20. Powrót wybrańca.

978 55 5
                                    

Po nie udanej akcji wróciłam do Hogwartu ponieważ dowiedziałam się że Harry Potter zniszczył już prawie wszystkie Horkruksy zostały mu tylko dwa jednym jest nagini a drugim no cóż moja skromna osoba.
Ojciec zupełnie przypadkiem zrobił ze mnie Horkruksa gdyż akurat kiedy miał stworzyć kolejnego z nich poprzez zabicie mugola ja bez uprzedzenia weszłam do sali tortór i tak się stało że kawałek duszy taty wszczepił się we mnie.
Idę właśnie do Wielkiej Sali gdyż za chwilę skrzaty mają podać kolację postanowiłam że zanim wszyscy zaczną jeść pomenczę trochę naszych uczniów. Omg jaka ja jestem zła, no cóż nazwisko zarówno poprzednie jak i obecnie zobowiązuje mnie do tępienia uczniów.
Gdy weszłam do sali nauczyciele właśnie zaczęli przyprowadzać uczniów. Kiedy wszyscy już osiedli zabrałam głos.
- Drodzy uczniowie, doszły mnie słuchy że Harry Potter postanowiłam nas odwiedzić. Jak zapewne wiecie mam z nim mały problem ale o to się nie martwcie już niedługo ten kłopot sam zniknie. A wracając do tematu, chcę was ostrzec że jeśli ktokolwiek wie cokolwiek o powrocie chłopca który przeżył ma natychmiast zgłosić się do mnie. Lecz jeśli dowiem się że któreś z was utrzymuje z nim kontakt wtedy już nie będzie tak wesoło, a zresztą niech wszyscy zobaczą co czeka tych którzy zamierzają się mi przeciwstawić.- powiedziałam po czem Klaudia stojąca za mną wraz z Bellatrix wepchnęły na środek jakiegoś mugola którego złapały na moją prośbę wampiry. Nie patyczkowałam się z nim tylko od razu rzyciłam moją ulubioną klątwę.
- Avada Kedavra !
Uczniowie przestraszyli się nie na żarty, i dobrze niech mają w stosunku do mnie jakiś szacunek.
- Mam nadzieję że teraz każdy z was rozumie co grozi zdrajcą. A więc czy ktoś ma jakieś informacje dla mnie?
-Tak- usłyszałam ze strony Gryfonów
Po chwili zobaczyłam nie codzienny widok Harry Potter szedł w moją stronę nagle zatrzymał się skłonił i podniósł różdżkę.
- A więc pojedynek Panie Potter?
Lecz ten nic nie powiedział tylko stanął w wygodnej pozycji.
- Drę..,- chciał powiedzieć ale go wyprzedziła
- Crucio!.
Zaczął zwijać się z bólu. Już miałam z nim skończyć gdy drzwi otworzyły się a w nich stanął praktycznie cały Zakon Feniksa, a przynajmniej to co z niego zostało. Lecz nie obeszło mnie to zbytnio gdyż była to część mojego plany. Wszyscy mieli myśleć że się poddałam a ja uderze ze zdwojoną siłą.
- Nadszedł twój koniec Riddle- powiedziała ta szlama, swoją drogą nie wiem jakim cudem wyszla z Azkabanu
- Zupełnie nie wiem to kogo Pani mówi Panno Granger lecz jeśli te słowa są kierowane w moją stronę to muszę powiedzieć że jest Pani w błędzie gdyż to jest dopiero początek.
I w tym momencie razem ze wszystkimi śmierciożercami a także wampirami teleportowaliśmy się do Snape Manor gdzie zaczęliśmy przygotowywania do ataku.
Chcą wojny to będę ją mieli ale niech wiedzą że tylko jedna strona wyjdzie z tej bitwy zwycięsko a tak się składa że to będę ja.



Hej kochani jak wam się podoba mam nadzieję że was nie zawiodłam.
Czekam na komentarze i gwiazdki.
Do następnego rozdziału

Klaudia RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz