Rozdział 2 Czas leci nieubłaganie

15 3 0
                                    

To statni nasz dzień. Zleciało jak z bicza strzelił. Jest środa jedenastego, i jutro już będziemy rozdzieleni do dnia naszego ślubu. A, i jeszcze pojutrze dziewczyny wyprawiają mi wieczór panieński, aż się boję co mogły wymyślić, chodź powiedziałam im żeby nie przesadzały, i że różne typy zabaw nie mają mieć miejsca. Szymon powiedział, że też wyprawiają w piątek swój wieczór, pytałam się gdzie ale nie chciał powiedzieć. Ostatnio pracowaliśmy, załatwialiśmy sprawy które trzeba załatwić przed wyjazdem, i dopinaliśmy na ostatni guzik i nadal jeszcze dopinamy sprawy związane z weselem. Tak jak np. ja teraz. I wracaliśmy późno do domu, byliśmy zmęczeni i nie mieliśmy energii na to żeby się kochać. A jeśli nawet, to tylko raz w jedną noc, wcześniej to pierwszy był naszą rozgrzewką. Ha, ale jeszcze po ślubie tak będzie, jak ja bym chciała teraz żeby Szymon mnie tulił w ramionach. Ale niestety, znowu załatwiam sprawę z kwiatami bo wcześniej jakiś wystąpił problem. Jestem z mamą i przyszłą teściową, teściowa jest naprawde fajna, mam fart. Dyskutują (kłócą) o tym jakiego mają być koloru i gatunku kwiaty. Mama Szymona, mojego ukochanego, upiera się przy białej lili, która oznacza: piękno i czystość na okazję: ślub, uroczystość i dla ukochanej. A moja mama chce czerwone róże, na okazję: na ślub, dla ukochanej osoby i dla kogoś komu chcemy wyznać miłość. Mi dały jasno do zrozumienia, że moje zdanie się nie liczy. A przecież to ja powinnam wybierać, a nie te oto szanowne panie. Moim skromnym zdaniem co do lili, to moja biała suknia ślubma jest wytarczającym dowodem mojej czystości. Ale lilie są piękne, temu nie ma co zaprzeczać. Tak samo jak róże są piękne, i też nie potrzeba nimi udowadniać naszej miłości, ponieważ w niedzielę, z Szymonem będziemy stać na ślubnym kobiercu, przed Bogiem, rodziną i znajomymi. To jest chyba wystarczającym dowodem naszej miłości, prawda? Ale jeśli miałabym wybierać to zgadzam się z obiema paniami. I np. Mam trzy propozycje: 1)połączyłabym lilie z różami, w ławkach w Kościele dałabym na zmianę, lilie, róże, lilie, róże. 2) po stronie powiedzmy prawej, dałabym tylko róże a po lewej lilie. 3) w Kościele byłyby tylko lilie, a w sali gdzie odbędzie się wesele, róże. I to byłoby na tyle. Ale brakuje mi Szymona. Koleżanki kilka razy pytały mnie czy jestem pewna, że to jest ten jedyny z którym chciałabym spędzić życie, albo czy nie mam wątpiwości. A ja przez cały czas nie miałam wątpiwości, a teraz... również nie mam wątpiwości. Jestem pewna, że Szymon jest tym jedynym, nie wyobrażam sobie już życia bez mojego ukochanego. Gdy sobie tylko pomyślę iż nie byłoby go przy mnie... Nawet nie chcę o tym myśleć, niedobrze mi się robi na samą myśl i serce mi wali jak teraz. Tak bardzo go kocham, że to aż boli. Gdybym go straciła, nie przeżyłabym tego, jest moim słońcem które świeci tylko dla mnie, jest moim sensem istnienia. A czas, który jeszcze niedawno wydawał się długi do naszego ślubu, znikął. Kilka dni zostało, czas tak szybko płynie, leci nieubłaganie. Tęsknię już za Szymonem, a jest dopiero 15-sta. Ohh, mam nadzieję, że dość szybko się spotkamy. Może już za 3 godziny? Fajnie byłoby, ale wierzę chyba w cuda. Dobrze by było gdyby była 20-sta, to już byłoby dobrze. A one nadal się sprzeczają o te kwiaty. Ile to jeszcze potrwa? Słychać dzwonek, czyli ktoś wszedł do kwiaciarni. Kwiaciarka mówi, że tylko obsłuży klienta i zaraz do nas wraca. Słyszę jakieś ciche szmery, ale nic więcej nie słyszę, podchodzę do tulipanów i odlądam je w przeróżnych kolorach. Oglądałam właśnie fioletowe, gdy czuję jak ktoś mnie łapie w tali. Przestraszona krzyczę i odskakuję w bok i o mało co a fiołki by poleciały na ziemię. Odwracam się i...

- Witaj najdroższa. - uśmiecha się a ja znowu krzyczę tym razem z radości i wskakuję w jego ciepłe ramiona.
- Boże, zawału prawie przez ciebie dostałam! - wkładam rękę w jego włosy i chcę go pocałować ale odsuwa się.
- Nie zrobiłem tego specjalnie kotku, myślałem, że się ucieszysz. Chciałem zrobić ci Diana niespodziankę.
- Ależ zrobiłeś! I cieszę się, bardzo. Kocham cię. - nachyla się do mnie, ma taki wyraz twarzy jakby był wzruszony.

Mam Dla Kogo ŻyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz