Drugiego buta znalazłam dopiero chwilę przed dwudziestą drugą.
W ramach wyjaśnień: Tak. Potknęłam się o niego, gdy biegłam do drzwi, by otworzyć je informatorowi. I tak. Słyszał moją cudowną wywrotkę. I tak. Nie obeszło się bez wypominania mi tego.
Założyłam nieszczęsną szpilkę, do tego czarny trancz do kolan i w końcu wyszłam wraz z informatorem przed dom. Cały bankiet odbywał się w jakiejś sali balowej, oddalonej zaledwie ulicę od mojego domu. Dlatego zdecydowaliśmy się na spacer. Izaya był ubrany w całości na czarno. Ciemne spodnie, czarna koszula z czarnym krawatem i do tego czarny płaszcz do kolan z futerkiem. W jakiś sposób wyglądał w tym na prawdę dobrze.
W jednej z witryn sklepowych zobaczyłam jak wyglądamy obok siebie.
Od razu na myśl przyszła mi nazwa "Władcy Mroku".
Oboje na czarno, idący dumnie przez ulice...
Jak z jakiegoś filmu.
Zanim się obejrzałam, dotarliśmy na miejsce.
Cała sala była ogromna. Wszędzie przechodzili ludzie. Teraz już wiem, gdzie zniknęły te wszystkie osoby z ulicy. Pod względem ubioru, nie bardzo się wyróżnialiśmy. Wszyscy byle ubrani bardzo elegancko. Z tego co zauważyłam, niektóre kobiety miały suknie aż do ziemi. A ja tu starałam się nie wyglądać zbyt elegancko.
I w tej jednej chwili, zrozumiałam, że to jednak nie miejsce dla mnie, oraz, że czekają mnie godziny udręki.
Wraz z informatorem przeszliśmy bardziej w głąb sali, jednocześnie starając się wtopić w tłum.
Izaya chyba wyczuł mój brak komfortu, bo nachylił się i powiedział:
- Jeżeli źle się tutaj czujesz, zawsze możemy zaszyć się u ciebie i obejrzeć jakiś film.
Zastanowiłam się nad tym chwilę, ale z drugiej strony, polubiłam Rocchiego, i chciałam przynajmniej na chwilę pokazać się mu, że przyszłam. W końcu nas zaprosił.
A potem dam nogę.
Teraz to ja nachyliłam się do niego:
- Jeszcze chwilę dam radę tu stać, ale do północy na sto procent nie wytrzymam.
Kątem oka zobaczyła rozbawienie na twarzy informatora.
W jednej chwili po prawej spostrzegłam wianuszek dziewczyn otaczających coś.
Albo raczej kogoś. Tak, Rocchiego.
Uznałam to za najlepszy moment, by się przywitać i jak najszybciej zwinąć.
Szybkim ruchem pociągnęłam Izaya'e w jego stronę.
Gdy stanęłam przed nimi, grupka dziewczyn rzuciła mi dziwne spojrzenia. Jedne były zdziwione, jakby zastanawiały się co ja tutaj robię, a drugie można porównać tylko do wzroku bazyliszka.
- Cześć Rocchi!
Dopiero, gdy się odezwałam przeniósł wzrok na mnie.
- O! Tera! Cieszę się, że przyszłaś! - powiedział, po czym przeniósł wzrok na informatora - Więc to ty jesteś "przyjacielem" Tery... - dodał z sykiem niczym wąż.
Izaya odwzajemnił spojrzenie, po czym też niemal sycząc, powiedział:
- Tak. Przyjacielem i chłopakiem.
Zamarłam.
Tak samo z resztą jak Rocchi.
- Chłopakiem...? - mruknął Rocchi, po czym przeniósł wzrok na mnie - Mógłbym na chwilę przeprosić cię, Izaya? Chciałbym porozmawiać z Terą sam na sam. - spojrzał na otaczając je kobiety - Drogie panie, przepraszam na moment.
I za nim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć, pociągnął mnie za jakąś kurtynę. Informator został gdzie stał. A ja w trakcie tej jednej chwili, wywnioskowałam, że chłopacy muszą się już znać. Wcześniej ich sobie nie przedstawiałam, a Rocchi od razu zwrócił się do Izayi po imieniu. Do tego ta podstawowa nienawiść do siebie...
Zatrzymaliśmy się za jakąś kurtyną.
- Uważaj na niego - powiedział.
- Dlaczego? - zapytałam.
Westchnął.
- Wiesz kto to jest? - powiedział, a w oczach miał niesamowitą zawiść - To Izaya Orihara. Jeden z najbardziej niebezpiecznych ludzi jakich znam. Około dwóch lat temu spotykał się z jakąś dziewczyną, która interesuje się sztukami walki. Jakby ona cię dorwała... - przerwał na chwilę - Do tego podobno lubi zadawać się z samobójcami. Nie daj się mu nabrać. Jest zdrowo rąbnięty...
- Nie wydaje się... - przerwałam mu.
- Ale jest. Po prostu na niego uważaj - zamyślił się na chwilę - Gdybyś chciała pomocy z nim, daj mi znać.
Odwrócił się i odszedł.
Od tak.
Na chwilę mnie zamurowało.
Po minucie otrząsnęłam się i wróciłam do miejsca, gdzie ostatnio widziałam informatora. Wciąż tam stał odwrócony tyłem.
Tylko jedno mi się nie podobało.
A mianowicie, dziewczyna, która go czule obściskiwała. A jemu najwyraźniej to się podobało.
O nie... Tak nie będzie...
Uznałam, że najlepiej będzie, jeżeli zareaguję na spokojnie.
Podeszłam do niego, poklepałam po ramieniu, a gdy się odwrócił strzeliłam z liścia.
Na jego twarzy zobaczyłam niesamowity szok.
A ja tymczasem, szybkim krokiem, opuściłam sale. Przy wejściu spotkałam Rocchiego.
Mruknęłam tylko ciche "Dziękuję", ale tak, aby usłyszał.
Wychodząc z sali usłyszałam jak ktoś woła moje imię, ale to spowodowało, że jeszcze szybciej zaczęłam iść. A właściwie teraz już biec. Zbiegając po schodkach zgubiłam jedną szpilkę. Jednak w pośpiechu uznałam za mniej wartą niż w rzeczywistość. Ruszyłam biegiem do domu. Liczyło się tylko to, aby być jak najdalej od tego miejsca. Oczywiście w połowie drogi zdjęłam też drugą szpilkę. W czasie biegu poczułam palące łzy spływające po policzkach. Ale ani na chwilę się nie zatrzymałam.
Stanęłam dopiero przed drzwiami na klatce schodowej, gdzie nie mogłam trafić kluczykiem do dziurki. W końcu nadszedł kulminacyjny moment, gdy to wybuchnęłam głośnym płaczem. Kompletnie nad tym nie panując.
Rzuciłam kluczami w ścianę i usiadłam na schodach, po czym rozkleiłam się na dobre.
Siedziałam tak może z pięć minut, gdy nagle poczułam jak ktoś mnie przytula.
- Nie płacz... - powiedział.
Podniosłam głowę. Przed sobą zobaczyłam smutną twarz informatora.
- Odejdź. - mruknęłam.
Nic nie powiedział. Dalej mnie przytulał.
W końcu odezwał się, a te słowa zapamiętam na pewno na długo.
- Kocham cię.
Spojrzałam na niego, a on wtedy mnie pocałował.
Świat stanął w miejscu.
Przez okno na klatce schodowej zobaczyłam wybuchające fajerwerki. Akurat jest północ.
Gdy w końcu się ode mnie odsunął, powiedział:
- Szczęśliwego Nowego Roku.
Bez namysłu odparłam:
- Również Szczęśliwego. I również cię kocham.
----------------------------------------------------
I tak w zasadzie powinna skończyć się książka. Możliwe, że od czasu do czasu pojawią się jakieś dodatkowe rozdziały.
A jak Wam minął Nowy Rok?
/Autorka
CZYTASZ
Przechytrzyć Informatora
ФанфикFanfik DRRR!! Główną postacią jest Izaya wraz z bohaterką. Tak więc dziewczyna jest zainteresowana młodym informatorem i próbuje poznać go oraz jego sposób rozumowania. Czy przerodzi się to w romansidło? A może główna bohaterka będzie musiała rywali...