Kłótnie z Arminem opierały się na jego niechęci do wychodzenia w miejsca publiczne. Teraz leżałam na brzuchu na swoim łóżku, i podpierając się łokciami, pisałam z moim... chłopakiem. O rany, nie mogę się przyzwyczaić do nazywania go tym tytułem.
< Że co?
No wiesz, są wakacje! >
< No i? Nie chce mi się nigdzie wychodzić
No weź! To jedna szansa na sto! W dodatku... >
< Hm?
No wiesz, jesteśmy teraz... razem, tak? >
A wyszliśmy gdzieś tylko raz... >
No, nie licząc wolontariatów i spacerów z Księciem >
< No dobra...
Jeej! \(*u*)/ >
< Mam tylko jedno "ale", księżniczko
Nazwał mnie...? O matko...
Hmm? >
< Bierzesz jednoczęściowy
A w życiu! Nierówno się opalę! >
< To nie jadę
-No proszę, królu, znowu się rządzisz - mruknęłam do siebie. - Muszę cię troszkę przygasić...
W takim razie zapytam Gabriela, czy ze mną pojedzie >
< Że cię tak zacytuję...
< "A W ŻYCIU!"
A co, jeśli ktoś spróbuje mnie tam podrywać? Muszę mieć jakąś ochronę >
Jak tak o tym pomyślę, to Gabriel jest bardziej imponujący >
< Głupek nie jedzie! Nie z moją księżniczką!
Chociaż taką reakcję chciałam uzyskać, to nie dałam rady powstrzymać zaskoczenia i płonących policzków.
To pojedź ze mną... >
Jedynym wyjściem, żeby skłonić go do pojechania, były prośby. Inaczej on nadszczerbiłby swoją książęcą dumę.
< Dobra, pojadę
Bez "ale"...? >
< Niech ci będzie, bez "ale"
Dzięki :) >
< Jasne, księżniczko
No, nie wierzę... On mnie naprawdę zaczął tak nazywać...? Poczułam, jak serce chce mi się wyrwać z piersi. Myślałam, że to tylko takie wygłupy, dwa razy i mu się znudzi.
No to będę czekać >
< Do zobaczenia
Odwróciłam się na plecy i przycisnęłam telefon do piersi. Cały weekend z Arminem, i w dodatku na plaży.
Mój dobry, stary, błękitny opalacz. Kolor to najprawdziwszy przypadek, kupiłam strój około półtora roku temu.
Mój tata dostał zlecenie wywiadu z kimś prowadzącym działalność nad morzem. Przypadek sprawił, że tego samego dnia odbywa się koncert z zespołem prowadzącym happysad. Dotąd nie byłam na ich koncercie, więc tata zaproponował trzydniową wycieczkę nad morze z koncertem mojego ulubionego zespołu.
Rodzice pozwolili mi wziąć jedną osobę, bo pokoje w hotelu były dwa dwuosobowe. Zapytałam, czy mogę zaprosić chłopaka. Dwa pokoje były połączone drzwiami, więc zgodzili się na to, jeśli zostaną otwarte.
-Czemu nie wieźmiesz którejś z koleżanek? - zapytała mama, a tata patrzył na mnie podejrzliwie. Uśmiechnęłam się do niego.
-Bo one są dwie, a w dodatku niezbyt lubią happysad'u. Armin jest tylko jeden - odpowiedziałam, a mojej mamie oczy aż zabłyszczały. Nigdy nie byłam zainteresowana randkowaniem, więc trzydniowa wycieczka z chłopakiem to coś nowego.
Spakowałam się i położyłam na łóżku. Już za trzy dni wyjeżdżamy. Zasnęłam, wpatrując się w mój urodzinowy prezent od Armina, powieszony naprzeciwko łóżka.
CZYTASZ
Mój Własny Książę z Bajki
Genç KurguKiedy go spotkała, myślała z rozczarowaniem - A więc tacy są dzisiejsi książęta? ------------------ Opowieść o nastolatce, zagubionej w samej sobie. Niezbyt lubianej, niezbyt ładnej. Poddającej się w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania kim jest i cze...