14/ +Sylwester (2/3)

305 40 1
                                    

Zamyślił się na chwilę.

- Więc jesteś tutaj sama... - powiedział z wahaniem.

- No tak jakby - zaraz jednak dodałam -  Ale zaraz już będę szła, wpadłam tylko po jedną sukienkę...

Taa... Kupię tylko sukienkę. Chyba znajdę jednak jakieś szpilki w domu.

- A dla kogo tak się stroisz? - zapytał z uśmiechem.

- Dla.. - kim on dla mnie właściwie jest? Postawiłam na najbezpieczniejszą opcję - ... Dla przyjaciela, mam z nim spędzić Sylwestra...

Pokiwał głową.

W sumie, nawet zaczęłam lubić Rocchiego. Jest miły, chyba ma też dobre intencje.

- W takim razie... - sięgnął do kieszeni, po czym wyciągnął z niej jakąś kopertę - ... Może wraz ze swoim przyjacielem wpadniecie na wspólne świętowanie do mnie? Urządzam bankiet na cześć Nowego Roku. Będą najbardziej znani ludzie z miasta! - wręczył mi zaproszenie - Porozmawiaj z nim i przyjdźcie! Czekam!

Po czym odszedł na odchodne machając mi ręką.

W sumie... Z chęcią bym poszła, ale jak Izaya?

Moje rozmyślania przerwała ekspedientka, która przyniosła mi moją wyczekiwaną sukienkę. Szybko powędrowałam do przymierzalni, gdzie założyłam wymarzony ciuch.

A jako, że jak to wszystkie przymierzalnie, wielkość 1m x 1m, to wyszłam z niej, aby przyjrzeć się z daleka. Już miałam odwrócić się w stronę lustra, gdy nagle usłyszałam:

- Pięknie wyglądasz.

Spojrzałam w prawo. Na kanapie siedział nie kto inny, jak informator z wiecznie towarzyszącym mu uśmieszkiem.

- Dziękuję - powiedziałam.

- Nasz dzisiejszy wieczór aktualny...? - zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zapytał - Kim był tamten koleś?

Spojrzałam w jego oczy. Czujne jak zawsze, ale wychwyciłam w nich coś jeszcze... Czyżby... Zazdrość...?

Klękajcie narody!

Słynny informator jest zazdrosny! Koniec Świata bliski!

- Żebym tylko wiedziała - odpowiedziałam ze spokojem - Pierwszy raz go na oczy widzę. A propos... - podeszłam do niego i usiadłam na kanapie - Zaprosił nas na wieczór na Sylwestra. Idziemy?

Zamilkł na chwilę.

- Nas? - zapytał z powątpiewaniem.

Po chwili się niespodziewanie uśmiechnął i powiedział:

- Jasne! Czemu nie? - przerwał - Ja już pójdę. Wpadnę po ciebie o dziesiątej. Pa!

I zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, znikł za stertą ubrań.

Dlaczego on zawsze tak ode mnie ucieka? Boi się mnie, czy jak?

Przecież nie gryzę...

Tylko połykam w całości!

Nieśmieszne.

- Taa... Poszło lepiej niż sądziłam... - mruknęłam pod nosem.

Zaledwie godzinę później byłam w domu, szykując się w ekspresowym tempie na wieczór.

Przez większość czasu przeznaczonego na wszystkie przygotowania, spędziłam na szukaniu pary szpilek. Znalazłam jedną z nic. A gdzie druga...?


Przechytrzyć InformatoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz