Rozdział 19 - Poznajcie Księcia

1K 68 0
                                    

-Ale masz duży dom - zachwycała się Klara. - I jaki ładnie urządzony! - dotknęła ramki czarno-białego zdjęcia.

-Um, dziękuję - odpowiedziałam. Nagle do salonu wbiegł Książę, ledwo wyrabiając się na zakrętach.

-Ojej! - zawołała Klara. - Jaki słodziak! - kucnęła, a piesek zaczął ją obwąchiwać po rękach i nogach.

Aleks miała przyjść później. Napisała, że musi jeszcze coś załatwić.

-Oby przyszła, bo jak nie, to ominie ją zobaczenie największego słodziaka - skomentowała Klara, głaszcząc kundelka po brzuchu. - Gdzie są twoi rodzice? - zapytała.

-Pojechali na zakupy - odpowiedziałam, patrząc na zegarek. Aleks powinna już tu być.

Rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam do przedpokoju i otworzyłam, a w progu stała Aleks.

-Cześć - powiedziałam, wpuszczając ją do środka.

-Hej - odpowiedziała, zdejmując buty i płaszcz w przedpokoju.

-Dzień dobry - zawołała Klara z salonu, nadal bawiąc się z Księciem. - Chodź szybko, zobaczysz słodziaka!

Aleks poszła niespiesznym krokiem do salonu, a ja szłam przed nią. Kiedy tylko weszłyśmy w pole widzenia Księcia, on przekręcił się na brzuch i podbiegł do Aleks. Niepewnie wąchał jej nogi, ale kiedy dziewczyna pochyliła się i wyciągnęła do niego rękę, on polizał ją po dłoni i palcach.

-Czy ktoś chcę herbatę? - zapytałam. - Po kawę pojechali moi rodzice, więc...

-Zielona? - zapytała Aleks.

-Jasne - powiedziałam.

-Owocowa - powiedziała Klara, wstając, i podreptała za mną do kuchni.

Nalałam wody do czajnika i nastawiłam do gotowania. Potem otworzyłam szafkę i wzięłam pudełeczka herbat.

-Który kubek? - zapytałam Klarę, która rozglądała się po kuchni.

-Ten! - wskazała na oczywisty wybór - różowy ze wzorem mozaiki i białą jaszczurką, który moja mama kupiła w Barcelonie na wycieczce nauczycielskiej. Wrzuciłam do niego torebkę truskawkowej herbaty, a do drugiego, błękitnego kubka - zieloną z opuncją, ulubioną mojej mamy. Dla siebie zrobiłam czerwoną z cytryną.

Nalałam właśnie zagotowanej wody do trzech kubków.

-Słyszałaś kiedyś o tutejszej firmie meblowej? - zapytała cicho Klara.

-Tej, która prawie zbankrutowała kilka lat temu, tak, ale czemu szepczesz? - zapytałam, lecz dziewczyna uciszyła mnie ruchem dłoni.

-Prowadzi ją ojciec Aleks - wyszeptała. - Podobno wciągnął się w hazard i dlatego prawie zbankrutował - ciągnęła. - Nie pytałam o to Aleks, bo wiesz... Nie chciałam być nietaktowna czy coś...

Pokiwałam głową po sekundzie szoku.

-Nie wiedziałam nic o tym... - powiedziałam cicho, wyjmując torebki z kubków.

-Mi powiedział tata - sięgnęła po cukiernicę. Poszłyśmy do salonu, gdzie Aleks siedziała na podłodze, bawiąc się piszczałką z Księciem.

-Proszę - powiedziałam, stawiając kubki na stole. Klara położyła cukiernicę i łyżeczki obok.

Aleks oderwała się od zabawy z kundelkiem. Nigdy bym się nie domyśliła, że ona mogłaby się tak zająć pieskiem.

-Dziękuję - mruknęła, biorąc kubek za uszko. - Nie słodzę - powiedziała jeszcze, biorąc łyk. - To już wiecie - westchnęła. - Mój ojciec prowadzi firmę meblową... Nie musiałyście o tym szeptać.

-Przepraszamy - powiedziałam, patrząc na swój kubek. Klara pokiwała głową.

-Tata wciągnął się do hazardu... - zaczęła z westchnięciem, - przez kobietę.

Słuchałyśmy uważnie. To był pierwszy raz, kiedy Aleks się przed nami otwierała i mówiła o sobie.

-Tata zaczął zarabiać większe pieniądze, sprzedawał za granicę... Chciał założyć sieć sklepów meblowych - opowiadała, patrząc w swój kubek herbaty. - Wtedy mama zmarła na nowotwór... On był naprawdę zdołowany, zaczął łazić do baru codziennie i wracał późno w nocy...

Kiedy zauważyłyśmy z Klarą, że do oczu Aleks napłynęły łzy, przesiadłyśmy się na kanapę obok niej.

-Którejś takiej nocy poznał kobietę, nagadał pewnie coś o kasie, którą zarobił i spotykał się z nią przez kilka miesięcy... - mówiła trochę roztrzęsionym głosem. Klara przyczepiła się do jej ramienia, a ja położyłam dłoń na barku.

-Na początku była aż za miła... Tylko ja coś podejrzewałam, ale Armin potrzebował kogoś opiekuńczego, nie ojca, który znikał nocami i trzeźwiał dniami - kontynuowała. - Potem ślub. Nikt nic nie podejrzewał, tata był szczęśliwszy i nawet przestał pić... Ale któregoś dnia po ślubie ona zaczęła go wciągać w hazard... Najpierw powoli i niewinnie, ale później o coraz większe stawki - mówiła z pogardą w głosie. - A kiedy ojciec był na skraju bankructwa, ona... - przerwała, przełykając ślinę, - zostawiła go dla innego nadzianego faceta, a Armin... Armin zamknął się przed wszystkimi - zakończyła i pociągnęła nosem.

Wszystko wpadło na swoje miejsce. To dlatego on nie ufał ludziom? Przez macochę? To wyjaśniało też, czemu był taki zimny po tym, kiedy Gabriel wspomniał mu o mnie... Łzy napłynęły mi do oczu, kiedy przytulałyśmy się wszystkie trzy. Czemu płakałam...? Przez niego? Dla niego...?

-Ostatnio ojciec wrócił kompletnie... nieświadomy - znów zaczęła mówić Aleks. - Armin mu otworzył, a on zaczął z nim rozmawiać o tej kobiecie i poradził mu, żeby nikomu nie ufał... A potem wybuchł płaczem, bełkocząc coś o mamie... Spóźniłam się, bo musiałam ugotować coś dla taty...

A więc to się stało... Oh, Armin... Czemu nikomu o tym nie mówisz?

Mój Własny Książę z BajkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz