**Wieczór
Siedziałam wtulona w Dajvida,a w telewizji leciały same nudne filmy.
Przypomniałam sobie że w domu została sukienka.
-Dajvid?
-Tak kochanie?
-Zawieziesz mnie na chwile do domu?
-Ok.-Wyłaczył telewizor i wstał z kanapy,a ja od razu po nim.Nałożyłam na nogi swoje białe vansy i
wyszliśmy z domu.Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku mojego domu.Jechaliśmy jakieś 10 minut i już byliśmy na miejscu.
Dajvid został w samochodzi a ja szybko weszłam do domu
i nałożyłam na siebie sukienkę oraz zmieniłam buty na szpilki.
Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi.Wsiadłam spowrotem do auta.
-Wow.A ty gdzie się już masz zamiar wybierać?-spytał z zaskoczeniem.
-Nigdzie-uśmiechnęłam się.
-Pojedziemy w jedno miejsce,ok?-zapytał.
-Dobrze
Jechaliśmy 15 minut do tego miejsca.I w końcu wysiedliśmy z samochodu i 10 minut szliśmy pieszo.Dotarliśmy do plaży.Cudowny widok bo już trochę się zciemniło.
Zdjęłam szpilki i trzymałam je w jednym ręku,a drugą ręką trzymałam się z Dajvidem.Bosymi stopami chodziliśmy po chłodnym piasku.
-Jeju jest cudownie.Cieszę się że cię mam-spojrzałam mu głeboko w oczy po czym objął mnie w talii i pocałował namiętnie,rękoma zjechał mi na pośladki.
Szczerze?Mi to nie przeszkadzało,ale nie mogę mu przecież pokazać że jestem jakaś łatwa.
Oderwałam się od jego ust,Podbiegłam do wody i go ochlapałam.Udał że się zdenerwował i zrobił to samo tylko że ja został bardziej mokra niż on,więc tak nie mogło być znów go ochlapałam,ale tym razem jeszcze mocniej.I od razu zaczęłam uciekać bo wiedziałam że on tak łatwo mi nie odpuści.W końcu mnie dogonił i delikatnie przeżucił na piasek i sam znalazł się nademną.Zaczął mnie całować ja oczywiście odwzajemniałam jego pocałunki,z sekundy na sekundę pocałucnki stawały się namiętniejsze.
Lecz kiedyś musiała ta piękna chwila się skończyć.Oderwał się od moich ust i zaczął się na mnie patrzeć.
-Jesteś piękna.
-Mama nie mówiła że nie wolno kłamać?-zaśmiałam się.
-No mówiła,mówiła.Dobra powiem ci prawdę jesteś najpiękniejsza,najcudowniejsza i najukochańsza na całym świecie.
-A wiesz co?
-No nie wiem.Mów
-Kocham cię najbardziej na świecie.
-Też ciebie kocham księżniczko.
-Książę która godzina?
-19
-O kurdę już?!
-No tak,a co?Coś się stało?Plany jakieś miałaś?
-Nie,znaczy tak.Oj chodź i nie gadaj.
Musimy jechać na tą główną ulice gdzie mieszkała moja koleżanka Marta.Wiesz gdzie.
-No wiem,ale po co mamy tam jechać?
-Nie zadawaj tylu pytań tylko chodź.-Wstaliśmy i ruszyliśmy w kierunku auta,wsiedliśmy do niego i po 45 minutach byliśmy na miejscu.Zostało nam tylko 5 minut drogi pieszej.
Wysiedliśmy z auta i szalikiem który znalazłam w aucie obwiązałam Dajvidowi oczy,aby nie widział gdzie wchodzimy.
Weszliśmy do budynku i Peter wskazał mi ruchem rąk że mam z Dajvidem iść na górę.
-Kochanie co ty kombinujesz?-zapytał,chcąc już wszystko wiedzieć.
-Zobaczysz.-po przemierzeniu kilku pienter byliśmy już na miejscu.
Zabrałam mu chustę z oczu i pozowoliłam otworzyć.
-Gdzie my jesteśmy kochanie?
-W końcu będziesz mógł sobie zrobić tatuaż.-uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek.
-Jejku kochanie,jesteś niemożliwa.
-Masz już jakiś plan jaki chcesz tatuaż?-spytał Peter
-Tak.
-Okey to my się bierzemy do pracy,a dziewczyny gdzieś sobie pochodzą.-odpowiedział Peter,a my zaraz po tych słowach z Olą wyszłyśmy z budynku.
Wraz z Olą udałyśmy się do najbliższej kawiarni.
Usiadłyśmy do stolika dla dwojga i zamówiłyśmy obie dwa kawałki ciasta czekoladowego i dwie kawy.
-Ola opowiadaj co u ciebie?Ostatnio widziałyśmy się w sklepie.Trochę czasu minęło od tego zdarzenia.
-U mnie bardzo przyjemnie.Skączyłam pomyślnie studia,wynajęłam sobie stancje.
Na razie mi tyle starczy,później będzie się myślało o własnym domu.
-To dobrze,po mału i jakoś się ułoży.
A powiedz ty mi jak ty z Peterem,razem jesteście?
-Chciałabym.
-To nie jesteście razem?!
-Nie,traktuje mnie tylko jak przyjaciółke a bardziej jak swoją siostrę.
-A ty u niego pracujesz?
-Tak.
-Coś z tym poradzimy siebie.Teraz jak już wiem gdzie przebywsz to będę do ciebie częściej wpadać.
-Okey,było by super.Nie nudziłabym się w końcu.Rozmawiałyśmy jeszcze dobrą chwilę dokańczając nasze zamówienie.
Gdy skończyłyśmy,wyszłyśmy z budynku i ruszyłyśmy w stronę salonu Petera.
Weszłyśmy po schodach na góre.
Peter już skończył tatuaż dla Dajvida bo siedzieli i gadali jak stare baby.-Kochanie jesteśmy.-podeszłam do Dajvida i pocałowałam go w policzek.
-To dobrze.
-A pokażesz tatuaż?
-Nie.
-Dlaczego?-spytałam zaskoczona
-Może kiedyś zobaczysz.
-O ty wredny gorylu.
-Mała księżniczko nie podskakuj.-zaśmiał się.Peter też mało co nie wybuchnął śmiechem po moich słowach.Ola to dosłownie płakała ze śmiechu.Choć ja nie wiem co w tym było śmiesznego.
Chwile jeszcze razem porozmawialiśmy i razem z Dajvidem wróciliśmy do domu.W domu zjedliśmy romantyczną kolację przy świecach przy komedi romantycznej.
Przytulona do Dajvida,zasnęłam.Rano obudził się w łózku w pokoju u Dajvida,czyli musiał mnie zanieść do łóżka po tym jak zasnęłam.
A obudził mnie jakiś dziwny hałas dobiegający z dołu.
Postanowiłam wstać i zobaczyć co tam się dzieje no Dsjvida oczywiście obok nie było.
Nałożyłam na stopy mięciutkie ciapki i zeszłam na dół.
Ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było.
Tylko kartka znajdująca się na blacie kuchennym.To co znajdowało się na kartce zdziwiło mnie.
Myślałam że Dajvid napisał że gdzieś wyszedł i napisał kiedy wróci.
Ale się myliłam.Przepraszam że znów długo nie było rozdziałów,ale choroba mnie dopadła i tak wyszło.
Ten rodział trochę krótki,ale już następny na pewno bedzie dłuższy.
A TERAZ TAK Z INNEJ BECZKI
MOJA PRZYJACIÓŁKA claudusia MA DZIŚ URODZINY I CHCIAŁABYM CI DZIŚ ŻYCZYĆ DUŻO ZDROWIA, SZCZĘŚCIA,POMYŚLNOŚCI,DOBRYCH OCEN,FAJNEGO CHŁOPAKA.PO PROSTU SPEŁNIENIA MARZEŃ I WSZYSTKIEGO CO DOBRE.
DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚ 😘😘❤💕👑