5

630 58 5
                                    

Czterdzieści cztery, czterdzieści pięć... Chwila. Co ja odwalam? Ah... No tak. Przecież właśnie zmierzam na spotkanie z najlepszym znanym mi informatorem, a przy tym ze zdenerwowania zaczęłam liczyć stopnie schodów. Tak. Schodów prowadzących prosto na dach. Na dach, na którym czeka na mnie ten cały informator... Tera - powtarzasz się. Skup się wreszcie...!

Zanim zakończyłam własne ochrzanianie się w myślach, zorientowałam się, że jestem już przed tymi drzwiami. Drzwiami, za którymi czeka mnie mój wyrok. Idiotko - w coś się u diabła wpakowała...?

Nacisnęłam klamkę, po czym przekroczyłam próg. Rozejrzałam się po miejscu. Cała płaszczyzna jest pusta, wokół barierki, no i oczywiście opierający się o jedną z nich znany wszystkim dobrze Izaya.

- Dobry Tera-chan! Podejdź tu! Chyba się mnie nie boisz, nie? - krzyknął z tym swoim złośliwym uśmiechem

- Idę, już idę! - odkrzyknęłam z podobnym uśmiechem

Podeszłam do niego i również oparłam się o barierkę.

- To jak? Co takiego wymyśliłeś? - zapytałam

Ten wredny manipulator tymczasem zignorował mnie i odwracając się przodem do panoramy miasta powiedział:

- Ludzie z góry wyglądają jak mrówki

Zrobiłam to co on i podążając jego wzrokiem spojrzałam w dół.

- Tak, ale mrówki są takie same, ale ludzie nie. Każdy ma swoją własną historię, własne doświadczenia, przeżycia... - powiedziałam

- Zgadzam się. Żaden z nich nie jest taki sam. Wszyscy śpieszą się w inne miejsca, mają inne cele życiowe, inne marzenie... - dodał

Zamilkliśmy.

- Więc... Co z tym planem? - zagadnęłam

- Wszystkie papiery mam przygotowane w swoim apartamencie. To nie jest daleko - powiedział z rozleniwieniem

- No to w drogę - mruknęłam

----------------------------------------------------------------------------------------

Wiem - strasznie krótki. Wybaczcie

Przechytrzyć InformatoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz