*W mediach Martin*
Przyjechałem do domu i od razu ruszyłem do kuchni nikogo jak zwykle się było mama z tatą są pewnie u tych wszystkich bogaczy a siostra jest u koleżanki. No cóż jutro jest sobota więc mogę iść do jakiegoś klubu, napiszę jeszcze do Dominica.
(Chris krzywa czcionka, Dominic pogrubiona czcionka)
Messenger:
Siema stary idziemy dzisiaj do klubu?
Cześć no sory, ale dzisiaj nie mogę zajmuję się Maćkiem.
No spoko pójdę sam, trzymaj się. Pozdrów go!
Okej okej tylko wiesz z umiarem
Dobra ja idę się zbierać Nara!!
Coś mi odpisał ale nie przeczytałem zacząłem się ubierać. Wziołem telefon wyszedłem na dwór, po zakluczeniu domu klucz wsadziełem do doniczki koło drzwi, przeszedłem się do klubu bo był na przeciwko mnie. Gdy tylko tam wszedłem poczułem zapach alkoholu, papierosów i potu.
Od razy skierowałem się do baru. Za barem siedział Bartek.
-Jednego mocnego-powiedziałem
-Co stary ciężki dzień?
-Nawet nie gadaj
Po chwili dostałem mojego drinka. Po kilku zaczęło mi już trochę szupić postanowiłem już wychodzić ale ujrzałem kogoś kto cały czas zajmuję moje myśli. Skyler Ross. Była ubrana:Wyglądał w tym nieziemsko, każdy facet się za nią oglądał, a ja się wściekłem bo ona jest MOJA! Zaraz zaraz żadna moja ja jej nawet nie lubię. Co z tego że ma idealne ciało, piękne brązowe oczy w które mógłbym patrzeć cały czas, pełne malinowe usta, co ja gadam ona jest cała idealna ale ja się nie angażuje w związki, a dla jednej bym na pewno się nie zmienił...
-Yhym na pewno...- odezwał się mój denerwijący głos w głowie
No dobra dla niej mógł bym się zmienić, ale ja wiem że ona mnie nienawidzi więc nie mam na co liczyć... Boże gadam jak jakiś pantoflarz. Ktoś ją chyba rośmieszył bo wybuchła śmiechem. Jeśli bym powiedział że ktoś ma lepszy śmiech od tego aniołka to bym skłamał. Właśnie zdałem sobie ze sie zakochałem.
*Skyler P.O.V.*
Z moją paczką żeby uczcić zabicie Bruna postanowiliśmy iść na imprezę założyłam(było już mówione:D) i poszliśmy wypiłam 3 tylko drinki. Co chwilę ktoś na rozśmieszał.
-Ludki ja się już zabieram-powiedziałam, tylko kilka osób kiwnęło głową.
Wziełam tylko kopertówkę i wyszłam z klubu, odparłam się o ścianę i zapaliłam jednego papierosa.
-Nie pal, będziesz mieć raka-powiedział jakiś chłopak, chwila.... Ja znam ten głos. Chris.
-Na coś trzeba- wzruszyłam ramionami
-Idziesz do domu?
-Taaa... A co?-zapytałam i wrzuciłam niedopałek.
-Mogę iść z tobą?
Chwilę się zastanawiałam ale czemu nie, to nie był ten sam Chris którego poznałam na początku.
-Czemu nie.
*10 minut później*
Staliśmy już pod moim domem.
-Wejdziesz?-spytałam
-A nie będzie to problem?
-Nie no nikogo nie ma rodzice są u babci.
Już nie usłyszałam odpowiedzi tylko poszliśmy do mnie. Po wejściu ściągnąłam buty kurtkę, Chris poszedł w niej ślady, poszliśmy do kuchni
-chcesz coś do picia?
-Nie dzięki-powiedział z uśmiechem.
Dobra to naprawdę inny Chris może się nawet zaprzyjaźnimy, nie wiem to zależy od niego i jego zachowania.
-Toooo.... Co robimy?:zapytał gdy udaliśmy się do mojego pokoju i siedzieliśmy na łóżku.
-Zagramy w pytania moze być?
-okok.
Po grze dowiedziałam się ze ma brata Maćka, gra w kosza, mieszka tu od urodzenia i mamy dużo wspólnego. Naprawdę jest spoko chłopakiem jest strasznie zabawny, wie jak rozśmieszyć ludzi. Tylko szkoda że pewnie jutro już będzie normalnie. Gdy to sobie uświadomiłam od razu posmutniałam, co nie uszło jego uwadze.
-Ej co się stało, smutna jesteś, nie pasuje ten smuteczek do twojej pięknej buźki-powiedział, a na moją twarz wkradł się nie chciany rumieniec i smutno się uśmiechnęłam.
-Zdałam sobie sprawę że jutro już pewnie będzie tak jak zawsze-widząc jego pytajacą minę dodałam- będziemy się kłócić.
-Ja już nie pozwolę żebyś się na mnie nie wkurzała, a teraz uśmiech proszę!-wykrzyczał ostatnie słowo i zrobił zeza co w jego wypadku wyglądało komicznie, zaczęłaam się śmiać w niebogłosy.
-No i od razu lepiej.
Powygłupialiśmy się jeszcze chwilę i poszliśmy spać.
*CHRISTOPHER P.O.V.*
Dzisiejszy wieczór upewnił mnie że zakochałem się w Sky. Popatrzmy może ona coś też mnie chociażby lubi, nie mogłem patrzeć jak księżniczka jest smutna, ale jak dowiedziałem się czemu w środku skakałem z radości. I jak jej powiedziałem tak zamierzam zrobić. Chwilę jeszcze patrzyłem na Sky i sam zasnąłem.
Nastepnego dnia jak wstałem dziewczyna jeszcze spała, wyszedłem do kuchni zrobić jej śniadanie, w kuchni zostałem Zacka.
-O hej co tu robisz?-zapytał
-Siemka,wracałem z Sky do domu i mnie tutaj zaprosiła- powiedziałem i zacząłem robić zamierzaną rzecz.
-I się niepozabijaliście?-bardzek stwierdził z niedowierzaniem.
-Od wczoraj wieczora jesteśmy na etapie przyjaciół-powiedziałem-tylko szkoda że nie na większym-powiedziałem cicho ale on i tak usłyszał
-Co? Możesz powtórzyć?
-Zakochałem się w Sky-powiedziałem głośniej ale nie za głośno.
-Od kiedy?
-Wczoraj zdałem sobie z tego sprawę...
*WERONIKA P.O.V.*
Kiedy wstałam po wczorajszej imprezie poszłam do kuchni lecz zatrzymałam się kiedy usłyszałam że Chris i Zack rozmawiają.
-I się niepozabijaliście?-zapytał z niedowierzaniem.
-Od wczoraj wieczora jesteśmy na etapie przyjaciół-powiedział Chris ale później dodał coś cicho i nie usłyszałam
-Co? Możesz powtórzyć?
-Zakochałem się w Sky-powiedział głośniej Chris ale nie za głośno, żeby ktoś bo pewnie nie usłyszał
-Od kiedy?
-Wczoraj zdałem sobie z tego sprawę
Nie wiem co powiedzieć, kompletnie mnie to zaskoczyło. Teraz pytanie czy powiedzieć to Sky?Cześć!
Właśnie powiedzieć czy może nie?
Piszcie w komentarzach jak uważacie.
Miłego czytanka :*
CZYTASZ
Zły Chłopiec Poznaje Złą Dziewczynę||S.G
FanfictionOna: 19 letnia dziewczyna o brązowych włosach i brązowych oczach. Jej 165 cm robi ją za małą, bezbromną dziewczynę z liceum, ale tak na prawdę jest przeciwieństwem. On: 19 latek o brązowych włosach i niemal czarnych oczach. Jego wzrost i postura tyl...