Rozdział VIII

3.1K 181 11
                                    

Ciemność. Tylko to widziała. Czy to był jej koniec? Czy wreszcie zapadła w wieczny sen?.. Nie..Słyszy coś, deszcz. Krople deszczu spadające na szkło. Burza, grzmot. Śpi. To sen, realistyczny sen gdzie panuje ciemność. Dziewczyna rozglądnęła się ale i tak nie kojarzyła faktów. Gdzie Ona jest? Cichy głosik w jej głowie mówił ,,Uciekaj póki masz szansę''. Ale ona go nie słuchała. Zrobiła pierwszy krok jak na zawołanie przed nią pojawiła się postać. Wszystko zaczęło się trząść a po jakimś czasie ustało. Wiedziała co najmniej, że się wierciła dlatego zaburzyło to świat jej snu.

-Kim jesteś?- Zmora w czarnym płaszczu wzruszyła tylko ramionami i wskazała na punkt za nią. Zaciekawiona dziewczyna zajrzała tam ale nic nie zobaczyła.

-Nic tam nie ma- Zmarszczyła brwi i znów spojrzała na postać. Ta tylko wskazała ręką by podeszła co zrobiła. Przecież to tylko sen, nie zabije mnie nikt, przynajmniej nie w śnie. Zmora zatrzymała się i położyła dłoń na przestrzeni. Ta zaczęła robić małe fale, przypominające taflę wody kiedy jej dotkniesz.

-Chcesz mi coś pokazać?- Zapytała ponownie, a sylwetka tylko przytaknęła skinięciem głowy. Dotknęła jej dłoni a ją przeszło niewyobrażalne zimno. I straciła widok. Było ciemno, nie słyszała nic. Chociaż... Słyszy dzieci, tak słyszy 3.. Nie 5 dzieciaków. Po chwili obraz się ukazał. Dziewczyna zobaczyła małą siebie. Siedzącą samotnie wraz z Matką w parku na ławce. A na przeciwko niej była 4 dzieci. Dziewczynka i 3 chłopców. Młoda Kassandra spojrzała na matkę.

-Mamo mogę się z nimi pobawić?- Wskazała palcem na dzieci. A matka pokiwała przecząco głową.

-Kassandro jesteś już za duża na bawienie się z mugolami. - Skarciła ją, dziewczynce mrugnęło coś przed oczami.

-Uważa pani kogo nazywa mugolem, mój syn nim bynajmniej nie jest.- matka dziewczyny spojrzała na roześmianą brunetkę i wstała szybko, uściskały się.

-Andy, kochana jak ja cię dawno nie widziałam - uśmiechnęła się do niej.

-Mamo..-Dziewczynka sztruchnęła kobietę ale ta zbyła ją machnięciem ręki.

-Kassandro poczekaj na ławce, zaraz do ciebie dołączę.- Dziewczynka posłusznie wykonała rozkaz a na jej twarzy zagościł grymas smutku połączony z żalem. Obraz znów stał się niewyraźny a Yuki dostrzegła tym razem siebie mającą 12 lat. Siedziała w salonie i grała na pianinie tak jak kazała jej matka. Gdy dziewczynka przerwała na chwile i odwróciła się w jej stronę, wyłapała jej karcące spojrzenie.

-Czy coś się stało Kassandro?- Jej matka zmarszczyła brwi. A dziewczynka jedynie pokiwała przecząco głową.

-Ależ nie mamo.- dziewczynka poprawiła swojego kucyka.

-Więc czemu przestałaś, prosiłam byś grała i nie przestawała czy tak trudno to zrobić?- dziewczynka wzdrygnęła się na sam surowy ton głosu swojej matki i szybko odwróciła się i powróciła do poprzedniej czynności. Wyraz jej twarzy opisywał smutek i żal. No bo przecież Yuki dobrze pamiętała co chciała wtedy od matki.

Yuki chciała z nią porozmawiać. A ta ją wtedy po raz kolejny zbyła.

Obraz znów się rozmazał i kazał dziewczynkę tym razem w wieku 14 lat kiedy siedziała na tej samej ławce co wtedy z matką. Tylko tym razem z młodym Lupinem.

-Więc Yuki, może się pobawmy?-Zapytał ze miłym uśmiechem - Oczywiście w berka!- po chwili zrozumiał dwuznaczność swych słów i szybko się poprawił. Dziewczyna spojrzała na niego smętnie i pokiwała przecząco głową.

-Nie mogę.- wzruszyła ramionami i powróciła do oglądania fontanny która wtedy wydała jej się bardzo interesująca. - I proszę mów do mnie przy NICH Kassandra..- Spojrzała na niego wymownie i rozejrzała się w poszukiwaniu nowej kryjówki osób którzy ich obserwują.

-Jasne, przepraszam Yu...To znaczy wybacz mi Kassandro- Chłopak spuścił wzrok i podrapał się po głowie. Obraz nabrał szarości a po chwili zobaczyła małą ją. W wieku 8 lat. Siedzącą na krześle.

-Mamusiu upieczemy babeczki?- dziewczynka uśmiechnęła się do matki a ta tylko posłała jej znudzone spojrzenie.

-Ile razy mam ci powtarzać jak chcesz babeczki idź do Ksawiera a on ci je upiecze dziecko.- powiedziała równie znudzonym głosem i powróciła do czytania lektury.

-Ale mamo ja chcę je upiec z tobą!- Dziewczynka tupnęła nogą.

-Kassandro dość! Nie mam czasu na jakieś duperele i nie zawracaj mi nimi głowy! Dostajesz to czego chcesz i jeszcze marudzisz! Do pokoju!- matka spojrzała na nią gniewnie i odprowadziła ją wzrokiem.

Wiedziała przecież, że dziewczynka chciała jedno

Chciała spędzić czas z matką

Ale to było niemożliwe.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Koniec tego rozdziału nawet nie wiecie jak długo się zwlekałam z napisaniem go. Wybaczcie za opóźnienia ponieważ chciałam go wstawić już jakieś trzy dni temu ale nie miałam czasu go napisać. Bynajmniej jest!

słów: 710                                                                       /Aiko

Dear Little LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz