ROZDZIAŁ 13

982 40 4
                                    

*Kate*

Budząc się rano pomyślałam że wszytko to jeden wielki żart. Że wcale Parker nie zwiał, Alex nie zaginęła, a przed chwilą nie zadzwonił telefon z kolejną anonimowe wiadomością, które są totalnie bez sensu. Zaspana, sięgnęłam ręką pod poduszką i wyciągnęłam komórkę. Narysowałam znaczek i weszłam w wiadomości. Cały ekran powiadomień świecił na niebiesko. Pierwsza wiadomość była od Matta.
Kat co to się ostatnio wydarzyło było dość niespodziewane. Nie żebym tego żałował, ale wydaje mi się w tej sytuacji nieodpowiednie. Musimy o tym porozmawiać.

Dla niewtajemniczonych: Całowałam się z nim. I może nie byłoby w tym nic złego gdyby nie mały fakt, że Matt był kochankiem Alex przed tym zanim ją porwano po raz drugi. I w tym momencie możecie ją krytykować. Miała chłopaka a potrafiła całe dnie spędzać z Matem, olewając Parkera. Obydwoje nie wiedzieliśmy o co chodzi mojej przyjaciółce. Ja,  Matt, Natalie, Peter i Alex byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Po wcześniejszych wydarzeniach Natalie zaczęła chodzić z gwiazdą jednego z sławnych zespołów, Alex zaś coraz częściej spędzała czas to z Mattem. Matt twierdzi, że między nim, a moją przyjaciółką do niczego nie doszło. Nie wiem czy wierzyć. Mimo wszystko chłopak mówił jej o wszystkim i podejrzewam że czuję się zobowiązany do informowania jej co dzieje się między mną a nim. Druga wiadomość była od Anonima.
Środkowa Europa czeka Jeśli chcecie odzyskać księżniczkę
Ruszcie tyłki i przyjedźcie do centrum handlu.
Planów jest wiele nie spóźnij się

Zaskoczona wiadomością, zrobiłam screenshota i prędko wysłałam tacie Matta. Po chwili mój telefon zadzwonił.
Za 20 minut na komendzie -  przeczytałam.

*Alex*
Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Bez żadnej zapowiedzi wpadł do środka Dan.
- Rusz się - powiedział. Naciągnęłam kołdrę na głowę i przymknęła oczy. Jednak już po chwili chłopak brutalnie pozbawił mnie pościeli a ja sama wylądowałam przednim na podłodze.
- Co ty kurwa robisz?! - wrząsnęłam wystając z brudnej wykładziny. Chłopak nic nie mówiąc chwycił mnie za łokieć i pociągnął w stronę drzwi. Już po chwili stanęliśmy przed gabinetem Viktora. Dan otworzył drzwi i wepchnąl mnie do pomieszczenia.
W środku panował chłód, mimo braku okien i sporej ilości ludzi. Victor siedział za biurkiem patrząc na eskortowanego mężczyzne.
- Alex! Wreszcie. - usłyszałam. Podeszłam do biurka, spoglądając na stojących przed szefem. - Moja część umowy dotrzymana.
Na początku nie wiedziałam o czym on mówi. Dopiero potem zorientowałam się kim jest osoba stojąca na środku.
- Dziadek..? - Zapytałam niepewnie. - Victor chce z nim sama porozmawiać. Mężczyzna spojrzał na mnie przywracając oczami, po czym wyszedł zabierając ze sobą ochroniarzy.
- Alex? - Spojrzał na mnie. Miał siwe włosy i ciemne oczy. Ubrany był w bawełniana koszule i stare spodnie. Miał koło 65 lat. Twarz miał posiniaczona.  - Co ty tu robisz? - zapytał.
-.Sam mnie w to wpakowałeś.
- To umowa? - zapytał.
- Tak. Majątek za wolność moją i jego syna. No i za spotkanie.
- Kiedy Cię zobaczyłem stwierdziłem że niemożliwe jest by Victor Cię dopadł. Ale jesteś tak podobna do Etty, że nie mam wątpliwości.
- O moim porwaniu trąbią w radiu.
- Victor przetrzymuje mnie od roku. Około. Nie wiem co.się dzieje na.świecie.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam z wyrzutem.
- Co?
- Zostawiłes mame, założyłes burdel i przepisales go na mnie.....
- Ja.. pracowalem w tym biznesie zanim Etta jeszcze się urodziła. Później po jej urodzeniu zacZęło robić sie niebezpiecznie i nie chciałem jej narażać. Kiedy jednak ty sie urodziłas, ja miałem kryzysowa sytuację. Musialem przechytrzyć moich konkurentów. Dlatego stwierdziłem, że tak ważna dziewczyna jak ty nie poniesie szkód jeśli będzie posiadała trochę majątku...
- Przez ciebie mnie zgwałcili, pobili i próbowali zabić moich przyjaciół!
- Alex wiem że mi nie wybaczysz...
- Chciałam tylko usłyszeć  wprost jak bardzo ci na nas nie zależy...
- To nie tak..
- To gdzie byłeś tyle lat!? - wrzasnelam obchodzac biurko. Sięgnęłam do szuflady.
- Ja..
- Teraz.jestem ci potrzebna to nagle będziesz zgrywac opiekuńczego dziadka?! - Krzyknęłam. Podnioslam rękę, a w niej trzymałam pistolet. Mężczyzna przeraził się i zaczął cofać się do tyłu.
- Alex?! - strzeliłam. Usłyszałam głośny krzyk i spadające ciało na ziemie. Strzeliłam po raz drugi. Posypał się tynk. Drzwi otworzyły się  hukiem. Nagle ziemia zatrzesla się i rozległ się głośny wybuch.

Heej. Więc zaczyna sie nasz moment kulminacyjny :)
JAKI PLAN MA.ALEX?

PORWANA PO RAZ DRUGIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz