9

557 54 2
                                    

- Jasne - bez wahania odparłam na pytanie informatora, który jak tylko zakończył swoje pytanie, zaczął grzebać przy jakiejś desce nad nami. Wydaję mi się, że chyba próbuje ją otworzyć. Jeżeli będzie kazał mi iść nie wiadomo po czym, jednocześnie narażając mi życie... Nie. Nie ma mowy. To ja już chyba jednak wolę poczekać na serwis. Rany... A trzeba się było dwa razy zastanowić, zamiast tego swojego "jasne".

- Coś się stało Tera-chan? Przestraszyłaś się czegoś? - zapytał z kpiącym uśmiechem.

Przepraszam bardzo - ton wściekłej nauczycielki (dop.Aut. za dużo szkoły XD) - czy on stara się mnie sprowokować?

A co mi tam. Pogram w tę jego grę. Najwyżej schodząc po windzie się zabiję... Hahaha... - nieśmieszne.

- Tera-chan? - zapytał Izaya chyba zaniepokojony moim brakiem odpowiedzi.

- Oczywiście! Tylko się zamyśliłam - odparłam lekko z uśmiechem.

Izaya przekrzywił głowę, po czym powiedział:

- Wiesz, jeżeli bardzo się boisz możemy poczekać, ale minie naprawdę sporo czasu... A tak wyszlibyśmy stąd o wiele szybciej...

Czy on, przepraszam bardzo, próbuje mnie zmanipulować?

Drań.

Westchnęłam.

- Dobra. Chodźmy - powiedziałam, w tym samym czasie Izaya podszedł już do klapy i ją lekką otworzył, po czym zgrabnie wyszedł z windy. Chwilę potem podał mi rękę, a ja bez zastanowienie ją chwyciłam. Zanim się zorientowałam, kucałam już razem z Informatorem na dachu stojącej windy.

- Dobrze. Teraz musimy przeskoczyć do tamtego przejścia. Prowadzi ono prosto do wentylacji, a tamtędy wyjdziemy do holu na 5 piętrze. Następnie przejdziemy schodami do mojego apartamentu... - informator przedstawił swój plan - ... widzisz to miejsce? - wskazał ręką na niewielką przestrzeń między jakimiś rurami - Jak tylko tam przeskoczymy, od razu znajdziemy się w wentylacji. Skoczysz sama, czy mam ci pomóc? - zapytał.

Skok nie wiadomo jak daleki nie jest, więc...

- Tak, raczej dam sobie radę - powiedziałam bez wahania.

- To dobrze. Nawet nie masz pojęcia, jak wiele dziewczyn w tych czasach przestraszyłaby się i zrezygnowała. Chociaż... Samo to, że prosisz mnie o pomoc przy swojej przyjaciółce, jest niezwykle odważne... - pochwalił, po czym dodał śmiejąc się - Albo niezwykle głupie!

- Sam jesteś głupi - odparowałam, po czym szybko przeskoczyłam miedzy rury. Zanim się zorientowałam byłam już w kanale wentylacyjnym. Przeczołgałam się kawałek, a zaraz potem usłyszałam jak Izaya sam przeskakuje, po czym czołgając się wyprzedza mnie i mruczy tylko:

- Teraz tędy...

Czołgamy się tak przez kilka minut, i zanim się zorientowałam, wyskakujemy już w holu i maszerujemy schodami na najwyższe piętro.

I w ten oto sposób, stoję teraz przed drzwiami najniebezpieczniejszego człowieka w Tokio... Który sam w tej chwili nie może trafić kluczem w dziurkę...

Po paru długich sekundach, i kolejnych paru przekleństw Izay'i na temat "durnego zamku", biorę sprawy w swoje ręce i sama otwieram drzwi. W tym samym czasie słychać huk z wnętrza mieszkania...


Przechytrzyć InformatoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz