Rozdział 8 "Prawda"

869 92 20
                                    

Ita

-Co tu się dzieje?

Odwróciłem głowę w stronę głosu, a moje oczy diametralnie się rozszerzyły.

-Ko..Konan co ty tutaj robisz?

-Szukałam cię, ale widzę że nie muszę się martwić.

Odwróciła się do mnie plecami z zamiarem odejścia. 

-Ale Konan skarbie to nie tak jak myślisz.

Przepełniłem szalę, bo podbiegła do mnie i dostałem z liścia w twarz. Zobaczyłem w jej oczach łzy. Zrzuciłem z siebie tego idiotę i wstałem. Zaczęła mnie bić krzycząc coś w swoim języku. Przytuliłem ją.

-Kochanie uspokój się. To jest Naruto. 

Nagle się opanowała i spojrzała na śpiącego chłopaka.

-To jest ten Naruto. - popatrzyła na mnie znacznie

-Tak. Zastanawiam się tylko co z nim zrobić, bo jak odstawię go w takim stanie do domu to będzie zadyma.

-Zabierzmy go do nas. - zaćwierkała 

-Przecież w domu jest Sasuke, a ten tu jest zalany w trupa.

Pokręciła głową i pomogła mi go podnieść. Wziąłem go na ręce i ruszyliśmy w stronę domu.

Sasu 

Siedziałem na łóżku nie mogąc zasnąć. Kiedy nagle usłyszałem trzepnięcie drzwi i niezrozumiały bełkot. Odetchnąłem zwlekając się z łóżka. Uchyliłem lekko drzwi i zobaczyłem jak Itachi idzie w stronę pokoju gościnnego z nieprzytomnym Naruto na rękach. Nie wytrzymałem i zaszedłem mu drogę.

-Co się tu dzieje i dlaczego on jest nieprzytomny?

-Spokojnie Sasu. - odezwała się Konan - On jest pijany zabraliśmy go do nas żeby nie miał kłopotów. 

-I tak będzie miał. Pewnie go szukają - stwierdziłem i wyciągnąłem telefon z kieszeni Naruto.

Wyszukałem numer do jego mamy co nie było trudne bo miał dwadzieścia nieodebranych połączeń. Wybrałem numer i przyłożyłem telefon do ucha. Odebrała po pierwszym sygnale.

-Masz przechlapane młody człowieku. Gdzie ty jesteś i dlaczego nie odbierasz telefonu?

-Dobry wieczór z tej strony Sasuke Uchiha. Naruto jest u mnie. Przygotowywaliśmy materiał na jutrzejszą anatomię. A teraz po prostu zasnął, więc jeśli pani pozwoli....

-Nie - przerwała mi - Mój syn nie będzie się z tobą zadawał. Ty go sprowadziłeś do tego gejostwa. Ja nie chcę z tobą w ogóle rozmawiać. Mój syn ma natychmiast wrócić do domu!!!

Spojrzałem na Itachiego, który zabrał mi telefon.

-Witam z tej strony Itachi. On nie da rady wrócić. Zostaję dzisiaj w domu to będę miał na nich oko. Przysięgam.

-Eh Itachi. Jeden normalny. Dobrze, ale obiecaj mi że Naruto będzie spał w innym pokoju niż twój brat.

-Obiecuję 

-Dobrze ale widzę go rano w domu.

-Oczywiście.

Rozłączył się, a ja odetchnąłem z ulgą.

-Ona mnie lubi - powiedział - to jak położyć go u ciebie, czy w pokoju gościnnym. 

-U mnie - zaszczebiotałem jak zakochana panienka. 

Itachi zaśmiał się  wykonał moją prośbę. Położył go na łóżku.

-Miłej nocy - powiedział i razem z Konan opuścili mój pokój.

Naru 

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy, w dodatku znałem to miejsce na wylot. Nagle poczułem czyjś ciężar co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w moich przekonaniach. Spojrzałem na niego, był taki piękny, taki bezbronny. Pocałowałem go i wtedy otworzył swoje przepiękne oczy.

-Dzień dobry kochanie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i kolejny rozdział za nami. Dobra ja zmykam na grilla. Papatki

Tylko My *NaruSasu*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz