Szczęka mi opadła kiedy zobaczyłam wnętrze tego domu. To nawet nie był dom, tylko ogromny pałac! W przedpokoju, wielkości mojego mieszkania, mieściła się biała szafa na przeciwko której wisiał pewnie drogi obraz, jeśli można to tak nazwać. Z mojego punktu widzenia była to biała kartka, na którą wylała się czerwona farba, ale o gustach się nie dyskutuje... Kazano mi zdjąć buty, a w zamian dostałam czarne pantofelki. Szłam przed siebie do wielkich krętych schodów na środku willi. Po prawo znajdował się ciemny, długi korytarz. Wydawał się taki tajemniczy, więc ruszyłam się w jego stronę.
-Panienka nie może tam wchodzić. - zatrzymała mnie puszysta gosposia-wywnioskowałam to po czarnym fartuszku z białymi wstawkami.
Po jej słowach wschodnia część domu wydała mi się jeszcze bardziej ciekawsza.
Zauważyłam kobiecą sylwetkę wyłaniającą się z tamtego półmroku. Sądząc po jej stroju była to Pani tego domu. Moją uwagę przykuły jej buty na szpilce, pokryte po całej powierzchni cyrkoniami. Miała na sobie ciemnoszarą spódnicę opinającą jej biodra i bordową bluzkę z lejącego materiału zawiązaną pod szyją kokardą.
-Witaj kochanie. - powiedziała rozkładając do mnie ręce.
-Dzień dobry. - odparłam grzecznie, gdyż nie znałam tej damy.
Uściskała mnie i oddaliła się trochę, żeby mi się przyjrzeć. Z bliska zobaczyłam liczne zmarszczki na jej twarzy i pasujący do szpilek zestaw biżuterii. Obeszła mnie wokoło ze skupionym wyrazem twarzy. Wyglądała co najwyżej na 47 lat.
- Cała matka. - pokiwała głową na boki ze skrzywioną miną. - Mam nadzieję, że charakter odziedziczyłaś po babci.
-A gdzie ona teraz jest jeśli mogę zapytać?
Kobieta zdała się być zaskoczona moim pytaniem. Przestraszyłam się, że Angie miała jakiś wypadek, ale moje złe myśli rozwiał głośny śmiech.
-Skarbie...- mówiła już z łzami w oczach od rozbawienia.-Nie poznajesz swojej staruszki?
Teraz to już byłam w szoku. To ma być moja babcia? W ciągu ostatnich lat tak się zmieniła? Dawniej na jej głowie widniał blond z siwymi odrostami, a teraz? Burza pięknie spiętych brązowych włosów. Chociaż jak się jej dokładniej przyjrzeć miała te same niebieskie oczy... Szok zaćmił wstyd. Pewnie wyglądałam w tamtej chwili jak burak.
-Zmieniłaś się...- odpowiedziałam nieśmiało.
-No dobrze, Eryka zaprowadzi cię do twojego pokoju i powie najważniejsze zasady panujące w tym domu. Nie jest ich wiele, więc nie musisz się obawiać. - oznajmiła ciepło. - Czuj się jak u siebie. Ja już muszę wracać do pracy, -wskazała ręką na hol, z którego przyszła - ale zobaczymy się na obiedzie.
Po tych słowach udała się do korytarza i słyszałam tylko dźwięk oddalających się kroków.

CZYTASZ
Tam gdzie ty
Genç KurguWakacje. Dla wielu ludzi czas na imprezowanie, odkrywanie nowych miejsc i wyjazdy. Wieczorne spacery po piaszczystej plazy to czego każdy pragnie w lato... Ale ja jestem inna. Wole nadrabiać godziny poświęcone nauce w roku szkolnym na oglądanie ulub...