Bankiet

588 45 3
                                    

Punktualnie o 18 byłem po Emme. Dziewczyna wyglądała naprawdę pięknie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Otworzyłem drzwi mojego samochodu i wpuściłem ją do środka. Jechaliśmy już dłuższą chwilę, a ja czułem wzrok brunetki na sobie.-Co jest? - zapytałem.
-Cieszę się, że tam ze mną jedziesz. - oznajmiła, a ja chwyciłem jej dłoń i złożyłem na niej pocałunek. Niebieskooka się uśmiechnęła.

Po kilkudziesięcio minutowej jeździe byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i zostawiliśmy swoje płaszcze po czym udaliśmy się w głąb sali. Wszystko było bardzo starannie przygotowane.
-Jak wrażenia? - zapytałem.
-Miłe. Ale to tylko dlatego, że ty tu jesteś. - uśmiechnąłem się, a ona pocałowała mnie w policzek.
-Witaj Emmo, a ty pewnie jesteś Bradley. - powiedział jakiś mężczyzna koło czterdziestki - Moja córka uwielbia twój zespół. W domu mówi tylko o was.
-Miło mi. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-No nic. Emmo ktoś chce cię poznać. Mogę ci ją na chwilę porwać? - kiwnąłem twierdząco głową, a oni udali się do jakiś ludzi.Patrzyłem w ich kierunku kiedy ktoś do mnie podszedł. No właśnie ktoś.

-Wygląda pięknie. - powiedział patrząc na brunetkę.
-To prawda. - przytaknąłem.
-Jest naprawdę wspaniałą dziewczyną.
-Owszem. I wiesz co jesteś kompletnym idiotą, że pozwoliłeś jej odejść, ale dziękuję ci za to. Dzięki tobie teraz jesteśmy razem. - uśmiechnąłem się do niego złośliwie.
-Ja też ci muszę za coś podziękować. - zaczął Tom - Gdybyś nie zaprowadził jej w tedy na ten casting już bym jej pewnie nigdy nie pocałował. - oznajmił.
-Słucham?
-Nie powiedziała ci? Wielka szkoda. - zaśmiał się brunet - Otóż jutro mamy całowane sceny. No i wiesz wszystko może wrócić. - zacisnąłem swoje dłonie w pięści, a on kontynuował - Mogę ci powiedzieć to tu i teraz i przyrzekam ci to. Zrobię wszystko, żeby o tobie zapomniała.

Nie wytrzymałem i wymierzyłem mu cios w twarz. Nie był mi dłużny bo zrobił to samo, po chwili nasza bójka zaczęła się na dobre. Czułem smak krwi w moich ustach i roztargającą się na moim ciele koszule, ale szczerze w tej chwili miałem to gdzieś. Okładaliśmy się pięściami, a ja słyszałem jakieś krzyki na, które nie zwracałem uwagi. Tym razem wpadłem w furię. Poczułem silne dłonie na sobie i zacząłem oddalać się od Thomasa to jacyś mężczyźni zaczęli nas rozdzielać.
-Trzymaj się od niej z daleka! - wysedziłem przez zęby.
-To się jeszcze okaże kto się będzie trzymał od niej z daleka.

Chciałem się wyrwać, ale za mocno mnie trzymali. Odwróciłem głowę w bok i ujrzałem zapłakaną dziewczynę.
-Emma. - powiedziałem cicho - Emma zaczekaj! - tym razem udało mi się wyrwać, a ja rzuciłem się w ślad za dziewczyną. Dogoniłem ją dopiero przed budynkiem i chwyciłem za ramiona odwracając w moją stronę.
-Nie dotykaj mnie! - wykrzyczała - Jak mogłeś? Jak mogłeś zrobić coś takiego? Dobrze wiedziałeś, że ten bankiet jest dla mnie ważny, ale jak widać nic to dla ciebie nie znaczyło. Ja nic dla ciebie nie znaczę.
-Em nie mów tak. - spojrzałem na dziewczynę, której cały czas spływały łzy po policzkach.

-Nie oddzywaj się do mnie. Wyjedź już w tą cholerną trasę koncertową i nie wracaj!
-Em...
-Zostaw mnie w spokoju. - wyszeptała zapłakana dziewczyna wsiadając do taxówki tym samym zostawiając mnie samego. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Podszedłem do samochodu i uderzyłem w niego po czym zsunąłem się na ziemię wplątując palce w moje loki.

_____________________________

Hej kochani. Dzisiaj tak króciutko. Udało mi się dodac rozdział i jestem z tego powodu zadowolona. Mam nadzieje, że wam się podoba. Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania. Buziaki.

Something More {Bradley Simpson}(ukończono)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz