2. Zakupy na Pokątnej

4.3K 212 50
                                    

Tuż po śniadaniu udałam się do swojego pokoju aby się pouczyć wiem co sobie myślisz jeszcze nie zacząłam nauki w Hogwarcie a już się uczę ale ja po prostu taka jestem. Od najmłodszych lat siedziałam z nosem w książkach , a szczególnie interesujące były dla mnie te z zakresu czarnej magii które podkaradałam z ojcowskiej biblioteki.

Koło godziny 12 do moich drzwi zapukała mama i zapytała czy jestem gotowa do drogi, jedyne co musiałam zrobić to się przebrać więc zawołałam Vik i po chwili już stałam w przedpokoju ubrana w to

Koło godziny 12 do moich drzwi zapukała mama i zapytała czy jestem gotowa do drogi, jedyne co musiałam zrobić to się przebrać więc zawołałam Vik i po chwili już stałam w przedpokoju ubrana w to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili do moich uszu doszedł dźwięk pukanie o drzwi przy których zaraz pojawił się Zgredek aby je otworzyć. Moim oczom ukazał się wysoki mężczyzna o długich blond włosach.

- Lucjusz Malfoy, do twoich usług Panienko- ukłonił mi się po czym wyciągnął w moją stronę rękę abyśmy mogli teleportować się na ulicę pokątną.

Po chwili staliśmy u celu najpierw postanowiłam udać się po różdżkę w tym celu poszłam do sklepu Olivandera. Po długich poszukiwaniach wybrała mnie ta

Pan Olivander był bardzo zaskoczony, powiedział że w całym magicznym świecie są tylko dwa takie okazy, oczywiście wiedziałam że drugą osobą jest mój tatuś ale nie mogłam tego zdradzić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pan Olivander był bardzo zaskoczony, powiedział że w całym magicznym świecie są tylko dwa takie okazy, oczywiście wiedziałam że drugą osobą jest mój tatuś ale nie mogłam tego zdradzić.

Następnym miejscem do którego mieliśmy się udać była księgarnia Esy Floresy. Gdy już stałam z książkami aby za nie zapłacić ktoś mnie potrącił na szczęście nie upusciłam tego co trzymałam

- Uważaj jak łazisz! - krzyknęłam ze złością wymalowaną na twarzy
- Przepraszam, naprawdę nie chciałem. Nazywam się...- Nie dane było mu skończyć gdyż w tej chwili podszedł do mnie Lucjusz
- Czy nic ci się nie stało Panienko? Musisz uważać na niego to Wesley- powiedział Lucjusz
- Hmm mogłam się domyślić wystarczy popatrzeć rude włosy za duże ubrania i używane podręczniki nie ma wątpliwości że to jeden z nich
- A ty panno ważniaro kim jesteś?
Po chwili nie wytrzymałam lecz zanim zdążyłam coś powiedzieć zza moich pleców wypełzł blood patrząc prosto w oczy Wesleya który nie ukrywał swego strachu
- Dość blood wystarczy!
Powiedziałam do niego w mowie węży.

- Lucjuszu dokończysz zakupy sam- powiedziałam podając mu listę po czym sam teleportowałam się do Riddle Manor

Klaudia RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz