1

236 7 3
                                    

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę 9:34. To dość późno dla mnie biorąc pod uwagę, że zawsze byłam rannym ptaszkiem.

Wstałam na równe nogi i włączyłam radio stojące na drewnianej komodzie. Jak to zawsze mam w zwyczaju słysząc muzykę zaczęłam tańczyć. Akurat leciała jakaś latyno-amerykańska piosenka. Uwielbiam takie rytmy. Przebierałam szybko nogami w stylu salsy lub cha-chy. Utwór dobiegał końca, a ja robiłam się coraz bardziej zmęczona. Wcale mnie nie zdziwiło, gdy uderzyłam małym paluszkiem u stopy o róg mebla w trakcie obrotu.

-Fakensziten - szepnęłam do siebie łapiąc za bolące miejsce. Nie wiem czemu, ale moje słownictwo zawsze wywoływało u mnie śmiech, teraz też tak było.

Z bananem na twarzy otworzyłam okno, aby wpuścić trochę świeżego powietrza do pokoju. Kiedy moja buzia wróciła do pierworodnego koloru po wysiłku fizycznym udałam się do kuchni.

Po drodze zatrzymałam się przed sypialnią rodziców. Przez uchylone drzwi zauważyłam, że się pakują więc złapałam za metalową klamkę i otworzyłam je szerzej.

-Cześć. - rodziciele spojrzeli na mnie przelotnie, mruknęli jakieś dzień dobry i powrócili do swojej czynności.- Jedziemy gdzieś?- mówiłam dalej.

-Tak, my z ojcem jedziemy do Włoch, a ty w tym czasie zostaniesz u babci.- oznajmiła mama.

- No dobrze, a ile was nie będzie?

-Miesiąc.

Pokiwałam głową i wyszłam w celu zrobienia sobie śniadania, kiedy odezwał się ojciec.

-Idź się pakować, za godzinę wychodzimy.

Wróciłam do pomieszczenia gdzie znajdowała się rodzinka.

-Jak to pakować? Myślałam, że będę tylko tam spała, a dnie spędzała tu w domu.- Moja babcia Georgia mieszkała tylko dwa domki dalej, więc wydawało mi się to oczywiste.

-Skarbie...Nie zostajesz u tej babci. Jedziesz do Angie na Florydę.- dopiero po chwili dotarło do mnie znaczenie tych słów...

Tam gdzie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz