11 / + Halloween

513 52 4
                                    

(Dop. Aut. Wiem, że Halloween było wczoraj, ale akurat podczas zbierania cukierków naszła mnie myśl na taki rozdział :3 [PS. Ktoś z Was był na słodyczowych łowach? Upolowaliście coś? U mnie cienko, ale pocieszeniem jest miętowa czekolada *.*]

Rozmieszczenie w czasie dodatkowego rozdziału - gdzieś podczas znajomości Izay'i i Tery, kiedy  główna bohaterka już wiedziała, gdzie mieszka informator)

Szminka... Taka piękna, jasna, fioletowa pomadka... Muszę ją mieć! W końcu, może przyda się przy stroju...? - myślałam, jednocześnie przeglądając witryny sklepowe w poszukiwaniu odpowiednich przyborów do przebrania wampira. W końcu będę dzisiaj straszyć ludzi. Szkoda, że jestem już za stara na cukierki, ale przynajmniej pochodzę po ulicy i postraszę ludzi! Ale będzie zabawa!

Poczułam wibrację w kieszeni, a po chwili miałam już przyłożony do ucha telefon.

- Cześć, jest sprawa - usłyszałam głos jednej z moich przyjaciółek - zbieramy się dzisiaj z dziewczynami i idziemy żulić słodycze. Idziesz z nami?

Te dwa zdania uderzyły we mnie jak grom z jasnego nieba. Halloween, straszenie ludzi, cukierki...

- Jasne - odparłam - o której?

- A o której ci pasuje?

- Osiemnasta? Tak, żeby było już ciemno... - mruczałam z uśmiechem pod nosem.

- Dobra, to o osiemnastej. Pa - i rozłączyła się.

A ja tymczasem, nieźle podekscytowana, zdałam sobie sprawę, że nawet nie wiem, z kim dokładnie idziemy...

Zastanawiając się, jednocześnie spokojnie kontynuowałam zakupy, gdy nagle usłyszałam głośny huk, a zaraz potem krzyk w oddali:

- IZZAAYYYA!!!

Oho. Bestia z Ikebukuro przybywa! A w raz z nią jej wierny kompan - Informator z Shinjuku!

Nadchodzą! Kryć się!

A ja, jak ta idiotka, zamiast uciekać czy też, no właśnie kryć się, stanęłam na skrzynce na listy i uśmiechnięta zawołałam:

- Izaya! Shizuo! Siemka! - po czym im pomachałam.

Ich miny bezcenne.

Obaj w trakcie walki, a tu nagle jakaś dziewczyna z dwoma wielkimi torbami zakupów woła ich i macha jak szajbuska.

- Dobry Tera! - odkrzyknął Izaya.

- A ty kto!? - krzyknął Shizuo.

Z uśmiechem zeskoczyłam z nieszczęsnej skrzynki, po czym podeszłam do "wojowników".

- Tera - powiedział szczerzący się od ucha do ucha Izaya - co tu robisz?

- Jestem na zakupach - odparłam - a ty jak zawsze denerwujesz ludzi, co?

Zaśmiałam się, czemu po chwili zawtórował też śmiech informatora.

- To już taka moja rutyna! - i znowu śmiech.

- No nic, przywitałam się, to już będę spadać. Do zobaczenia!

- Papa Tera! - krzyknął Izaya, jednocześnie unikając jednego z nieszczęsnych znaków drogowych.

A ci dwaj jak zawsze swoje - pomyślałam z uśmiechem.

                                                                                     *** Wieczór***

Okey. Chyba skończyłam.

Raz jeszcze obejrzałam się w lustrze.

Długa, czarna, wiktoriańska suknia, mocny czarny makijaż, podparty nieszczęsna fioletową szminką i wszystko dopełniające ślady kłów na szyi zrobione z czerwonego wosku.

Przechytrzyć InformatoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz