2

728 23 4
                                    

Przez resztę języka polskiego myślałam o Ewie. Boje co zrobi jak nie przyniose kasy. No właśnie, pieniądze. Jak pójdę do ojca i powiem daj 50 zł, to na pewno mi nie da.

* koniec lekcji *

Skończyłam lekcje, dziewczyny dopadły mnie tylko raz. Poszłam do szatni po kurtkę. Ubrałam się i wyszłam ze szkoły. Nagle Marta zaciągnęła mnie za szkołe, stała tam reszta bandy. Popchnęły mnie na ziemię, ale po chwili Ewa podniosła za kurtkę.
- Skąd znasz Borysa?- heloł chodze z nim do klasy.
- Jest w mojej klasie.
- To się od niego odwal. Nie jesteś warta że by z nim być.
- Ale ja z nim nie jestem.- przyłożyła mi w twarz.
- Nie pyskuj. Mam to w dupie że z nim nie chodzisz. Masz się do niego nie zbliżać, a jak zobacze że się z nim zadajeż to cie zabije. Jasne? - ja tylko kiwnełam głową. Ewa żuciła mną spowrotem o ziemie, dziewczyny zaczęły mnie kopać. Zaczełam krzyczeć o pomoc. Po chwili zobaczyłam Borysa.
- Dziewczyny spadamy!- udało im się przed nim uciec. Podbiegł do mnie.
- Boże co się stało?
- Nic.
- Wszystko ok?
- Tak.- głupio pyta.
- Zaprowadze cię do domu.
- Nie! Został mnie i udawajmy że się nie znamy dobra?
- Czemu?
- Jezu, bo tak.- wstałam i kierowałam się do domu.
- Zaczekaj, co ja ci takiego zrobiłem?
- Nic.
- No właśnie, to czemu mam odejść?
- Bo tak.
- Wiki...
- Chcesz żebym żyła? Aish...- zadużo powiedziałam.
- Co to znaczy?- złapał mnie za nadgarstek, uniemożliwiając mi odejście. I spojrzał mi w oczy.
- Nie twoja sprawa! - wyrwałam się, sprawiając sobie ból i odeszłam do domu. Na szczęście nie szedł za mną.
Doszłam do domu, ojca nie było. Odłożyłam torbę, ciuchy wsadziłam do brudnika, razem z kurtką. Wziełam świerze ubrania i poczłapałam do łazienki. Wyglądałam strasznie, pełno dodatkowych siniaków, nos cały w krwi, na szczęście nie jest złamany. Z prawej strony ust miałam rozcięta wargę. Na początku umyłam twarz, później wzięłam prysznic. Nie mogłam na siebie patrzeć, pełno siniaków, skaleczeń i blizn.

* 16:00 *

Leże na łóżku, nagle dostałam sms'a.

Ewa: Znaj me dobre serce. Na jutro kasa i wara do Borysa.

No właśnie pieniądze. Ojciec był już w domu. Wyszłam z pokoju i poszłam do salonu.
- Tato...- oparłam się o framugę, nie mogę wytrzymać bólu.
- Tak skarbie?
- No bo potrzebuje pięć dych...
- Weź z portwela.- żucił ojciec, nawet na mnie nie spojrzał. Boże jakie ja mam szczęście, nawet nie zapytał po co mi te pieniądze. Wzeiłam kasę i znowu położyłam się na łóżku.

* następny dzień *

Kolejny dzień szkoły. Dobrze że mam te kasę. W szkole nie miałam problemów z Borysem, tylko cały czas się na mnie patrzył. Na przerwie po pierwszej lekcji myślałam że moja prześladowczyni zapomniała o mnie, ale jednak nie.
- Hej słodziutka. Masz kase?- boże co jej się stało, nawet mnie nie szturchnęła.
- Mam.- podałam jej banknot.
- No grzeczna dziewczynka. Na jutro 8 dyszek.
- Co?
- Czy ty coś mówiłaś?- teraz pieprznęła mną o ścianę na korytażu, ludzie ona mnie zaraz zabije, a nikt nie zwraca uwagi... Aha...
- Nie.
- Ja myślę, jutro na tej samej przerwie, w tym samym miejscu ma być kasa. I tak trzymaj, już nie zadajesz się Boryskiem? No bo on jest mój. Co serduszko ci pęka? On by nawet na ciebie nie spojrzał.- oj mylisz się, całą lekcje się na mnie gapił. A z tym sercem, to o co ci kobieto chodzi? Ja go znam niecały jeden dzień.- A tera spadaj.- puściła mnie, a ja szybko uciekłam.

* powrót do domu *

Gdy stanęłam przed drzwiami domu, na wycieraczce znalazłam różową kopertę. Nie było napisane od kogo tylko że to dla mnie. Zdziwiona wzięłam kartkę i weszłam do domu.

Chej to już kolejny rozdział, mam nadzieje że się podoba❤❤❤

PS. Jak chcecie wiedzieć jak wygląda banda prześladowców Wiki , i informacje z nimi związane, oraz z innymi bohaterami np. Co lubią robić?
To piszcie w kom, a i dzięki za gwiazdki.



PostrachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz