Ita
-Co tu się dzieje?
Odwróciłem głowę w stronę głosu, a moje oczy diametralnie się rozszerzyły.
-Ko..Konan co ty tutaj robisz?
-Szukałam cię, ale widzę że nie muszę się martwić.
Odwróciła się do mnie plecami z zamiarem odejścia.
-Ale Konan skarbie to nie tak jak myślisz.
Przepełniłem szalę, bo podbiegła do mnie i dostałem z liścia w twarz. Zobaczyłem w jej oczach łzy. Zrzuciłem z siebie tego idiotę i wstałem. Zaczęła mnie bić krzycząc coś w swoim języku. Przytuliłem ją.
-Kochanie uspokój się. To jest Naruto.
Nagle się opanowała i spojrzała na śpiącego chłopaka.
-To jest ten Naruto. - popatrzyła na mnie znacznie
-Tak. Zastanawiam się tylko co z nim zrobić, bo jak odstawię go w takim stanie do domu to będzie zadyma.
-Zabierzmy go do nas. - zaćwierkała
-Przecież w domu jest Sasuke, a ten tu jest zalany w trupa.
Pokręciła głową i pomogła mi go podnieść. Wziąłem go na ręce i ruszyliśmy w stronę domu.
Sasu
Siedziałem na łóżku nie mogąc zasnąć. Kiedy nagle usłyszałem trzepnięcie drzwi i niezrozumiały bełkot. Odetchnąłem zwlekając się z łóżka. Uchyliłem lekko drzwi i zobaczyłem jak Itachi idzie w stronę pokoju gościnnego z nieprzytomnym Naruto na rękach. Nie wytrzymałem i zaszedłem mu drogę.
-Co się tu dzieje i dlaczego on jest nieprzytomny?
-Spokojnie Sasu. - odezwała się Konan - On jest pijany zabraliśmy go do nas żeby nie miał kłopotów.
-I tak będzie miał. Pewnie go szukają - stwierdziłem i wyciągnąłem telefon z kieszeni Naruto.
Wyszukałem numer do jego mamy co nie było trudne bo miał dwadzieścia nieodebranych połączeń. Wybrałem numer i przyłożyłem telefon do ucha. Odebrała po pierwszym sygnale.
-Masz przechlapane młody człowieku. Gdzie ty jesteś i dlaczego nie odbierasz telefonu?
-Dobry wieczór z tej strony Sasuke Uchiha. Naruto jest u mnie. Przygotowywaliśmy materiał na jutrzejszą anatomię. A teraz po prostu zasnął, więc jeśli pani pozwoli....
-Nie - przerwała mi - Mój syn nie będzie się z tobą zadawał. Ty go sprowadziłeś do tego gejostwa. Ja nie chcę z tobą w ogóle rozmawiać. Mój syn ma natychmiast wrócić do domu!!!
Spojrzałem na Itachiego, który zabrał mi telefon.
-Witam z tej strony Itachi. On nie da rady wrócić. Zostaję dzisiaj w domu to będę miał na nich oko. Przysięgam.
-Eh Itachi. Jeden normalny. Dobrze, ale obiecaj mi że Naruto będzie spał w innym pokoju niż twój brat.
-Obiecuję
-Dobrze ale widzę go rano w domu.
-Oczywiście.
Rozłączył się, a ja odetchnąłem z ulgą.
-Ona mnie lubi - powiedział - to jak położyć go u ciebie, czy w pokoju gościnnym.
-U mnie - zaszczebiotałem jak zakochana panienka.
Itachi zaśmiał się wykonał moją prośbę. Położył go na łóżku.
-Miłej nocy - powiedział i razem z Konan opuścili mój pokój.
Naru
Obudziłem się z ogromnym bólem głowy, w dodatku znałem to miejsce na wylot. Nagle poczułem czyjś ciężar co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w moich przekonaniach. Spojrzałem na niego, był taki piękny, taki bezbronny. Pocałowałem go i wtedy otworzył swoje przepiękne oczy.
-Dzień dobry kochanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i kolejny rozdział za nami. Dobra ja zmykam na grilla. Papatki
CZYTASZ
Tylko My *NaruSasu*
ФанфикTo jest historia Yaoi. Jeśli nie lubisz takie typu opowiadań przejdź dalej. "Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowani...