3

411 9 4
                                    

-Mike to ty?-spytałam trochę przestraszonym głosem
-Nie,to ja David
-Ty głupku po co się zakradasz?!-zaśmiałam się
-Chodź skarbie,nie chciałem Cię wystraszyć...
Po czym objął mnie w tali i położył swoją głowye na moim ramieniu i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi.
Nie opierałam się mu bo sprawiało mi to przyjemność.
A David był moim przyjacielem,więc uznaje to jako takie przyjacielskie wygłupy.
Gdy się ocknęłam przypomniałam sobie o Michaelu.
-Mike jest na dole?
-Tak,a co on u ciebie robi?
-Chcę mnie gdzieś zabrać.
-Po co?!Chciałem z tobą spędzić dziś czas...
Muszę Ci coś bardzo ważnego powiedzieć.

-Angeliko,już jesteś gotowa-spytał Mike.
-Tak.
-A,David?
-David,już sobie idzie-pokazując ruchem głowy Davidowi drzwi.
-Tak,tak muszę się już zbierać,cześć wam-powiedział dość przygnębiony,przejełam się tym,ale nie mogłam teraz wyjść za nim bo to moja ostatnia szansa na kontakt z Mikem.
-Dobra,Angeliko jak już jesteś gotowa to chodźmy już.
-Oki
Wyszliśmy z domu,przed domem stał samochodów Michaela.
Wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy...
-Mike,gdzie jedziemy?
-Zobaczysz,muszę Cię tam po prostu zabrać i koniec!
-Ale czemu?
-Bo chcę spędzić z Tobą czas.
-A Olivia?
-Nie przejmuj się Olivią,ona o niczym nie wie.
-No dobrze...
-Mike?
-Tak?
-Czemu dałeś mi szanse,przecież mnie olewałeś?-zesmutniałam
-Emm...Olewałem Cię z powodów Olivi,żeby nie była zazdrosna,ale ja tego nie chciałem.I teraz zrozumiałem że to był błąd że Cię olewałem.
-Wierze Ci...
Przez dłuższą chwilę panowała cisza...
-Angelika,już jesteśmy prawie na miejscu.
-To super-na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
Zaparkował samochodem na miejscu wolnym i wysiedliśmy z auta.
-Zamknij oczy...
-Boje się
-Zaufaj mi ja Cię poprowadzę
-Okey
Szliśmy tak chyba z 5 minut.
-Już możesz otworzyć oczy
-Wow-za nie mówiłam z wrażenia
To było w lesie stare,opuszczone, wesołe miasteczko i na dodatek całe oświetlone.
-To jest takie moje miejsce,gdy jestem zły to tu przychodzę aby zapomnieć o wszystkim.
Trochę tu coś po majsterkowałem i większość atrakcji działa.
I dziś będziemy mogli tu razem spędzić czas.
-Rewelacyjnie!
-Może pierw pójdźmy na karuzele-zaproponował.
-Mike?
-Tak?
-Muszę Ci coś powiedzieć...
-No mów śmiało.
-Bo ja nigdy nie byłam w wesołym miasteczku i zawsze o tym marzyłam i spełniłeś dziś moje jedno marzenie.
-Ah,proszę bardzo-uśmiechnął się.
-Dobra chodźmy już na tą karuzele-odparłam z niecierpliwością.
Poszliśmy na karuzele ja się kręciłam na niej a Mike sterował nią.Było niesamowicie super.I tak przez prawie cały dzień spędziłam czas z Mikem świetnie się bawiąc.
Potem Mike mnie odwiuzł do domu i żegnając się ze mną przytulił mnie.
-Michaelu,świetnie się bawiłam.
-Lubię jak mówisz do mnie pełnym imieniem-zaśmiał się.
-To do zobaczenia jutro,cześć.
-Cześć.
Jest godzina 22 i jestem zmęczona a jutro jestem znów umowiona z Mikem i eh... Olivią.
Weszłam do domu zamknęłam na klucz za sobą drzwi i poszłam po schodach do swojego pokoju,ale coś mnie zamurowało zauważyłam że drzwi od mojego pokoju są uchylone,a jestem w 100% pewna że je zamykałam,gdy wychodziłam.
Kto tu mógł wejść i jakim cudem?! Przecież drzwi do domu też zamykałam jak wychodziłam z Mikem.
Zaczełam iść wolnym krokiem w stronę mojego pokoju ,złapałam za klamkę i chwilę się zawachałam,ale później zaczęłam po mału otwierać drzwi...

NiedostępnyWhere stories live. Discover now