*Rozdział nie sprawdzony, więc za wszelkie błędy z góry przepraszam.*
----------------
Piątek. W końcu będę mogła zaszyć się od jutra w domu chociaż przez dwa dni, a dzisiaj jeszcze wyjdę i pozwolę sobie na zabawę. Przynajmniej będę miała wymówkę by jutro nie wychodzić, że niby źle się czuje, co i tak będzie prawdopodobne. Ze mną wszystko jest możliwe..
Z niechęcią wstałam z łóżka i poszłam do łazienki by uszykować się do szkoły. Kiedy byłam już gotowa, sprawdziłam dopiero telefon. Były dwie wiadomości od Camili. Racja, zasnęłam podczas naszego pisania.
@camilacabello97: Pewnie już zasnęłaś, więc dobranoc :*
Ta pierwsza była jeszcze z późnego wieczora, a druga sprzed kilkunastu minut. Na jej treść uśmiechnęłam się.
@camilacabello97: Cześć Lo. Miłego dnia x
Była siódma trzydzieści, więc miałam czas na zrobienie sobie kawy. Zeszłam do kuchni, gdzie była już Normani.
- Zrobiłam ci kawę - powiedziała dziewczyna podając kubek w moją stronę - oraz kanapkę do szkoły. Jak nie zjesz to się nie będę odzywać - dodała, a ja podeszłam do niej i dałam buziaka w polik, mówiąc "dziękuję". Chwilę jeszcze postałam z dziewczyną w kuchni rozmawiając przy okazji, a gdy przyszła pora byśmy się zbierały do szkoły, zabrałyśmy swoje plecaki i poszłyśmy na ostatnie lekcje w tym tygodniu.
Podczas drogi przypomniałam sobie, że nic nie odpisałam dziewczynie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wpisałam szybką wiadomość.
@laurenjauregui: Hej. Dziękuję, Tobie również. Baw się dobrze w weekend, ale z umiarem oraz uważaj na siebie.
A po tym schowałam urządzenie z powrotem do spodni i powróciłam do rozmowy z Normani. Do szkoły doszłyśmy w kilka minut. Przed nią spotkałyśmy Lucy oraz Ally. Z tą drugą się przywitałam przytulając ją, a z pierwszą gdy dziewczyny się witały, dałam buziaka w usta.
Po chwili ruszyłyśmy w stronę swoich klas, bo był już dzwonek na lekcje. Przemierzając korytarze wszedł temat dzisiejszego wyjścia i wszyscy byli już za, więc ustaliliśmy, że o piątej popołudniu w naszym miejscu, a po tym rozeszliśmy się w stronę swoich klas.
*****
Sześć godzin lekcyjnych później byłam wolna od szkoły i mojej klasy, prócz poszczególnych osób. Jest taka jedna laska w klasie która ostatnio każdemu działa na nerwy. Udaje że niby wszystko wie, a tak naprawdę nie na jednej lekcji widzimy jak przeszukuje internet w telefonie i sobie czyta, że niby taka mądra. Mimo wszystko i tak nikt nie potrafi zgłosić tego nauczyciela, bo wiedzą że będzie przeciwko nam później i inne takie, a oni sami uważają ją za tą "najlepszą" i nie zauważają tego albo nie chcą.
Po dotarciu do domu, udałam się do pokoju gdzie w telefonie włączyłam WiFi. Od razu przyszło mi kilka powiadomień - w tym jedna wiadomość od Camili sprzed dwóch godzin.
@camilacabello97: Ja zawsze bawię się z umiarem, bo nie lubię alkoholu, ale wyjdę z moimi przyjaciółkami.
Jeśli go nie lubi to znaczy że nigdy nie piła albo miała nieprzyjemną sytuację podczas bycia pod wpływem niego, ale chyba to rozumiem, chociaż ja co piątek od jakiegoś czasu muszę wypić, być mega pijana, może nie zawsze, a potem w sobotę nie wychodzić mając powód albo udawać że się źle czuje albo po prostu wyjść już ewentualnie.
@laurenjauregui: To w sumie lepiej że nie lubisz, przynajmniej nie narobisz sobie żadnych problemów.
Po tym sprawdziłam jeszcze pozostałe portale społecznościowe i poszłam coś zjeść, bo kanapkę zrobioną przez Normani zjadłam. Była dobra i muszę jej w sumie później podziękować jeszcze raz.
Nie wiedziałam co zjeść, więc przyszykowałam sobie inną kanapkę, bo i tak nie chciało mi się nic innego robić. Może jak wrócę zrobię sobie coś normalniejszego chociaż i tak pewnie skończy się że nie zjem.
Zabrałam uszykowaną kanapkę ze sobą i wróciłam do pokoju. Było przed trzecią popołudniu, więc miałam jeszcze dobre półtora godziny do wyjścia. W sumie nie do końca wiedziałam co robić, więc puściłam sobie jakieś filmiki na YouTube.
Oglądałam, oglądałam i oglądałam. Przerwał mi to dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu widniało imię Lucy. Od razu odebrałam a także zobaczyłam że jest wpół do piątej.
- Lauren wyjdź po mnie na przystanek - usłyszałam po drugiej stronie. Nie bardzo mi się chciało ale po dłuższych jej "namowach" w końcu zeszłam na dół, ubrałam buty i z potrzebnymi rzeczami, poszłam po dziewczynę cały czas rozmawiając przez telefon.
Gdy dotarłam na miejsce i widziałam ją idącą w moja stronę, rozłączyłam się. Przywitałyśmy się buziakiem w usta a po tym ruszyłyśmy do sklepu po alkohol. Kiedy już go miałyśmy poszłyśmy na nasze miejsce nad rzeką. Reszta powinna zapewne już być, bo było już po piątej, ale znając niektórych to jedna trzecia osób się spóźni.
Po niecałych piętnastu minutach pojawiłyśmy się na miejscu. Każda z nas przywitała się z tymi co już byli, bo tak jak wiedziałam niektórzy się spóźnią, a po tym zajęłyśmy miejsca obok nich. Siedzieli w kółku, więc nie miałyśmy jakoś problemu z wciśnięciem się między nich. Zaczęły się po chwili różne rozmowy a alkohol spływał nam już do organizmów.
*****
Zbliżała się już godzina dwudziesta trzecia. Zostałam tylko już ja, Dinah, Ally, Tyler, Louis i Ian. Lucy musiała jechać jakąś godzinę temu albo więcej, bo później by miała problem z dojazdem do domu, ale także rodzice chcieli by wróciła o jakiejś przyzwoitej godzinie niż pojawiła się w nocy. O dziwo dzisiaj między nami nic nie było, ale może to i lepiej. Może chociaż tym razem nie będę rozmyślała o tym. Reszta ulotniła się o różnych godzinach, w sumie nawet nie wiem kiedy.
Postanowiłam jednak też już wrócić. Nie czułam się za dobrze psychicznie a procenty we krwi dzisiaj to pogorszył. Pożegnałam się z wytrwałą jeszcze piątka moich znajomych/przyjaciół i ruszyłam po tym do domu. Mam nadzieję, że będę w miarę cicho, nie chciałabym obudzić kogoś jeśli już śpi o tej godzinie. Ostatnie czego mi brakuje to by zobaczyli mnie rodzice Normani pijaną.
Droga nie była jakaś długa więc po około dziesięciu minutach, może trochę dłużej, pojawiłam się w domu. Wyciągnęłam klucze i w miarę cicho odkluczyłam drzwi. Gdy tak jak się stało, weszłam do środka, zamknęłam drzwi oraz je zakluczyłam na górę i dół. Środki ostrożności.
Po rozebraniu butów, odłożeniu kurtki na wieszak, udałam się do kuchni po butelkę wody. Wolę mieć ją przy swoim łóżku, bo pewnie przebudze się w nocy i będzie chciało mi się pić a dzięki temu że wezmę ją teraz, unikne wstawania z łóżka w nocy.
Kiedy miałam już ją w ręce, poszłam do siebie. Po pojawieniu się w pokoju od razu położyłam się na łóżku gdy tylko się koło niego znalazłam. Byłam po raz kolejny zmęczona, ale u mnie to w sumie nic nowego.
------------------------------------------
Po dłuższej nieobecności pojawia się w końcu rozdział. Wiem że nie powinnam tak zaniedbywać tych moich opowiadań, ale mam pewne problemy, źle się czuje, jestem wszystkim wykończona i dużo dużo więcej o czym wolałabym nie wspominać. Postaram się poprawić z dodawaniem rozdziałów ale nie mogę nic obiecać. Mam nadzieję, za zrozumiecie i jakoś mocno za to nie będziecie się gniewać.
Do zobaczenia niedługo :*
CZYTASZ
Internet Friends
FanfictionW pewnym momencie w życiu przychodzi taki czas kiedy nic się dla Ciebie nie liczy i jedynie o czym marzysz to zniknięcie z świata, ale gdzieś w głębi duszy jednak wiesz, że nie możesz tego zrobić, bo jest osoba a nawet osoby, które nie wyobrażają so...