Gwardia Dumbledora

2.3K 127 12
                                    

Właśnie miał się się zacząć mój piąty rok w Hogwarcie. Siedziałam w przedziale wraz z George'em, Fredem i Lee.
- Jak tam wakacje Ci mineły Mel ? - spytał po dłuższej chwili Jordan.
- Emmmm no wiesz a jak miały mi minąć ? Normalnie. - odpowiedziAlam lekko zakłopotana.
- Taa to były mega normalne wakacje... Oświadczyny, kłótnie, córka Blacka... - śmiał się George.
- Czekaj CO ?! JAKIE OŚWIADCZYNY ?! WHAT ?! O CHODZI ?!
Wymieniłem z Gladiusem porozumiewawcze spojrzenia po czym George prychną śmiechem.
- Nasze dzieciaki dorosły Lee... Fredzio i Mel nie są już tacy mali... - śmiał się bliźniak.
Gryfon wytrzeszczył oczy. Patrzył na naszą dwójkę pytająco. Kiedy wszystko mu wytłumaczyliśmy śmiał się razem z George'em.
Idioci, pomyślałam i wróciłam do czytania książki.

***
Minęła jesień i przyszedł czas na zimę. Hogwart momentalnie został pokryty białą kołderką. Ciągnięta przez bliźnięta Weasley do Hogsmode czułam się dość dziwacznie.
- Mogę wiedzieć gdzie idziemy ? - spytałaM moich "porywaczy" gdy byliśmy już w miasteczku.
- Dowiesz się w swoim czasie... - powiedzieli równocześnie.
Przewrociłam oczami i weszłam za nimi do baru.
- O chłopaki przyprowadzili tego kabla ! SUPER ! PO PROSTU MEGA ! - darł się Ron.
- Przestań Ronald ! Ona jest naprawdę mądra i może nam pomóc... - broniła mnie Miona.
- Zgadzam się z Hermioną ! - oznajmił Harry.
- Dziękuję ale skoro przeszkadzam to mogę wyjść... Tak naprawde to nawet nie wiem o co chodzi...
- Usiądź Mel ! - rozkazał Fred sadzając mnie na swoich kolanach.
Uśmiechełam się do niego i słuchałam co ma do powiedzenia Pan Potter.

***
- To dzisiaj są zajęcia tak ? - spytała m siedzącą obok mnie Mione na transmutacji.
- Tak - uśmiechnęła się i wróciła do zadania.
Poszłam w jej ślady. Mieliśmy transmutować kota w naszyjnik. Ares (mój śnieżnobiały kot) nie był tym zachwycony.
Po skończonych zajęciach miała się odbyć pierwsza lekcja OPCM z Potterem.
- No to dzisiaj potrenujemy zaklęcie rozbrajające. Może zaczną... Cho i Melany ?
Kiwnełyśmy głowami i stanęłyśmy na środku Pokoju Życzeń.
- Na trzy. RAZ ! DWA ! TRZY ! - wrzasną Harry.
- Expeliarmus ! - krzyknęłam a różdżka Cho wyleciała w powietrze.
- Brawo Mel ! - pisneła Ginny.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do Freda. Obją mnie ramieniem i szepną:
- Dobra robota laleczko...

Kiedy wszyscy już skończyli zaklęcie rozbrajające przyszedł czas na patronusa.
- Niech to będzie najszczesliwsze wspomnienie jakie macie. Dawaj Miona.
Z różdżki szatynki wyleciala niebieska mgła która zmieniła się w wydre. Gryfonka była bardzo podekscytowana. Wszyscy próbowali wyczarować zwierzątko. Spojrzałam w stronę bliźniąt. George właśnie wyczarował kojota a Fred hiene. Byłam dość przygnębiona. Bałam się że moje zwierze bedzie najsłabsze. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleĆ. Na sam początek przyszedł mi na myśl Syriusz i Remus. Później zaś poznanie bliźniaków. Następnie wspomnienia z Fredem.
To jest to, pomyślałam, Moje szcześliwe wspomnienie...
- Ekspecto Patronum. - szepnełam a z mojej różdżki rozbłysła niebieska mgiełka. Po chwili zmieniła swoją postać w wilka. Wytrzeszczylam oczy. Zresztą podobnie jak reszta.
- Matko jaki piękny... - powiedziała Angelina uśmiechając się.
Ktoś złapał mnie w talii. Fred. Odwróciłam się i spytałam:
- I co jesteś ze mnie dumny ?
- Oczywiście... - odpowiedział i pocałował.

|| < Mimo wszystko > || Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz