ROZDZIAŁ 2

1.8K 69 9
                                    

*Alex*

Obudził mnie koszmar, który mam prawie każdej nocy. Najpierw znajduje się w piwnicy, później przebiega Dan, ciągnie mnie po całym burdelu, w końcu docieramy do sali, w której Konor wisi na sznurach. Na moich oczach Viktor go zabija.
Popatrzyłam na zegarek - 6.10. Wstałam i ubrałam się do szkoły. Zeszłam do jadalni.
- Hej, wstałaś już? - zobaczyłam mamę, która robiła śniadanie. 
- Idę na lekcje. Nie mogę siedzieć w domu i gapić się w sufit.
- Dobrze.
- Podwoiliście ochronę?
- Po co?
- Mamo, Kacper chciał mnie porwać.
- Wiem. Szukają go za napaść na ciebie.
- On był od nich.
- Kochanie, wiem, że dużo przeszłaś, ale ten chłopak po prostu chciał zaciągnąć cie do swojego domu.
- Czy ty siebie słyszysz?
- Nie mów takim tonem do mnie.
- Nie możesz przyjąć, że im jeszcze na mnie zależy?
- Niby czemu miałoby im na tobie zależeć? Alex, już po wszystkim, nie dopadną cię.
- Ty nic nie rozumiesz! Jak raz wejdziesz w ten świat, to nigdy z niego nie wyjdziesz!
- Nie weszłaś w niego.
- Dzień dobry. - usłyszałam.
- Cześć Matt. Alex zaraz będzie gotowa.
Mruknęłam coś i wzięłam torbę.
- Do widzenia. - powiedział chłopak. Wyszliśmy z domu. - Wszystko dobrze?
- Nie.
- Co się stało?
- Ile słyszałeś?
- Szczerze, wszytko.
- No właśnie. Wybacz Matt, ale nie jesteś profesjonalną ochroną, nawet mimo broni. Oni mnie namierzyli, a wszyscy uważają, że to tylko głupi wybryk mojego chłopaka.
- Kacper trochę przegiął. Wierze Ci. Jeśli mówisz, że mogli Cię namierzyć, to pewnie tak jest.
- Pogadaj z ojcem. Może wzmocnią mi ochronę.
Prześliśmy kawałek dalej. Nagle usłyszałam szelest.
- Stój. Słyszałeś?
- Tak. - chłopak wyciągnął broń. Złapał mnie za rękę i zasłonił. - Kto tam jest?
- Boże Matt, to ja Kate.
Za krzaków wyszła moja przyjaciółka. Dalej wypadki potoczyły się szybko. Ktoś złapał dziewczynę i przyłożył broń do skroni, a wokół nas pojawili się zamaskowani ludzie z bronią.
- Opusc broń, a nic jej się nie stanie. - powiedział ten co trzymał Kate. Matt odłożył broń. Po chwili chłopak odsłonił swoją twarz.
- Dragon - powiedziałam.
- Cześć księżniczko. Zróbmy tak. Podejdź do tego za tobą, a ja oddam tą dziewczynę twojemu koledze, ok?
- Pod warunkiem, że puścicie ich żywych.
- Wybacz, ale to zagrozi naszej reputacji.
Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i podniósł do góry. Chłopak odciągnął mnie od Matta. Ściągnął kominiarke.
- Tęskniłaś kotku? - zapytał Dan.
- Aż za bardzo. - powiedziałam i kopnęłam go w krocze. Zaczęłam biec w stronę Dragona. W czasie biegu wyrwałam broń Mattowi. Przyłożyłam sobie do czoła.
- Alexandra! Nie wygłupaj się. Odłuż to.
- Puść ją - wycedziłam.
Chłopak po chwili namysłu puścił Kate, a ta pobiegła do Matta. Rzuciłam jej broń i kazałam się wycofać. To też zrobili.
- No dobra, to co teraz?
Dan podszedł do mnie.
- Tradycyjnie. - powiedział i wbił mi środek nasenny. Po chwili upadłam w jego ramiona.

Rozdział kolejny, części drugiej. Zapraszam :)

PORWANA PO RAZ DRUGIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz