8

493 68 4
                                    

@camilacabello97: Rozumiem, rozumiem dlatego nie naciskam. Gdyby coś zawsze możesz pisać, nie ważne o co chodzi. Jestem tu dla Ciebie

@laurenjauregui: Dziękuję, jesteś kochana

Po przeczytaniu oraz odpisaniu, odłożyłam telefon na szafkę obok mojego łóżka. Przykryłam się bardziej kołdrą i po prostu leżałam. Dzisiaj była druga rocznica śmierci moich rodziców. Dla niektórych może wydawać się, że przecież minęło dużo czasu i nie powinnam już tak przeżywać, że chcieli by bym żyła dalej - dla nich, jednak jest jedno ale. Bez nich nie jestem już tą samą osobą. To oni dawali mi całą miłość którą potrzebowałam a teraz to wszystko zniknęło. Z rodzeństwem też nie zawsze mam dobre relacje. Potrafię się z nimi kłócić o błachostki a potem nie wychodzić z swojego pokoju. Uda im się powiedzieć coś co mnie zaboli, a ja tak nie umiem. Może święta to ja do nich nie jestem i wyzywam ich w myślach albo czasem do Lucy czy też Normani, jednak mimo wszystko ich kocham oraz jestem w stanie zrobić dla nich dużo. Tylko szkoda, że mam wrażenie, że oni dla mnie już by nie mogli..

- Wstałaś Lauren? - usłyszałam moją babcię, która lekko uchyliła drzwi. Widziała mnie, więc kiwnęłam głową na tak. Kobieta niepewnie weszła do mojego pokoju. Przesunęłam się w moje lewo by mogła usiąść na łóżku. - Jak się czujesz? - zapytała kładąc rękę na moim policzku.

- Tęsknię za nimi - odpowiedziałam czując napływające łzy na samą myśl. - Chciałabym móc powiedzieć im znów, że ich kocham - dodałam patrząc się na babcię.

- Zrób to dzisiaj, gdy zostaniesz sama. Powiedz im to co byś chciała by usłyszeli, może zrobi ci się lepiej - usłyszałam od kobiety która gładziła mój policzek. Poczułam jakby na jej miejscu była moja mama - Opowiedz im coś o swoim życiu - dodała

- Spróbuję babciu - odpowiedziałam. Podniosłam się do siadu i mocno ją przytuliłam, co od razu zostało odwzajemnione. Siedziałyśmy tak przez kilka minut. Przez ten czas poczułam znów trochę tej miłości jaką darzyli mnie rodzice. Może po zakończeniu roku szkolnego od razu tu wrócę, na całe wakacje? Albo i dłużej? Będę musiała to przemyśleć..

- Chodź na śniadanie - powiedziała babcia

- Zaraz przyjdę - odpowiedziałam i odsunęłam się od niej. Kobieta wstała z mojego łóżka i już po kilku sekundach opuściła mój pokój. Nie byłam głodna, więc nie chciałam pojawiać się w kuchni, ale nie chciałabym by babcia zaczęła coś podejrzewać. Niechętnie zeszłam z łóżka i udałam się tam gdzie musiałam. Moje rodzeństwo już siedziało przy stole i jadło tosty, a gdy zajęłam miejsce na przeciwko nich - poszłam w ich ślady.

******

- Cześć mamo, część tato - powiedziałam smutno siadając na małej ławeczce koło ich grobu. Chris i Taylor wraz z babcią poszli już w stronę domu. Ja postanowiłam zrobić tak jak podpowiedziała mi wcześniej starsza kobieta. Może takie wyrzucenie z siebie tego wszystkiego jakoś pomoże?

- Tęsknię za wami.. - zaczęłam po chwili czując powoli zbierające się łzy - Chciałabym móc was przytulić.. Chciałabym was tu obok, ale takie moje gadanie nie wróci wam życia - przerwałam na chwilę by złożyć kilka zdań w całość.

- Nie wiem czy obserwujecie mnie tam z góry czy nie - spojrzałam w górę na ułamek sekundy by po chwili znów mój wzrok pojawił się na zdjęciach, które były w małej tabliczce obok zdjęcia - Jednak chciałabym wam powiedzieć trochę o swoim życiu. Pewnie jeśli widzicie wszystko to nie jesteście jakoś wielce dumni ze mnie i przepraszam za większość z tych rzeczy - kontynuowałam - Pogubiłam się w niektórych sprawach, ale nie umiem poprosić o pomoc. Nie chce by się nade mną litowano. Chyba jakoś sobie poradzę. Przepraszam że was zawodze - dodałam i wstałam z ławeczki. Czułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzku.

Pewnie powinnam a może i nie, ale nie umiem się dzisiaj jednak im wygadać. Czuje pewną blokadę, tylko że nie potrafię jej wytłumaczyć. Opowiem im kiedy indziej a teraz na mnie już pora.

- Wrócę tu niedługo - powiedziałam ostatni raz jeszcze spoglądając na grób rodziców, a po tym ruszyłam w drogę do posiadłości babci.

******

Po jakiś dwóch godzinach a może i więcej, wróciłam w końcu do domu, bo robiła się już godzina jedenasta wieczorem a nie chciałam by babcia musiała się niepotrzebnie martwić. Mimo że od cmentarzu do domu gdzie aktualnie przebywałam, było około pół godziny drogi pieszo, potrzebowałam takiego przejścia się po dworze w blasku księżyca. Znałam Miami jak własną kieszeń, więc idąc tak nawet nie zwracałam uwagi dokąd - po prostu szłam a gdy przyszła odpowiednia pora, pojawiłam się na drodze do domu.

Kiedy zjawiłam się w środku ściągnęłam buty oraz kurtkę, którą odłożyłam na wieszak a po tym od razu poszłam do swojego pokoju. Będąc już w nim, położyłam się na łóżko i słuchając cały czas muzyki na słuchawkach sprawdziłam poszczególne aplikacje. Przejrzałam snapchat'a, instagram'a a na końcu jak zwykle Twittera, gdzie miałam powiadomienie o wiadomościach. Dobrze wiedziałam od kogo dlatego kliknęłam na nie.

@camilacabello97: Pewnie nie za mądre pytanie z mojej strony, ale jak tam? Jak się czujesz?

@camilacabello97: Mam nadzieję, że wszystko w porządku :(

@camilacabello97: Jesteś tam?

@camilacabello97: Na serio mam nadzieję że nic Ci nie jest i jesteś cała oraz w miarę jest wszystko w porządku pomimo dzisiejszego dnia... Niestety spróbuję już iść spać, ale błagam Cię Lo odezwij się :(

Pierwsza wiadomość była o trzynastej, druga po trzech godzinach, trzecia o godzinę ósmej wieczorem a ostatnia sprzed kilka minut. Nie spodziewałam się, że może się o mnie martwić, więc było mi trochę głupio, że nie wchodziłam po rannej wiadomosci, ale nie miałam po prostu siły na to..

@laurenjauregui: Przepraszam, ale nie miałam siły wejść dzisiaj wcześniej. Nie umiałam..

@laurenjauregui: Jestem cała i zdrowa. Nie musisz się bać o to..

@laurenjauregui: Śpij dobrze Camz x

@laurenjauregui: Ogólnie to jeśli nadal jesteś zainteresowana jutrzejszym spotkaniem, chętnie się z Tobą zobaczę.

Tak naprawdę miałam nic do stracenia przez spotkanie, więc podczas mojej przechadzki różnymi uliczkami tak zadecydowałam. Odpowiedź dostałam prawie, że natychmiastowo.

@camilacabello97: Będę bała, bo nie chce by coś Ci się stało! I tak nadal jestem. O 11 w parku niedaleko nowego Starbucksa? Mam nadzieję, że wiesz o który mi chodzi ;)

@laurenjauregui: Tak, wiem o który chodzi. To do zobaczenia w takim razie. Dobranoc, śpij dobrze ;*

@camilacabello97: Do zobaczenia. Dobranoc x

------------------------------------------------

Bum szakalaka, mamy kolejny rozdział ^^

Jak pewnie się domyślacie hehe, w następnej części nadejdzie spotkanie między dziewczynami (o ile nie wykminie jednak czegoś innego ^^), dlatego teraz pytanie do was - macie jakieś specjalne wymagania co do tego czy zdajecie się na mnie? ;>

PS. Zapraszam na nową historię o Laurinah "A Million Different Ways", którą znajdziecie na moim profilu ^^

See you soon x

Internet Friends Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz