Rozdział 8

288 20 4
                                    

-Jestem twoim ojcem...

Stałam w szoku. Przepraszam, że kim on jest? Nie mogłam powiedzieć nawet słowa. Stałam tylko i patrzałam się na mężczyznę. Po chwili obok mnie pojawił się Liam.

-Kim pan jest?-Spytał się mój brat i objął mnie ramieniem.

-Liam?-Spytał mężczyzna. Ja dalej tylko stałam i patrzałam się na niego. Zaczęła mnie przez to wszystko boleć głowa. Jak on śmie tu w ogóle przychodzić?!

-Tak. O co chodzi?

-Wiem głupio to zabrzmi, ale jestem waszym ojcem.

-Kim?!-Warknął Liam, aż podskoczyłam. Mój brat zauważył to i jeszcze bardziej objął ramionami.

-Możemy porozmawiać na spokojnie? Zależy mi na tym.

-Harry!-Krzyknął mój brat. Po chwili loczek pojawił się przy nas.-Zabierz ją.

Harry pokiwał głowa i objął mnie ramieniem. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Chciałabym aby to był tylko sen. Zły sen. Jaki ojciec do cholery?! Pojawia się po 17 latach i on śmie nazywać się ojcem?! Ja nie mam ojca. Dla mnie ten człowiek nie istnieje. Zostawił nas, a teraz jak gdyby nigdy nic pojawia się w drzwiach. Styles posadził mnie na kanapie. Oparłam łokci o kolana, a głowę schowałam w dłonie.

-Mia, wszystko w porządku?-Spytał Harry, klękając przede mną.

-Nie.-Odpowiedziałam krótko. Poczułam jak czyjeś ramiona mnie obejmują. Podniosłam głowę i zobaczyłam Luka. Wtuliłam bardziej w jego tors.

*Perspektywa Liam'a*

-Możemy porozmawiać na spokojnie? Zależmy mi na tym.-Miałem ochotę zaśmiać mu się w twarz. Ale byłem ciekawy po co tu przyszedł. Zawołałem Harrego i kazałem zabrać mu Mie. Nie chciałem aby była świadkiem tej rozmowy. Po tym jak Styles zabrał Mie, wyszedłem przed dom z moim 'ojcem'. Kurwa jak to brzmi.

-Czego chcesz?-Spytałem nie ukrywając swojego niezadowolenia.

-Powiem prosto z mostu. Chciałbym mieć pełną władzę rodzicielską nad Mią.-Powiedział patrząc mi w oczy. Ja się chyba przesłyszałem! Zjawia się po 17 latach i nagle interesuję się Mią!

-Co?! Człowieku ty chyba nie wiesz co mówisz?! Zjawiasz się po 17 latach w moim domu i chcesz pełną opiekę nad Mią?! Chyba sobie kpisz.-Ja nie mówiłem ja krzyczałem. Ledwo się hamowałem aby mu nie przywalić.-Nigdy Ci nie oddam Mii! Rozumiesz?! Nigdy! A teraz wypierdalaj z mojej posesji bo obije ci mordę! I najlepiej nigdy tu nie wracaj!

-Jeszcze zobaczymy! Spotkamy się w sądzie i zobaczymy wtedy!-Krzyknął zanim wsiadł do auta i odjechał. Miałem ochotę coś rozwalić. On ma chyba nie równo pod sufitem! Żaden sąd mu nie da opieki nad Mią! A ja tego dopilnuje! Wkurwiony do granic możliwości wróciłem do domu. Gdy tylko wszedłem do salonu wszystkie pary oczu skierowały się w moją stronę. Usiadłem obok Mii i objąłem ją ramieniem i mocno przytuliłem. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym ją znowu stracić.

-Co on chciał?-Usłyszałem jej cichy i delikatny głos.

-Nic ważnego.

-Liam powiedź mi!-Podniosła głos i odsunęła się trochę ode mnie aby mogła na mnie spojrzeć.

-No dobra, powiem Ci. Powiedział, że chce mieć nad tobą pełną opiekę. Wtedy 'powiedziałem'-Zrobiłem nawias bo nie można było nazwać to mówieniem bo ja na niego nawrzeszczałem na niego.-Że nie ma nawet takiej opcji i że nigdy nie będzie miał nad tobą opieki. Wtedy powiedział, że spotkamy się w sądzie.

W oczach Mii pojawiły się łzy. Nie dziwie jej się. Wciągnąłem ją na swoje kolana i mocniej objąłem ramionami, automatycznie mocniej wtuliła się w moją klatkę piersiową.

-Nie martw się, skarbie. Dopilnuje tego aby żaden sąd nie dał mu opieki nad tobą. Nie pozwolę na to. Dopiero co cię od zyskałem i nie mam zamiaru stracić cię po raz kolejny.-Wyszeptałem jej do ucha. Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Co takiego się stało jak nie było mnie przy niej. Gdy zadzwoniłem do Lily, aby poinformować ją, że Mia się rozchorowała i nie przyjedziemy, ta zaczęła na mnie krzyczeć. Powiedziała (jeżeli można to tak w ogóle na zwać), że na miejscu Mii w ogóle by mi nie wybaczyła. Że nie było mnie w najtrudniejszym okresie w życiu mojej siostry. Chciałem się od niej dowiedzieć co takiego się stało, ale ona mi powiedziała tylko, że było coś na prawdę strasznego i jeżeli Mia będzie chciała to sama mi powie. Martwię się o nią. I to cholernie się o nią martwię.

Po chwili jej oddech się wyrównał. Czyli usnęła. Umieściłem swoje ręce na jej udach i wstałem z kanapy. Dałem znać chłopakom, że idę ją położyć. Wszedłem po schodach, a następnie do jej pokoju. Położyłem ją delikatnie na łóżku i przykryłem kołdrą. Pocałowałem ją w czoło i skierowałem się w stronę drzwi.

-Zostań ze mną.-Usłyszałem jej głos, gdy miałem już wychodzić.

-Zaraz do Ciebie wrócę tylko pójdę powiedzieć chłopakom.

-Dobrze.

Wyszedłem z jej pokoju i zszedłem po schodach.

-Chłopaki ja idę się z nią położyć, bo chciała abym z nią został. Nie chce jej teraz zostawiać samej.-Wyjaśniłem.

-Spoko, stary.-Odpowiedzieli chórem.

-Dobra na nas już pora.-Oznajmił Luke, wstając z kanapy. Pożegnali się z nami i wyszli z naszego domu. Niall, Harry i Louis postanowili jeszcze oglądnąć jakiś film, a ja wróciłem do pokoju mojej siostry. Rozebrałem się do bokserek i wszedłem pod kołdrę. Mia od razu wtuliła się we mnie, a ją objąłem ramieniem.

-Dobranoc, Liam. Kocham Cię.

-Ja Ciebie też, Mia. Nie pozwolę aby ten skurwiel mi Ciebie odebrał.-Wyszeptałem. Po chwili usnąłem.

*************

Cześć miśki! Mamy kolejny rozdział i mam nadzieję, że się spodoba! Nie mogłam spać w nocy i pisałam rozdziały 😂 Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania bo to na prawdę motywuje! ;* Uzależniłam się od nowej piosenki 5SOS! Wy też? *piosenka w mediach* ❤



Afire love |Niall HoranWhere stories live. Discover now