Wstałam z łóżka i zaczełam szukać Davida.Obeszłam cały dom i nigdzie go nie było.
Napisałam mu sms-a:
-Gdzie jesteś?
Po kilku minutach dostałam odpowiedź.
-Za godzinę wrócę.
Byłam ciekaw gdzie jest,ale zapytam jak wróci.
Za ten czas poszłam do łazienki wziąć prysznic,ubrałam się w nowe ubrania i umalowałam.
Wyszłam z łazienki do kuchni,aby coś zjeść.Zrobiłam sobie kanapkę i zaparzyłam herbatę.Następnie usiadłam na krześle przy stole.
Gdy skączyłam kanapkę do domu wszedł David.
-Gdzie byłeś?
-Nie bądź taka ciekawoska bo kociej mordy dostaniesz-zaśmiał się i zmienił temat.
A ja już nie wnikałam.
-Masz dziś ochotę pójść do kina?-zapytał radośnie.
-Tak!
-To super.Dziś o 17,ok?
-Okey-odpowiedziałam uśmiechnięta.
-Co będziesz teraz robił?
-Hymm...nic nie planowałem,a czemu pytasz?
-Pomożesz mi robić obiad.-oświadomiłam mu to.Na to on wywalił oczy ze ździwienia.
-Yyy ja...ja nie umiem gotować-odparł lekko zaczerwieniony.Na co ja parchnełam śmiechem na te słowa.
-To nie śmieszne-odpowiedział z lekkim oburzeniem.
-Nauczę cię-powiedziałm wesoło.
-A tak konkretnie,co będziemy gotować?
-Pierogi z serem.
-Mmm...moje ulubione jedzenie.Ty wiesz co ja lubię.-powiedział szczęśliwy jak małe dziecko,które dostało cukierka.
-To bierzemy się do roboty.Ja zrobię farsz,a ty ciasto.Ok?
-Spoko,tylko mów mi co mam dodawać.
-okRobiłam farsz do pierogów,a w między czasie mówiłam Davidowi co ma dodawać.
-Teraz musisz to wymieszać.
-Tak?-mieszając spytał się.
-Tak.
-A teraz co mam zrobić?
-Teraz musisz to ciasto ugnieść.
-Jak?
-Tak jak byś ugniatał pośladki-na moje słowa spojrzał się na mnie i razem wybuchneliśmy śmiechem.-Dobrze robię?
-Bardzo,już wiadomo kto tu tyłki maca-zaśmiałam się.
-Ja ci tu zaraz pokaże!-Po tych słowach złapał mąkę i obsypał mi nos,a ja zrobiłam to samo i tak się obsypywaliśmy mąką aż cała kuchnia była brudna.
David nagle uśmiechając się i trzymając mnie w talii,przywarł mnie do blatu kuchenego po mału zbliżał się swoimi ustami do moich.Nasz pocałunek stawał się coraz namiętniejszy.
David przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostep,na który ja mu bez wahania udostępniła.
Całowaliśmy się tak jeszcze chwilę.David zakończył ten pocałunek.
-Kocham cię Angelika.
-Ja ciebie też,ale za późno to zrozumiałam...
-Najważniejsze że to zrozumiałaś.-powiedział i pocałował mnie w czoło-Dobra to może skończmy te pierogi.
-Ok,to ciasto mamy,farsz mamy teraz trzeba wodę nastawić.
-To ja nastawię wodę a ty zacznij lepić pierogi.-Tak jak powiedział tak i zrobił nastawił wodę i pomógł mi lepić pierogi,szybko jakoś poszło,bo co dwie głowy to nie jedna.
Pierogi wrzuciliśmy do wody i gdy były gotowe wyciągneliśmy.
-Dobra,pierogi gotowe to teraz może będziemy się po mału zbierać do kina,co?
-Ok,a która godzina?
-15:10 o 16 gdzieś wyjedziemy bo trochę drogi mamy do tego kina.
-To ja idę się spłukać z tej mąki i tobię też to radzę.Przebiorę się i zrobie nowy makijaż.
-Leć do tej łazienki,to ja po tobie pójdę.Szybko się spłukałam,wytarłam ręcznikiem i wyszłam z łazienki w samej bieliźnie.
-Możesz już iść.-powiedziałam do Davida.On przejechał wzrokiem od dołu do góry po mnie.Na co ja się zaśmiałam,odwróciłam i poszłam do pokoju,aby się ubrać w czyste ubrania i pomalować się.
Gdy już byłam gotowa,wyszłam z pokoju.David jeszcze był w łazience,więc postanowiłam wejść do niej,aby on szybciej wyszedł.
Był on w samych bokserkach i układał swoje bujne ciemne włosy.
Podeszłam do niego,a on mnie przyciągnął do siebie byłam wtulona w jego nagi torsu,czułam się przy nim bezpieczna.
Podniosłam wzrok prosto w jego hipnotyzujące brązowe oczy,on się uśmiechnął i mnie pocałował,a ja odwzajemniłam pocałunek.
-Ja idę nakładać buty a ty tak się nie strój jak baba,ubierz się i chodź.-zaśmiałam się i wyszłam z łazienki.
Nałożyłam buty,a David jeszcze nie zszedł.
-David,idziesz?!-krzyknęłam,aby mnie usłyszał.
-Tak!-Krzyknął i już zaraz był już przedemną.Nałożył buty i wyszliśmy.
Wsiedliśmy do samochodu i David ruszył.Ja podczas drogi posmutniałam myśląc.
-O czym tak myślisz?-powiedział zmarwiony.
-Myślę o naszej przyszłości,jak to dalej będzie...Jakoś nie mogę tego zrozumieć że tak szybko to się stało że teraz jesteśmy razem,a tak niedawno się przyjaźniliśmy.-złapał mnie ręką za udo i kciukiem pocierał je.
-Nasza przyszłość będzie idealna,nie masz się czym martwić.Będziesz szczęśliwa a ja będę szczęśliwy że mam taką księżniczkę jak ty.
Kocham cię.
-Masz rację!Nie będę myślała o tym co było,tylko o tym co jest.
I też ciebie kocham,ale wiesz co?
-No nie wiem.Co?
-Ale ja ciebie bardziej kocham!-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Nie,bo ja bardziej!
-Tak,tak wmawiaj sobie.-zaśmiałam się,na co on spojrzał na mnie z nienawiściąi powiedział.
-Ja ci zaraz pokaże jak tylko dojedziemy na miejsce-i się zaśmiał,a ja po nim.Jeszcze tak jechaliśmy chwilę i dojechaliśmy na miejsce.
Wysiedliśmy z samochodu,David złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku sali kinowej.Gdy już do niej weszliśmy zdziwiło mnie to że nikogo nie było.Usiedliśmy i spytałam go:
-Czemu nikogo nie ma?Przyjechaliśmy za późno,czy to tak nudny film że nikt nie chciał przyjść?-zaśmiałam się
-Nie,wynajęłem całą salę tylko dla nas kochanie.