawiać. Wyciągnęłam z walizki moją piżamę i weszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie już brudne ciuchy i wrzuciłam je do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic i puściłam ciepłą wodę. Umyłam się po czym wyszłam na zimne kafelki. Wytarłam się puchatym ręcznikiem, który leżał na umywalce i ubrałam piżamę, która składała się z moich majtek i za dużej koszulki Luka, która sięgała mi do połowy ud. Rozczesałam włosy i zmyłam resztki makijażu. Wyszłam z łazienki i od razu położyłam się do łóżka odkrywając się szczelnie kołdrą. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją ulubioną playlistę. Ułożyłam się wygodnie na poduszce i oddałam się w krainę Morfeusza.
********
Witam was! To moje pierwsze opowiadanie! Mam nadzieję, że wam się spodoba! Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania. :* :*

Afire love |Niall HoranWhere stories live. Discover now