3

565 21 5
                                    

Siedziałam na kanapie i przypomniałam sobie o kopercie. Wzięła ją ze stołu i ją otworzyłam.

Nie wiem czemu mnie tak traktujeż. Czy coś ci zrobiłem? Prosze przyjdź o 19 do parku przy twoim bloku.
PS Zależy mi...

Boże co to ma być? Wiem że to Borys.
Po pierwsze: Skąd wie gdzie mieszkam i że obok mojego bloku jest park? I po drugie: Co ma znaczyć ,,Zależy mi...". Jest 16, nie wiem czy iść. Polubiłam go, a znam go z niecały dzień. Bardzo się troszczy, no i zawsze gdy coś mi grozi on jest w pobliżu. Choć tego trochę nie rozumiem.

* 18:00 *

Podjęłam się wyzwania, ide do tego parku. Tylko czemu tak późno, o 19 w grudniu jest ciemno. Ubrałam się ciepło, na szczęście nie padał śnieg.
(A i żeby nie było ojciec ma dziś nocke) Byłam już w parku, na ławce siedział Borys.
- Hej.
- Cześć.
- Powiesz mi co ci zrobiłem?- usiadłam obok niego.
- Tak jak już mówiłam nie zrobiłeś NIC.
- To o co ci chodzi?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Wiki, proszę.
- Ale nie mogę.
- Mi możesz powiedzieć wszystko. - chwila moment, czy ja mam zwidy, czy tam stały przed chwilą trzy dziewczyny?- Halo?
- Co?- wyrwał mnie z myślenia.
- Proszę.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie mogę.
*dryn-dryn* dzwoni mój telefon. Nuber był prywatny i się nie wyświetlał.
- Halo.
- Miałaś się od niego odwalić, pamiętasz?Teraz się bój.

Teraz się boje i to cholernie.
- Em... Borys muszę już iść.
- Ale dlaczego?
- Bo muszę!- zaczęłam uciekać. Odwruciłam się spojrzeć czy nikt za mną nie biegnie. Wylondoałam na ziemi.
- Lubisz ze mnie robić debilkę?- kiwnełam przecząco głową. Zaczęły mnie bić, kopać i podduszać. Po chwili Marta i Martyna złapały mnie za ręce. Przede mną stanęła Ewa, a w ręku miała scyzoryk. Zaczęłam krzyczeć. Zaczęły mnie uciszać.
- Obiecałam że cię zabije. - zrobiła mi ranę na ręce. Gdy nagle go zobaczyłam.

×Borys×

Usłyszałem krzyk Wiktori i szybko tam Podbiegłem. Zobaczyłem Ewe która trzyma scyzoryk w ręku. Były z nią jeszcze dwie dziewczyny, nie znam ich. Gdy mnie zobaczyły to uciekły. Podbiegłem do Wiki.
- Boże co one ci zrobiły?
- Nic to normalka.
- A ręka?
- To tylko zacięcie.
- Taa, na pewno. Zaprowadze cię do domu.- pomogłem jej wstać.

* w domu *

Pomogłem jej zdjąć buty i kórtkę. Oczyściłem jej rękę i odandażowałem. Nie odezwała się ani słowem. Poszła się przebrać, a ja usiadłem na kanapie z jednym pytaniem ,,Dlaczego ty?,,
Już przebrana stanęła przedemną, spojrzała na mnie i zaczęła płakać. Przytuliłem ją, tak podoba mi się i ją kocham, ale nie wiem jak jej to powiedzieć.
- Przepraszam.
- Za co? To przecierz nie twoja wina.
- Jak nie?
- To ja powinienem cię przeprosić, ja chciałem że byś z tam poszła. - usiedliśmy na kanapie.- Mogę spytać dlaczego ona ci to robi?
- One... Tak teraz ci powiem. Zaczęło się od początku tego roku szkolnego.
- A dlaczego one?
- Jej bank składa się z jej, Marty i Martyny.
- A czemu się na ciebie uwzięły
- Nie mam pojęcia.- zaczęła znowu płakać, mocno ją przytuliłem.
- Już ci nic nie grozi...

Kolejny rozdział no to proszę
Dzięki za gwiazdki❤❤❤

PostrachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz