Rozdział 49 (dodatkowy) część 1 - Na plażę!

831 59 0
                                    

Kłótnie z Arminem opierały się na jego niechęci do wychodzenia w miejsca publiczne. Teraz leżałam na brzuchu na swoim łóżku, i podpierając się łokciami, pisałam z moim... chłopakiem. O rany, nie mogę się przyzwyczaić do nazywania go tym tytułem.

< Że co?

No wiesz, są wakacje! >

< No i? Nie chce mi się nigdzie wychodzić

No weź! To jedna szansa na sto! W dodatku... >

< Hm?

No wiesz, jesteśmy teraz... razem, tak? >

A wyszliśmy gdzieś tylko raz... >

No, nie licząc wolontariatów i spacerów z Księciem >

< No dobra...

Jeej! \(*u*)/ >

< Mam tylko jedno "ale", księżniczko

Nazwał mnie...? O matko...

Hmm? >

< Bierzesz jednoczęściowy

A w życiu! Nierówno się opalę! >

< To nie jadę

-No proszę, królu, znowu się rządzisz - mruknęłam do siebie. - Muszę cię troszkę przygasić...

W takim razie zapytam Gabriela, czy ze mną pojedzie >

< Że cię tak zacytuję...

< "A W ŻYCIU!"

A co, jeśli ktoś spróbuje mnie tam podrywać? Muszę mieć jakąś ochronę >

Jak tak o tym pomyślę, to Gabriel jest bardziej imponujący >

< Głupek nie jedzie! Nie z moją księżniczką!

Chociaż taką reakcję chciałam uzyskać, to nie dałam rady powstrzymać zaskoczenia i płonących policzków.

To pojedź ze mną... >

Jedynym wyjściem, żeby skłonić go do pojechania, były prośby. Inaczej on nadszczerbiłby swoją książęcą dumę.

< Dobra, pojadę

Bez "ale"...? >

< Niech ci będzie, bez "ale"

Dzięki :) >

< Jasne, księżniczko

No, nie wierzę... On mnie naprawdę zaczął tak nazywać...? Poczułam, jak serce chce mi się wyrwać z piersi. Myślałam, że to tylko takie wygłupy, dwa razy i mu się znudzi.

No to będę czekać >

< Do zobaczenia

Odwróciłam się na plecy i przycisnęłam telefon do piersi. Cały weekend z Arminem, i w dodatku na plaży.

Mój dobry, stary, błękitny opalacz. Kolor to najprawdziwszy przypadek, kupiłam strój około półtora roku temu.

Mój tata dostał zlecenie wywiadu z kimś prowadzącym działalność nad morzem. Przypadek sprawił, że tego samego dnia odbywa się koncert z zespołem prowadzącym happysad. Dotąd nie byłam na ich koncercie, więc tata zaproponował trzydniową wycieczkę nad morze z koncertem mojego ulubionego zespołu.

Rodzice pozwolili mi wziąć jedną osobę, bo pokoje w hotelu były dwa dwuosobowe. Zapytałam, czy mogę zaprosić chłopaka. Dwa pokoje były połączone drzwiami, więc zgodzili się na to, jeśli zostaną otwarte.

-Czemu nie wieźmiesz którejś z koleżanek? - zapytała mama, a tata patrzył na mnie podejrzliwie. Uśmiechnęłam się do niego.

-Bo one są dwie, a w dodatku niezbyt lubią happysad'u. Armin jest tylko jeden - odpowiedziałam, a mojej mamie oczy aż zabłyszczały. Nigdy nie byłam zainteresowana randkowaniem, więc trzydniowa wycieczka z chłopakiem to coś nowego.

Spakowałam się i położyłam na łóżku. Już za trzy dni wyjeżdżamy. Zasnęłam, wpatrując się w mój urodzinowy prezent od Armina, powieszony naprzeciwko łóżka.

Mój Własny Książę z BajkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz