13. Morze.

390 24 13
                                    

- I moze jeszcze... - Podnoszę wzrok na przed ostatnią półkę - Duża paczka żelków - Uśmiecham się jak dziecko.
Wieczorne zakupy są najlepsze. Mało osób i temperatura delikatnie spada.
Dom stał pusty niecały rok. Od czasu do czasu wynajmowałem sprzątaczkę aby ogarnęła mieszkanie.
Czuje telefon w tylnej kieszeni. Na wyswietlaczu pokazuje się Ross. Odbieram.
- Halo ?
- Wiem że nie powinien ale się nudzę - chichocze.
- Może idź na imprezę ? - Przytrzymuje telefon ramieniem.
- Idę za godzinę. Mam koncert, taki w klubie - Wzdycha.
- To fajnie. Jak rodzina ? - Biorę do ręki sok pomarańczowy.
- Spoko, pytają kiedy przyjedziesz do nas.
- Może kiedyś. Ross, musze kończyć, bo nie mam już ręki.
- Spoko, miłego odpoczynku.
- Wzajemnie - Rozłączam się i chowam telefon do kieszeni.
Przyglądam się regałowi z płatkami i coś nie wziąść sobie jutro na śniadanie. 
- Bez żelek to ty byś nie przeżyła - Mówi rozbawiony.
- Tak jak ty bez żelu do włosów - Wszystko chowam do koszyka. Moją uwagę przykuwa mała puszeczka.
- Anastazja ? - Podnoszę brew i biorę ją do rąk.
- Prezerwatywy ? - Mówię to pół głosem - Alex, obiecałeś coś ! - Opieram się o wózek.
- Ana, kochanie... może pod koniec wyjazdu zrobimy - Wywracam oczami - Ale ostatnio znalazłem w twojej kosmetyczce tabletki.
- Okey, nie było tematu - Wrzucam gumki. Nienawidzę kiedy on wygrywa.
- Kochanie - Łapie mnie w tali - Ciesz się. Odpoczniesz trochę, należy Ci się - Całuje mnie w skroń.
- Okey, korzystam. Wszystko mamy ? - Zerkam na wózek.
- Chyba tak - Wzrusza ramionami.
- Papierosy !
- Powinnaś rzucić.
- Czemu ? - Pytam zaskoczona.
- Jeśli chcesz zajść w ciąże to nie możesz palić - Prawda.
- Ugh, Okey - Wzdycham - A masz przy sobie ?
- Tylnia kieszeń - Dłonią klepie go w tyłek i wyjmuje paczkę - Musiałaś.
- Oczywiście - Chowam w paczkę i kierujemy się w stronę kasy.

Nasz wieczór miał być dziś romantyczny, przy świeckich z winem i blasku księżyca.
A wyglada tak że leżymy na kapie, oglądając " To tylko seks " .
Biorę łyk piwa i skupiona oglądam film.
- Oh, ten Justin - Mruczę i robie przebiegły uśmiech.
- Oh, ale ta aktorka ma cycki - Zerkam podejrzliwe - A ten tyłek, Ugh... - Bierze łyk piwa. Rzucam w niego poduszką.
- Ty możesz, a ja nie ?! - Pyta z pretensją.
- Tak, Turner - Odkładam piwo i kładę się na jego klatce.
Zamykam oczy.
- Śpisz ?
- Nie.
- Idziemy do sypialni ? - Odrazu podnoszę się.
- Okey - Patrzę na niego ponętnie - Tylko mnie weź na ręce.
Mąż bierze mnie i idziemy na górę.
Wchodzimy do sypialni. Staje na nogach - Łóżko !! - Rzucam się.
- Ja myślałem że będziemy się no... kochać - Siada obok mnie.
- Nie dziś ! Spać.
- Okey - Wstaje. Co ? Tak, szybko się poddał.
- Czy właśnie Alex Turner odpuścił. Wow - Zamykam oczy.

Czuje powiew delikatnego wiatru. Przed snem otworzyłam okno.
Łóżko zdobiło się niewygodne. Teraz słyszę szum morza. Oh, jak cudownie.
Czuje się jakbym wchodziła do wody.
Budzę się i jakimś pieprzonym cudem wpadam do wody.
- Kurwa ! - Podnoszę się. Morze się mi do kolan.
- Oh, Ana ta koszulka taka prześwitująca - Chłopak chichocze. Jestem mega wkurzona i morka.
- Turner, ty idioto - Szturcham go.
- Przestań ! - Przytula mnie. Mężczyzna jest w samych bokserkach.
- Alex, ja chce spać - Popycham go.
- zróbmy to tu - Co ?!
- Co ?! W morzu ? Jesteś nienormalny.
- Może - Całuje mnie.

5 kom i gwiazdki

Kochanek doskonały // Turner & Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz