Rozdział 14 - W zamku mroku

208 12 0
                                    


Znaleźliśmy się w krainie mroku. Nie było tu zbyt przyjaźnie. Było tu bardzo ciemno a powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach. Ziemia była czarna a co kawałek były małe jeziorka smoły.
- Niefajnie tu! - powiedziała Roxy.
- Wiem! Chodźmy lepiej w stronę zamku! Pamiętam jeszcze drogę. – powiedziałam
Poszliśmy więc wszyscy kamienistą drogą do zamku Camely. Po drodze David cały czas trzymał mnie za rękę. Roxy szła z drugiej strony mnie i co jakiś czas na nas spoglądała. Po pół godziny doszliśmy do zamku. Znajdował się on na dużej skale w kształcie ręki. Wyglądało to tak jakby jakiś olbrzym siedzący pod ziemię uniósł cały zamek do góry. Weszliśmy do wnętrza góry i po schodach wspięliśmy się na sam szczyt. Po cichu weszliśmy do zamku. Nikogo w nim nie było, przynajmniej tak się wydawało.
- Myślisz skarbie, że Camely przetrzymuje Olivie tam gdzie pani Russell trzymała kiedyś nas? - spytał mnie David
- Warto sprawdzić. - odpowiedziałam.
Zeszliśmy po schodach na dół i poszliśmy cicho do komnaty w wielkiej bryle węgla gdzie kiedyś zła królowa więziła Rosaly i Davida. Zajrzałam przez kręty drzwi. W środku było pusto.
- Nie ma jej tam! - powiedziałam.
- Może powinniśmy poszukać Camely i śledzić ją aż nie doprowadzi nas do Olivii? - zasugerował David.
- Zgoda! Mogę ja! - powiedziała Roxy zmieniając się w nietoperza. - Zostańcie tu za ścianą a ja przelecę się po zamku i jej poszukam. Dam wam trochę czasu dla siebie. Tylko stąd nie wychodźcie!
- Dobrze! – zgodziłam się
Roxy jako mały brązowy nietoperz odleciała a my schowaliśmy się za rogiem korytarza. Było ich dwa. Jeden odchodził z lewej a drugi z prawej strony drzwi komnaty z węgla. Poszliśmy w lewo i okazało się ze za zakrętem jest tylko kawałek korytarza a później koniec. Była to idealna kryjówka.
- To co, kochanie? Mamy trochę czasu dla siebie. Co robimy? - spytał David.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Siadamy! - powiedziałam
Oboje usiedliśmy obok siebie na podłodze. Chłopak zaczął mnie delikatnie całować w usta. Później położyłam mu głowę na kolanach a on wsunął mi rękę we włosy.
- Wiesz co, Emily? Mam nadzieję że już ostatni raz musieliśmy tu przychodzić. Chciałbym po tym wszystkim wrócić na ziemię i nie musieć już więc tu wracać.
- Ja też, David. Znajdźmy Olivkę i zabierzmy bezpiecznie do domu.
- A ja zabiorę bezpiecznie do domu swoją dziewczynę, którą kocham najbardziej na świecie. Po powrocie dopilnuje byś już nie musiała się już nigdy niczym martwić. Dam ci wszystko czego zapragniesz. – uśmiechnął się do mnie
- Słodki jesteś! Na razie znajdźmy Olivie. Oby nic jej nie było...
- Nie będzie! A jeśli ta okropna Camely jej coś zrobi to pożałuje. Nikt nie będzie krzywdził siostry mojej ukochanej, ani nikogo na kim jej zależy i kogo kocha. Już ja się o to postaram!
- Jesteś kochany! Dziękuję ci za wszystko co dla mnie robisz.
- Naprawdę nie musisz dziękować. Kocham cię! Jesteś po prostu przepiękna, cudowna i wspaniała moja ty księżniczko. Tak uroczej dziewczyny jak ty nie ma nigdzie na świecie i w żadnym wymiarze.
- Jak ja się cieszę że jesteś przy mnie. Tak mi z tobą dobrze... Marzę o tym, że nigdy nie będziemy się musieli rozstawać.
- Niedługo się doczekasz swoich marzeń.
- Planujesz coś? – spytałam z uśmiechem
- Nie powiem ci teraz. Tajemnica!
- W takim razie nie mogę się już doczekać.
David położył na mnie rękę i powoli po mnie przesuwał tak jak robił to kiedyś. Ja zamknęłam oczy.
- Nadal jakoś nie wierzę że robię to wszystko prawdziwej księżniczce. - powiedział David
- Tak... Ciekawie co moja mama na to, że o tym wiem. Chciałbym też żebyś nikomu nie mówił. Tak na wszelki wypadek.
- Zgoda, kochanie. Powiem ci też, że jesteś nie tylko księżniczką ale i królową.
- Tak?
- Oczywiście! Jesteś jedyną taką królową na świecie i we wszystkich magicznych światach. Królową mojego serca! - powiedział chłopak przegarniając mi kosmyk włosów z twarzy.
Uśmiechnęłam się.
- Jesteś naprawdę przesłodki. To co dla mnie robisz... Uwielbiam tą twoją słodkość. To takie urocze. To twoje zachowanie, to, jaki dla mnie jesteś... W ogóle to wszystko co robisz! Bardzo cię kocham...
Chłopak uśmiechnął się do mnie. Przez chwilę jeszcze siedzieliśmy tak bez słowa. David siedział pod ścianą na podłodze a ja leżałam przy nim trzymając mu głowę na nogach. On wciąż powoli przesuwał po mnie ręką.
- Roxy coś długo nie wraca! - powiedziałam po chwili i podniosłam się z ziemi siadając obok chłopaka.
- Może wciąż szuka Olivii. - powiedział David.
Przesiedziałam tak chwilę myśląc o Olivii i Roxy po czym wstałam.
- Nie! Ja muszę iść poszukać Roxy! Zbyt długo jej nie ma! - powiedziałam.
- Nie idź tam. - powiedział chłopak wstając i chwytając mnie za rękę. - Roxy zmieniła się w nietoperza i jest niezauważalna. Ciebie zobaczą od razu.
- Nic mi nie będzie!
- Nie wybaczę sobie jeśli ci się coś stanie! Roxy kazała nam czekać! Proszę cię, skarbie, zostań!
- No nie wiem... Czuję że powinnam iść to sprawdzić. Martwię się o nie obie!
- Więc ja przekonam cię żebyś została. - powiedział chłopak przyciągając mnie do siebie za rękę.
Stanęliśmy naprzeciw siebie, ja tyłem do ściany. David zrobił niewielki krok w przód lekko popychając mnie w stronę ściany. Oparłam się o nią plecami. Znalazłam się między nim a ścianą i nie do końca miałam jak się ruszyć. Chciałam podnieść lewą rękę do góry i oprzeć ją o jego ramię lecz David chwycił mnie za nadgarstek i również przycisnął do ściany na wysokości moich oczu. Drugą rękę położył mi na biodrze. Cały czas się do mnie uśmiechał. Spojrzałam najpierw na swoją rękę którą trzymał a potem na drugą której nie mogłam wyjąć za siebie.
- Zostaniesz, skarbie? - spytał David opierając swoje czoło o moje.
Wpatrywał mi się w głęboko w oczy. Uśmiechnęłam się.
- Oczywiście... Dla ciebie wszystko! - powiedziałam.
Chłopak chwile patrzył na mnie.
- Jesteś urocza! – powiedział i zaczął mnie całować.
Przekręcił lekko głowę w prawo. Chwilę później lekko odsunął się do tyłu bym mogła wyjąć z za siebie rękę, po czym znów się przysunął. Wsunęłam mu ją z prawej strony we włosy. Po dłuższej chwili lekko odsunął ode mnie usta i przekręcił głowę w drugą stronę. Oboje nie otwieraliśmy oczu.
- Jesteś cudowny... Kocham cię! - powiedziałam a chłopak dalej zaczął mnie całować.
Wyjęłam mu rękę z włosów i położyłam na ramieniu. Chłopak chwycił mnie za nią i również przyłożył do ściany, tyle, że nieco niżej. Lekko przysunął się bliżej mnie tak, że miałam jeszcze mniej miejsca.
- Jesteś tylko moja... Czekam na dzień, kiedy będę mógł się z tobą przespać... - szepnął mi do ucha i położył mi ręce w tali
- Sobie jeszcze poczekasz. – zaśmiałam się
Spróbowałam ruszyć rękoma lecz nie mogłam. Spojrzałam na jedną z nich. Była przyczepiona do ściany za pomocą oplatających ją płomyków ognia. Moja druga ręka również była przyczepiona. Spojrzałam na chłopaka i zamrugałam oczami.
- Sprytnie! - powiedziałam
- No widzisz! Nie wypuszczę cię teraz, kochanie... - powiedział i dalej zaczął mnie całować.
Minęło kilka chwil a płomyki wokół moich rąk zniknęły. David natychmiast znów przytrzymał moje ręce i przycisnął je do ściany.
- Naprawdę mi przykro, ale muszę już wam przerwać. Żal mi to robić bo bardzo miło się na was patrzy. - odezwał się głos mojej lewej strony.
To była Roxy. Oboje odwróciliśmy głowy w jej stronę zaskoczeni.
- O! Roxy! Długo tak na nas patrzysz? - spytał David trochę zakłopotany
- Trochę! – zaśmiała się dziewczyna - Naprawdę przyjemnie się na was patrzy. Tak słodko razem wyglądacie, a jak się całujecie to już w ogóle przeuroczo. To lepsze niż niejeden romantyczny film!- powiedziała
- Podglądała nas! Oj, nie ładnie! - zażartowałam.
- Wróciłam gdzieś dwie minuty temu. Wiedziałam, że się nie powstrzymacie. To było oczywiste! Was samych nie można zostawić. Kochacie się przecież do szaleństwa.
- W sumie to prawda! - powiedział David spoglądając na mnie.
- Skarbie! Mógłbyś mnie już puścić? - spytałam spoglądając na swoją rękę
- Jasne, kochana! - odpowiedział David i puścił moje ręce.
Gdy tylko mnie puścił rzuciłam mu się w ramiona.
- Oh, Emily... Moja kochana... - powiedział chłopak przytulając mnie.
- Jakie to słodkie! – powiedziała Roxy
Ja i David spojrzeliśmy na siebie uśmiechając się.
- Wiesz gdzie jest Olivia? - spytał David Roxy
- Tak! Znalazłam ją! Nic jej nie jest. Jest tylko trochę przerażona. Widziałam ją przez kraty w drzwiach. Camely trzyma ją w prawej wieży zamku. Łatwo się tam dostać! - odpowiedziała dziewczyna.
- Więc chodźmy! – powiedziałam

Moja Magia 2: Powrót złych mocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz