Amnesia - 2 kwietnia

236 39 0
                                    

Walk away, I'm barely breathing, 
As I'm lying on the flor, 
You take my heart as you're leaving me, 
I don't need it anymore. 
This is the memory, 
This is the curse of having too much time to think about it, 
It's killing me, 
This is the last time, 
This is my forgiveness, 
This is endless. 

The Memory – Mayday Parade 

    Ashton wkroczył do pudrowo-niebieskiego pokoju, przypatrując się bukietom kwiatów i kartek życzących powrotu do zdrowia oraz pluszakom, które były poukładane na stoliku, krzesłach, a nawet fragmencie podłogi. To spowodowało, że poczuł się chory, widząc ile osób udawało, że obchodzi ich jego Lukey. 

    Młodszy nastolatek spał, leciutkie chrapanie opuszczało jego usta, a dolna warga delikatnie drgała. Ashton stawiał cicho kroki, upewniając się, by go nie obudzić. Usiadł na niebieskim skórzanym krześle i obserwował swojego śpiącego księcia. 

    Boże, robię się przerażający. 

    Ashton zwalczył pragnienie zasypania bladej twarzy pocałunkami i powodzenia dzień dobry, mimo że była druga po południu. Ale nie potrafił przestać gapić się na pięknego chłopca leżącego przed nim. 

    Jego krystalicznie niebieskie oczy ślniły jak żadne inne; plamki granatu rozsiane w błękicie bezchmurnego nieba. Jego mały nos był idealny do składania na nim całusów. Te długie, opadające włosy były dziełem sztuki dla Ashtona – i dla Luke'a – blond czupryna z pasemkiem brązu, perfekcyjnie ustylizowana. Ale teraz jego włosy przylegały do jego czoła, przesunięte do prawej strony i Ashton chciał założyć mu je za ucho. I, oh, te wargi; dolna, za którą Ashton pociągał, kiedy się całowali, i kolczyk, którym Luke bawił się, kiedy był zdenerwowany. Jego uśmiech był olśniewający, gdy ukazywał zęby (albo gdy tego nie robił, tak czy inaczej), mógł rozświetlać pok… 

    Luke kaszlnął niekomfortowo. 

    – Przepraszam – przeprosił szybko Ash, gdy jego twarz pokryła się rumieńcem. 

    – Cześć. Dziękuję, że przyszedłeś, naprawdę to doceniam. 

    Ashton pokiwał głową, pociągając w dół rękawy szarego swetra. Luke zanotował w umyśle, by zapytać go o to  dlaczego był ubrudzony. 

    – Więc, uh, odkąd niczego nie pamiętam – Luke zaśmiał się sucho – moglibyśmy zacząć od początku? Jak, w jaki sposób staliśmy się… Jak zaczęliśmy się umawiać? 

    – Poszliśmy na tak jakby randkę, co oznacza, że zabrałeś mnie na film. I mnie pocałowałeś. – Ashton wiercił się, czując się niekomfotrowo z tą całą sytuacją. 

    Luke wsiąknął informacje i pokiwał głową. 

    – Dlaczego miałem wypadek samochodowy? Powiedzieli mi, że to stało się w środku nocy. 

    Ashton spojrzał w kierunku drzwi. 

    – Wyszedłeś dla mnie. 

    – Ale dlaczego miałbym wyjść na zewn… 

    – Możemy to na razie zostawić? – powiedział ostro Ashton. 

    Luke uniósł dłonie w obronnym geście i uśmiechnął się do chłopaka. 

    – Przepraszam. Jeszcze jedno pytanie. 

    – W porządku. 

    – Kochaliśmy się? 

    Ashton spojrzał mu w oczy po raz pierwszy, odkąd się obudził. Orzechowe, w pewnym sensie niczym cynamon. Spowodowały one, że w klatce piersiowej wytworzyło się ciepłe uczucie. 

    – Tak. Nigdy ci tego nie powiedziałem, ale tak było. 

    – Dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś? –  zapytał Hemmings.

    Ashton uśmiechnął się lekko. 

    – To było twoje ostatnie pytanie. 

    – Proszę? – Luke wysunął dolną wargę do przodu, przypominając Ashtonowi lepsze czasy. Gdy wydymał usta z powodu nieposiadania wystarczającej ilości koca albo kiedy Ashton nie chciał z nim poleżeć. Proste rzeczy, za które Irwin oddałby wszystko, byleby mieć je z powrotem. 

    – Ponieważ nie chciałem cię zranić, tak myślę. Nigdy nie miałem prawdziwego powodu, wydaje mi się, że po prostu… – Ashton westchnął. – Zwyczajnie chciałem wierzyć w to, że mnie nie kochasz i że mogłem odejść kiedykolwiek chciałem, bez niczego powstrzymującego mnie przed tym. Bez nikogo powstrzymującego mnie. 

    – Gazie miałbyś odejść? 

    – Do miejsca bardzo daleko stąd. 

    – Dlaczego nosisz ten sweter? Podczas tych dwóch razy, gdy cię widziałem, miałeś go na sobie. – Luke dotknął materiału bluzy. Był delikatny, lecz nie było to nic specjalnego. 

    – Dlaczego chcesz to wiedzieć? – Ashton bawił się sznurkami przy kapturze, odrywając nitki przetartej tkaniny. 

    – Z ciekawości. – Luke wzruszył ramionami. 

    – Ciekawość zabiła kota. 

    – Możesz po prostu odpowiedzieć na pytanie. 

    – Jest twoja. 

    – Dlaczego są na niej czerwone plamy? – Luke wskazał na wyblakłą czerwoną kropelkę, znajdującą się na lewym rękawie. 

    – Miałeś to na sobie w noc wypadku – powiedział spokojnie Ashton, chociaż wewnętrznie świrował. Był zaskoczony tym, że jeszcze nie zwymiotował. 

    – Dlaczego miałbyś nosić coś, w czym umierałem? – Kiedy te słowa wydostały z ust Luke'a, wzdrygnął się. 

    – To dziwaczne kojące. 

    Cisza osiadła między nimi i żaden nie wiedział jak ją wypełnić. Co powinni powiedzieć? 

    – Więc, uh… – Ashton uśmiechnął się na dziwną skłonność Luke'a. – Więc, uh, muszę iść – skłamał. Zrobiłby wszystko, by wydostać się z tego sterylnego środowiska. Jego nadgarstki swędziały nieprzyjemnie. – Ale jeślibyś czegoś potrzebował, po prostu zadzwoń. 

    Luke pokiwał głową i podziękował mu. Ashton podniósł się i podszedł do drzwi. Spojrzał przez ramię na chłopaka znajdującego się na łóżku. Jego chłopaka na łóżku. 

    – Powiem to teraz. Kocham cię. – Zatrzasnął za sobą drzwi. 

    Luke nie usłyszał tych słów. 


2 kwietnia 2014

    Drogi Luke'u, 

    Mój umysł w szaleje. Powinienem być szczęśliwy, że z Tobą rozmawiałem? Czy świrować przez to, że chłopak, którego kocham, nawet nie pamięta, że mnie kochał? 

    Nie kocham Cię. Nie, ani trochę. 

    Jestem taki zły w kłamaniu. Nie potrafię nawet kłamać do pieprzonej książki. 

    Powiedziałem ci, że Cię kocham. Wiem, że to nie najlepszy moment, czy nawet może nie najlepsze miejsce, ale nie mogłem tego powszstrzymać. Rwałem się na samą myśl o tym i przepraszam, jeśli zdezorientowało Cię to jeszcze bardziej niż już jesteś. 

    Pisałem to już wcześniej, Luke. Ale topię się. 

    Mój umysł jest jak ciemny las. Potwory włóczą się po nim i wszystko kontrolują. Ale ty byłeś jak moje małe światełko, Luke. Dzięki Tobie przez moment mój umysł był jaśniejszy. 

    Nie potrafię przetrwać w ciemności. 

Ashton 

Amnesia || Lashton [tłumaczenie PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz